„Nieważne, że człowiek upadnie. Najważniejsze, żeby mógł się podnieść”. Janina Ochojska kończy 62 lata
Janina Ochojska kończy 62 lata.
Wyznaje zasadę: „Nieważne, że człowiek upadnie. Najważniejsze, żeby mógł się podnieść. Każdy dostaje trudne momenty po to, żeby mógł poznać, czym jest szczęście. Niebo jest w nas”.
Ma tak niespożytą energię, że czasem trudno za nią nadążyć. „Świetnie sobie radzi nawet w ekstremalnych warunkach”, mówią współpracownicy. Kiedy upadnie, jeszcze żartuje: „Spokojnie, mam przecież stalowy kręgosłup”. Jeździła w konwojach z pomocą dla byłej Jugosławii i do Czeczenii, bo uznała, że to jej obowiązek.
Mówią, że jest w niej jakiś ogromny wewnętrzny spokój, który wspiera się na wartościach, w które sama wierzy i ceni. Założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej. W 1993 roku została uhonorowana przez Wspólnotę Europejską w Brukseli tytułem Kobieta Europy. W 2003 r. odznaczono ją francuską Legią Honorową. Jest szczęśliwa, że może pomagać tym, którzy tego potrzebują, zwłaszcza, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co to znaczy potrzebować czyjejś pomocy. Janina Ochojska uważa, że ludzie bywają nieszczęśliwi, bo nie potrafią zaakceptować tego, co dzieje się w życiu.
Polecamy też: Janina Ochojska jest... Tego o niej nie wiedzieliście!
Janina Ochojska na misji w Sudanie Południowym
Zrezygnowała z pracy naukowej, zaczęła organizować konwoje humanitarne do Bośni. Jest absolwentką astronomii, ale nie żałuje, że nie poświęciła się badaniom wszechświata. „Byłabym sfrustrowanym astronomem!”, ocenia Janina Ochojska. Wybrała pomoc ofiarom wojen, katastrof naturalnych, głodu, długotrwałego ubóstwa. Przez 20 lat z pomocą dotarła do 42 krajów. Skąd czerpie moc? Źródłem jej siły – niesamowite! - jest jej choroba! Walka z chorobą nauczyła ją wytrwałości i ukształtowała moralnie. Zdaje sobie sprawę, że jej losy potoczyłyby się inaczej, gdyby była sprawna. I wcale nie tęskni za pełnią zdrowia! Nie miała taryfy ulgowej. Musiała ciężko pracować, żeby zachować sprawność.
„Uważam, że ta niepełnosprawność mnie jakoś poprowadziła. Po pierwsze musiałam zawsze o coś walczyć. Choćby o to, żeby ludzie uwierzyli, że to że jestem niepełnosprawna nie znaczy, że niepełnowartościowa. Miałam też to szczęście, że spotkałam – najpierw jako dziecko, potem nastolatka – w specjalnych ośrodkach dla niepełnosprawnych wspaniałych, ideowych ludzi. Dużo od nas wymagali, ale mi to dało siłę. Nasz „dyro” Wierusz powtarzał nam: „Macie więcej, a nie mniej. Wam dano, a nie odebrano”. Że ta nasza niepełnosprawność jest darem”, mówiła Piotrowi Najsztubowi.
Janina Ochojska w Sudanie Południowym
W co wierzy? Wierzy w opatrzność, której działanie widzi się, gdy człowiek patrzy wstecz i to, że poprzez swoje wolne wybory wypełniała przeznaczenie, dzięki czemu znajduje się w obecnym miejscu. Jak każdy człowiek, miała w swoim życiu chwile zwątpienia, rozterek. „Ale na szczęście mam taki charakter, że to, co złe szybko zapominam”, wyznała Janina Ochojska.
Zobacz też: „Bałam się uzdrowienia!”. Janina Ochojska niezwykle szczerze o swojej chorobie w najnowszym numerze VIVY!