Takim ojcem był Jan Kulczyk: „Mój tato często powtarzał, że kocha się nie za coś, ale...”
Dla córki Dominiki był całym światem
Dominika Kulczyk, córka zmarłego 8 lat temu miliardera Jana Kulczyka, odziedziczyła po tacie 8 miliardów złotych. Dla niej jako dziecka zdecydowanie nie to było jednak najważniejsze. Emocje, wspomnienia, dobre uczynki taty i jego słowa, które wciąż kołaczą się w głowie - to prawdziwy sens wspominania ojca. Jaki był?
Jakim ojcem był Jan Kulczyk?
Dominika Kulczyk, córka zmarłego w 2015 roku milionera, udzieliła 6 lat temu wywiadu Wysokim Obcasom, w którym zdradziła, jakim ojcem był Jan Kulczyk. Czego jej nauczył i co uważa za najważniejsze? „Mój tato zawsze wznosił toasty za miłość i często powtarzał, że kocha się nie za coś, ale pomimo czegoś. Rodzice wpoili mi, że każdy z nas ma w sobie wyjątkowy pierwiastek i naszym zadaniem jest go pielęgnować, by uszczęśliwić siebie oraz innych”, mówiła.
„Dlatego staram się, żeby ludzie, wśród których żyję, byli szczęśliwi. Nie tylko moje dzieci, które, co oczywiste, kocham najbardziej. Przypuszczam, że w to, co ja robię dla innych ludzi, jest też wpisana miłość własna. Bo żeby kochać innych, trzeba kochać siebie”.
Dominika Kulczyk przez 12 lat była żoną księcia Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego. Małżeństwo pary niestety się rozpadło. Dominika zaangażowała się w działalność charytatywną. Lata prowadziła program Efekt Domina, w którym docierała w najdalsze i najbardziej niebezpieczne miejsca, zmieniając życie różnych społeczności na lepsze. Program Dominiki Kulczyk cieszył się ogromną popularnością.
„Już w dzieciństwie lubiłam wiedzieć, że mogę ludziom zorganizować rzeczywistość i wziąć ich pod swoje skrzydła (...). Czułam, że mam w sobie siłę, by udźwignąć ich sprawy. Prawdopodobnie stała za tym obowiązkowość, ale i potrzeba wyrównywania sytuacji innych w stosunku do tej, w której znaleźliśmy się jako rodzina”, mówi.
Jako mała Dominika żyłam w poczuciu, że muszę spłacić dług
Córka miliardera wyznała, że od małego miała poczucie, że musi tłumaczyć się ze swojego statusu materialnego. Dziś wie, że dobrem (nie tylko materialnym), które posiada wystarczy się dzielić z innymi.
„Dziś jako dorosła kobieta wiem, że nie musimy się nikomu tłumaczyć z naszego statusu materialnego, ale jako mała Dominika żyłam w poczuciu, że muszę spłacić dług. Bo jadę na wakacje do Hiszpanii, mam te słynne mandarynki albo buty, których nie mają moi rówieśnicy. To chyba dobrze, że czułam się przez to zobowiązana, a nie na przykład lepsza”, mówiła w rozmowie z Wysokimi Obcasami.
Prawdziwą lekcję życia otrzymała od rodziców, którzy, jak mówi: „Tłumaczyli mi, że dostajemy różne talenty i różne dary i ja tych darów mam bardzo wiele. Nie muszę się nimi udławić, przejeść, przepić, przekonsumować, tylko mogę się podzielić".
Dominika Kulczyk wspomina tatę
Choć Dominika Kulczyk rzadko opowiada o ojcu publicznie, wyjątek zrobiła przy okazji kolejnej rocznicy śmierci w 2020 roku. Co wtedy pisała w sieci? „Tatku, byłeś miłością, pięknie połączony ze wszystkim, co piękne: swoim sercem, drugim człowiekiem, światem... Dziękuję. Dziś piąta rocznica Twojego odejścia, a śmierć to za mały powód, żeby przestać kochać”, napisała.
Czytaj także: Robert Sowa szczerze o konsekwencjach afery podsłuchowej i o tym, co go uratowało przed totalnym upadkiem