Jak wyglądało życie Aleksandry Kwaśniewskiej w Pałacu Prezydenckim? "Gdy pierwszy raz tam weszłam, to się popłakałam"
W najnowszym wywiadzie wspomniała swoje dzieciństwo
Aleksandra Kwaśniewska mieszkała w Pałacu Prezydenckim przez dekadę, od 1995 roku. Córka byłego prezydenta Polski nieczęsto zwierzała się, jak wyglądało życie za bramami Pałacu z perspektywy nastolatki, którą wówczas była. Córka Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich dopiero niedawno zdecydowała się na ujawnienie kilku tajemnic i podzielenie osobistymi wspomnieniami. W najnowszej rozmowie opowiedziała o tym, jak w przeszłości była wychowywana. Jedna rzecz była dla niej szczególnie frustrująca...
Jak wyglądało życie Aleksandry Kwaśniewskiej w Pałacu Prezydenckim?
Aleksandra Kwaśniewska spędziła w Pałacu newralgiczne, jak sama to ujęła, lata, tj. okres liceum i studiów. Przyznała, że mimo tak wielkiej zmiany, po latach ma poczucie, że jej nastoletnie i studenckie życie było w miarę normalne. Trudne natomiast były same początki. Córka prezydenta przeżyła wówczas niemały szok, kiedy po raz pierwszy przekroczyła próg nowego domu.
"Owszem, pamiętam, że gdy pierwszy raz weszłam do Pałacu, to się popłakałam, bo przytłoczyła mnie ta przestrzeń. Nie było jeszcze wszystkich mebli, niosło się echo, za oknem stali żołnierze. No, mało to było przytulne. Poza tym, w Wilanowie zostawiłam znajomych, a do tego dopiero co zaczęłam liceum. Same zmiany", opowiadała w 2021 roku Michałowi Misiorkowi.
CZYTAJ TAKŻE: Janusza Józefowicza i jego córkę w przeszłości łączyły trudne relacje. Jak dziś wygląda życie Kamili Józefowicz?
Jako nastolatka miała w sobie mnóstwo obaw. Nie wiedziała, jak będzie od teraz wyglądała jej codzienność. "Wydawało mi się, że moje życie będzie bardzo smutne. Że będę samotną dziwaczką z twierdzy. Ale niebawem okazało się, że byłam w błędzie. Pałac Prezydencki budził taką ciekawość wśród moich rówieśników, że co chwilę miałam gości. Moje życie towarzyskie szybko było w rozkwicie" - wyznała z uśmiechem na łamach Plejady.
Aleksandra Kwaśniewska, 2000 r.
Rzeczywiście, córka prezydenta miała dużą swobodę, jeśli chodziło o jej życie towarzyskie. Nie miała żadnych przeciwwskazań co do zapraszania znajomych, jedyne co musiała zrobić, zanim ktoś zamierzał ją odwiedzić, to podać nazwisko w biurze przepustek. Sami wizytujący przy wejściu zostawali prześwietleni bramką wykrywającą metal i odprowadzeni pod drzwi, na wypadek, gdyby zbłądzili.
Aleksandra Kwaśniewska przyznała, że po tym, gdy już się zaaklimatyzowała, przestała zwracać uwagę, że mieszka w Pałacu Prezydenckim. "Szczerze mówiąc, byłam wtedy tak skoncentrowana na szkolnym życiu, że nie skupiałam się na tym, że mój tata jest prezydentem. Szybko zaczęłam tratować ten Pałac jako naturalne miejsce do życia. Owszem, było tam »trochę« inaczej niż w domach moich rówieśników, ale nie podniecało mnie to jakoś specjalnie" - opowiadała dla Plejady.
ZOBACZ TAKŻE: Leon Myszkowski nie chce odcinać kuponów od dorobku mamy. Zdradził, ile zarabia jako DJ
Zapytana o wychodzenie do klubów, na imprezy i randki, odpowiedziała, że nic z powyższych rozrywek nie było jej odmawiane. Okazuje się, że wówczas córce prezydenta łatwo było zachować anonimowość. "Mnie wtedy w ogóle nikt nie kojarzył. Nie pojawiałam się publicznie, więc nikt nie wiedział, jak wyglądam. Poza tym miałam duplikat legitymacji szkolnej, wystawiony na panieńskie nazwisko mojej mamy. Więc nawet gdy mnie ktoś legitymował, to moje nazwisko nie robiło na nim wrażenia", wyznała Aleksandra Kwaśniewska. Ta swoboda została mocno ograniczona po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r. Od tamtej chwili córce Kwaśniewskich zaczęli towarzyszyć ochroniarze.
12.2000 r. Warszawa, Gala Olimpijska n/z. Aleksandra Kwaśniewska, Jolanta Kwaśniewska, Aleksander Kwaśniewski
Aleksandra Kwaśniewska wspomina swoje dzieciństwo. Przeszkadzała jej jedna rzecz
W najnowszym wywiadzie Aleksandra Kwaśniewska znów powróciła pamięcią do wspomnień życia w Pałacu Prezydenckim. Reporterowi Plotka opowiedziała o tym, że była wychowywana przez rodziców na grzeczną i posłuszną dziewczynkę. Dziś nie zgadza się z takim podejściem, lecz nie ma żalu do swoich bliskich. Winą obwinia społeczne normy, które od lat funkcjonują na świecie.
„Wiesz, ja byłam wychowana na grzeczną dziewczynkę, ale nie wiem, czy do końca przez rodziców. My po prostu społecznie jesteśmy wychowywane na grzeczne dziewczynki. Jak nie usłyszysz tego od rodziców, to usłyszysz to od wychowawcy, nauczyciela. Teraz się to na pewno zmienia, ale jeszcze 30 lat temu, jak ja byłam małą dziewczynką, to jednak ten wzorzec był ewidentnie taki. Oczekiwano od nas grzeczności. Cały czas się słyszało to. Komplementem było to, że jesteś grzeczna, a nie to, że jesteś odważna, że walczysz o swoje" - wyznała Aleksandra Kwaśniewska.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Córka Tomasza Karolaka przerwała milczenie. Szczerze opowiedziała o swojej rodzinie
Następnie wspomniała o stereotypach, które w obowiązywały w czasach jej dzieciństwa. „Dziewczynki miały być miłe, grzeczne, ładne. [...] Nie musi ktoś cię blokować świadomie, żebyś odczuwała, że są ograniczenia", podsumowała na koniec. Zgadzacie się z jej słowami?