Jak Ewa Krawczyk radzi sobie po śmierci męża? Codziennie prosi go o jedną rzecz
Wdowa po Krzysztofie Krawczyku wciąż nie pozbyła się jego rzeczy: „Jestem nimi otoczona”
Wspierali się i mocno kochali przez prawie 40 lat. Niestety los rozłączył ich w Wielkanocny Poniedziałek. Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia, chwilę po opuszczeniu szpitala i powrocie do domu… Dziś, niemal pół roku po tym smutnym wydarzeniu, Ewa Krawczyk powoli staje na nogi, choć jest to niezwykle trudne. Wdowa po piosenkarzu uważa, że to także jego zasługa.
Ewa Krawczyk o poczuciu bezpieczeństwa i rzeczach zmarłego męża
Ukochana Krzysztofa Krawczyka nie ukrywa, że jest w czasie głębokiej żałoby. Dni pani Ewie mijają w podobnym rytmie, bo tylko w kilku miejscach czuje się bezpiecznie. Do innych udaje się jedynie, gdy musi. „Okropnie brakuje mi Krzysztofa. Nie radzę sobie. Dom opuszczam tylko wtedy, kiedy jestem gdzieś potrzebna, tak jak np. w Opolu albo mam ważne spotkanie. Moje życie to jest kościół, cmentarz i dom, bo tam się czuję najbezpieczniej”, przyznała Super Expressowi 61-latka. „Czuję tam obecność Krzysia i wiem, że jest ze mną, wiem że mnie pilnuje”, dodała.
Wdowa po artyście na szczęście znajduje też spokój wieczorami, gdy próbuje zasnąć. Podkreśla, że to dzięki codziennym rozmowom z mężem i jego wpływie na sen. „Teraz bezpiecznie śpię w nocy. To jest zasługa Krzysia. Zawsze go proszę żebym miała spokojną noc i bezpieczną. Od jego śmierci te noce naprawdę takie są”, opowiedziała dziennikowi wielka miłość Krzysztofa Krawczyka.
Czytaj także: Krzysztof Krawczyk zmagał się z nieuleczalną chorobą
Pani Ewa dalej trzyma ubrania, akcesoria i inne przedmioty należące do wokalisty. Dlaczego? „Męża brakuje mi cały czas dlatego jestem otoczona jego rzeczami. Niczego z domu nie wróciłam, nawet chodzę w jego zegarku, żeby przynosił szczęście. Nawet gdy jestem w hotelu ma ze sobą jego zdjęcia”, dodała w tym samym wywiadzie.
Ewa Krawczyk dziękuje lekarzom
Przypomnijmy, że kilka dni temu w rozmowie z SE.pl Ewa Krawczyk wyznała, że jej unormowane samopoczucie to też zasługa specjalistów. „Biorę tabletki, mam wsparcie lekarzy, bez tego, bez tej pomocy bym sobie nie poradziła”, opowiadała 61-latka, która jest wdzięczna tym, którzy się nią opiekują.
Stały kontakt Ewa Krawczyk ma też z menedżerem męża, Andrzejem Kosmalą, który stara się realizować kolejne pomysły dzięki którym pamięć o wokaliście będzie trwała jeszcze bardzo długo.
Trzymamy kciuki.