„Wcale nie chciałam zostać aktorką”. Małgorzata Socha kończy 37 lat! Zobacz ekskluzywną sesję VIVY!
1 z 9
Małgorzata Socha kończy 37 lat!
W życiu Małgorzaty Sochy wszystko się udaje. Jest przykładem nowego typu gwiazdy. Choć jest megapopularna, możesz spotkać ją na zakupach w supermarkecie. Nie traktuje swego statusu poważnie. Nie cierpi gwiazdorzenia. Sama deklaruje się jako domatorka, która lubi codzienne czynności domowe. Od lat jest z kochającym mężem, mają czteroletnią córeczkę Zosię. W styczniu po raz kolejny zostali rodzicami. Zawodowo także odnosi same sukcesy. Ale początki były trudne. Już wybór aktorstwa był odważną decyzją. Aktorstwo bywa czasochłonne. W jej rodzinie nie było tradycji aktorskich i kiedy zdecydowała się na ten zawód, musiała się przeciwstawić swoim rodzicom. W 2011 roku zdobyła tytuł "Viva!" Najpiękniejsza.
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
Małgorzata Socha musi bardzo się starać, żeby sprostać zarówno zobowiązaniom zawodowym, jak i mieć czas dla rodziny i oddać się swoim ulubionym pracom domowym. Zapytana o to, czy nigdy nie żałowała, że została aktorką, odpowiedziała: „Nie! Poza tym ja nigdy niczego nie żałuję, bo nigdy nie rozpamiętuję tego, co było. Mam poczucie, że zawód, który uprawiam, daje mi mnóstwo satysfakcji i mogę się spełniać na wielu polach – gram w filmach, serialach, dubbingu, a przy okazji jest też to, co mnie dopełnia jako kobietę, czyli moda”.
Z czego się śmieje i czym jest dla niej szczęście? „Jestem optymistką i lubię pozytywną atmosferę wokół siebie. Śmieszą mnie abstrakcyjne żarty w stylu Lesliego Nielsena. Kiedyś ich nie rozumiałam, ale w końcu chyba do nich dorosłam. A największe szczęście daje mi moja rodzina. Najcudowniejsze chwile spędzam z córką”, opowiadała nam w 2016 roku.
Jak wygląda jej prawdziwy świat? Z okazji urodzin aktorki, przypominamy wywiad VIVY! z 2012 roku. Małgorzata Socha zdradziła Romanowi Praszyńskiemu, jak wygląda jej prawdziwy świat.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
2 z 9
Ojciec Małgorzaty na kontrakcie szkoli libijskich pilotów. Odwiedza go żona z dziećmi. Syn Piotr ma 11 lat, Małgosia – 2. Jest ślicznym jasnowłosym aniołkiem. Na jej widok Libijczycy wydają okrzyki zachwytu. Jeden z nich, postawny czarnooki mężczyzna, chce płacić złotem. „Kupię twoją córkę”, przekonuje polskiego pilota. Ojciec Małgorzaty, Jerzy, śmieje się. Ale w hotelu cała rodzina bacznie pilnuje stawiającą pierwsze kroki dziewczynkę. Żadne z nich nawet w snach nie wyobraża sobie tego, co jej pisane. Jej talent rzeczywiście będzie na wagę złota. Taki kolor mają wszak gwiazdy.
Gwiazda rozgwiazda
Premiera „Edukacji Rity” w teatrze Michała Żebrowskiego, 6. piętro. Listopad zeszłego roku. W kultowej angielskiej sztuce o fryzjerce i profesorze literatury wyjątkowy duet. Małgorzata Socha i Piotr Fronczewski. Widzowie fetują ich na stojąco. Makijaż Gosi rozmazany. Płacze ze szczęścia. Trzy miesiące ciężkiej pracy, stresu i tremy. Raz nawet mdleje z przepracowania. Czy da radę? Ona, szalenie popularna wśród telewizyjnej publiczności. I on – legenda polskiej sceny. Ale wszyscy widzą, że zagrała jak równa z równym. „Duet to najtrudniejsza rzecz dla aktora”, ocenia Fronczewski. „Jak alpiniści jesteśmy spięci jedną liną. Małgosia daje poczucie bezpieczeństwa partnerowi. Wspinaczka z nią to prawdziwa przyjemność”.
„Małgosia redefiniuje pojęcie gwiazdy”, tłumaczy Michał Żebrowski. „Z jednej strony gra w teatrze, jest partnerką dla mistrza sztuki aktorskiej Piotra Fronczewskiego, razem zdobywają nagrodę na festiwalu, a z drugiej strony jest twarzą doskonałej marki Rexona, reklamuje wielki bank. Widzowie szaleją za jej rolą w popularnym serialu, trafia na okładki kolorowych magazynów, wiemy, że buduje dom. W jednej osobie łączy się wiele światów”. Dziś jest jedną z najbardziej popularnych aktorek. Co o tym myśli? „Gwiazda rozgwiazda!”, śmieje się. Nie traktuje swego statusu poważnie. Nie cierpi gwiazdorzenia. Mówi o sobie: „Rzemieślnik”. Ale to rzemiosło wagi ciężkiej. Fronczewski: „Nadchodzi czas, aby spróbowała sił w dramacie. Ma barwy, których jeszcze nie ujawniła”.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
3 z 9
Garnitur dla taty
Wrzesień tego roku. Do jednego z warszawskich salonów Vistuli Małgorzata wprowadza pod rękę starszego mężczyznę. To jej ojciec. Osiemdziesięcioletni major lotnictwa, Jerzy Socha. Chory na alzheimera. Chociaż Małgosia pracuje po 16 godzin na dobę, znalazła czas, żeby wszystko przygotować na jego urodziny. Wybrała menu, kupiła garnitur. Teraz jest szczęśliwa. Tato się uśmiecha. „Dawno nie słyszałam jej tak podekscytowanej i przeżywającej, czy wszystko się uda”, mówi jej przyjaciółka od czasu „Tańca z gwiazdami”, Agnieszka Cegielska z TVN. „Dla niej praca, teatr są bardzo ważne, wkłada w nie całą siebie. Ale najgłębsze emocje ma zarezerwowane dla rodziny. I za to ją bardzo szanuję, bo dla mnie rodzina też jest najważniejsza”.
Ojciec pilot, mama w handlu zagranicznym, brat pracuje w firmie importującej drewno. A Małgosia jest aktorką. Kolorowy ptak. Skąd się taka wzięła? Może wszystko zaczęło się od opowiadań babci? Matka ojca mieszka na wsi pod Krosnem. Opowiadała wnuczce o swoich przedwojennych marzeniach. Chciała być aktorką. Ale musiała zostać na gospodarstwie. „Babcia była taką miejscową gwiazdą”, śmieje się Małgorzata. „Słuchałam zachwycona jej wspomnień o przedwojennym świecie”. Gdy trzeba zdawać do liceum, Gosia wybiera na Ochocie klasę o profilu kulturalno-aktorskim. Rodzice nie zgadzają się, ale ona stawia na swoim. Ma kilkanaście lat, gdy trafia na casting do spektaklu telewizji. Radosław Piwowarski wybiera właśnie ją. Dziś jest tym wciąż zdumiona. „Nie byłam genialnym dzieckiem”, tłumaczy. „Nie powinnam wygrać. Wydaje mi się, że masa dziewcząt była dużo ciekawsza”. Ale stało się. Pracuje z zawodowcami. Rozgląda się z niedowierzaniem. Czy to na pewno świat dla niej? Wszyscy są tacy dziwni, egzaltowani. Czuje się zagubiona. „Wcale nie chciałam zostać aktorką”. wspomina. „Byłam jak Rita. Czułam się obco w tym świecie”. Ale podoba jej się to, że może urwać się oficjalnie z lekcji. I że stać ją na superdżinsy, których rodzice na pewno by jej nie kupili. Gra w popularnym serialu „Złotopolscy”. „Miałam brwi jak Breżniew”, śmieje się dzisiaj. Gdy zda maturę, postanawia próbować sił w Akademii Teatralnej. „Jestem osobą praktyczną”, przekonuje. „Pomyślałam, że nic nie stracę, jak podejdę do egzaminów. Jeśli zdam, mam cztery miesiące wakacji”.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
4 z 9
Między bólem a rozkoszą
Akademia Teatralna na Miodowej. Koniec tysiąclecia, późny wieczór. Pod szkołę zajeżdża samochód. W środku emerytowany major lotnictwa z żoną. Przyjechali po córkę. Przyjeżdżają tak co wieczór. Małgorzata wstydzi się przed rówieśnikami. Taki obciach. A najgorsze, że nie może z kolegami pójść do „Marcinka”, gadać o sztuce i bezsensie egzystencji. Mama Małgorzaty nie może się doczekać na córkę, uchyla wielkie drzwi gmachu. Szkoła pusta. Pyta portierkę, gdzie może znaleźć Małgosię. Otwiera wskazane drzwi. Tego widoku nie zapomni do końca życia. Jej ukochana córka leży na podłodze. Nad nią klęczy starszy mężczyzna i ugniata jej plecy. Z gardła atrakcyjnej studentki wydobywa się przeciągłe: „Haaaa!”, krzyk między bólem a rozkoszą. Wtedy ich wzrok spotyka się. „Nigdy w życiu nie widziałam tak spłoszonej mamy”, wspomina ze śmiechem aktorka. Pani Bożena mówi: „Przepraszam” i zamyka drzwi. W samochodzie Małgorzata tłumaczy rodzicom: „To był profesor Górka od impostacji głosu. Próbowaliśmy uruchomić rezonatory”. Matka kiwa głową: „Aha. Tak myślałam”. Już nigdy nie wejdzie do gmachu
Akademii.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
5 z 9
Piękne kłamstwa
Dom z ogrodem w Piasecznie. Tu mieszka Magda Bogumił-Kapuścińska, przyjaciółka Małgorzaty od 17 lat. Jej synowie – 10-letni Mikołaj i 8-letni Igor – uwielbiają ciocię. Zwłaszcza gdy przywozi im w prezencie piłkę i profesjonalne stroje piłkarskie. Zawsze przyjeżdża z mężem, Krzysztofem Wiśniewskim. On też przebiera się w strój i gra z chłopakami w nogę. Przyjaciółki mają czas na rozmowę. „Moi chłopcy jedzą Gosię łyżkami”, śmieje się Magda. „Choć obaj to niejadki. Raz Gosia przywiozła wątróbkę i powiedziała, że zrobi pyszny obiad. »Ale my tego nie lubimy!«, zaprotestował młodszy. Gosia powiedziała wtedy z przekonaniem, że to specjalna wątróbka. Z bizona. Uwierzyli i pałaszowali, aż miło. Coś niesamowitego”.
Umiejętność pięknego kłamstwa przydaje jej się nie tylko na scenie. Po szkole jej kariera powoli nabiera tempa. Teatr, seriale, nawet film fabularny. Gdy zagra w „Po sezonie” Janusza Majewskiego, myśli: Teraz będą dzwonić! Ale telefon milczy. Nie ma pracy. A właśnie wzięła kredyt na mieszkanie. Czy się załamuje? To nie ona. Bierze „Gazetę Wyborczą” i czyta ogłoszenia o pracy. Agencja handlu nieruchomościami poszukuje pracownika. Chyba będę potrafiła wcielić się w agenta nieruchomości?, myśli. Idzie na rozmowę kwalifikacyjną. Pani, która ją prowadzi, kojarzy Sochę aktorkę. Jest przekonana, że to program „Mamy cię” Szymona Majewskiego i za chwilę spod stołu wypadnie operator z kamerą. Małgosia nie udaje starej wyjadaczki. Ale jest przygotowana do nowej roli. Jak zawsze. Dostaje pracę. Klienci na powitanie mówią: „Ale pani podobna do takiej aktorki”. Małgorzata nie przyznaje się. „Nie wiedziałam, jak się zachować”, tłumaczy. „Pytałam: »A lubi pani tę aktorkę?«. Gdy nie lubili, tym bardziej milczałam”. Przez półtora miesiąca sprzedaje jedno mieszkanie, jedno wynajmuje. Potem telewizja znów przypomina sobie o niej.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
6 z 9
Chcę być BrzydUlą!
„Chyba jako pierwsza obejrzałam odcinki »BrzydUli«”, wspomina Agnieszka Cegielska. „Małgośka wpadła do mnie z płytą. Zrobiłam kaszę z mięsem i warzywami, siadłyśmy przed telewizorem. Oglądamy, spodobało mi się od razu. Ale mówię: »Stara, ta twoja Violka to zołza straszna. Boję się, że nikt w tym kraju nie sprzeda ci nawet paczki mrożonych frytek!«”. Małgośka myśli podobnie. Na początku w ogóle nie chce grać wrednej Violetty Kubasińskiej. Woli być BrzydUlą: „W aktorstwie pociąga mnie zmienianie się do roli. Także fizycznie”. Ale reżyser, Wojciech Smarzowski, widzi w niej to, czego ona sama nie dostrzega. I obsadza w roli Violi. Po pierwszych zdjęciach radzi: „Możesz jeszcze zrezygnować”. Gdy Małgorzata słyszy, że ktoś może ją zastąpić, bierze ją na ambicję. Teraz to wyzwanie. Zagra tak, że wszyscy… popamiętają. I pamiętają. Jej powiedzonka stają się hitami. „Pij żelazo, póki gorące”. „Jak ktoś jest dla mnie miły, to ja mu vis-à-vis”. Ta rola to przełom. Socha staje się megapopularna. Ale nie tylko. Teraz naprawdę zaczęła wierzyć w siebie. „To takie amerykańskie”, tłumaczy. „Gdy ja wierzę w siebie, wtedy we mnie może uwierzyć świat”.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
7 z 9
Najpiękniejsza
Czytelniczki VIVY! wybierają ją Najpiękniejszą Polką. To nie przypadek. Druga dekada trzeciego tysiąclecia należy do Sochy. Urasta do rangi ikony mody. Małgorzata uczy się stylu. Prosi o pomoc specjalistkę, Alicję Werniewicz. „Na początku Ala łapała się za głowę, gdy widziała, jakie ciuchy wybieram w sklepach”, śmieje się Gosia. Dziś już nie musi kupować w asyście. Lubi dobre buty i wyrazistą biżuterię Tous. Na większe okazje wybiera klasyczne sukienki w kolorach pastelowych. Na co dzień styl sportowy. A całkiem prywatnie – dresy. W domu lub na plotach z Agnieszką Cegielską. „Małgosia jest osobą na świeczniku, ubraną na światowym poziomie. Mogłaby wejść spokojnie na czerwony dywan!”, chwali przyjaciółka. „Ma klasę. I najdłuższe nogi na świecie”, uśmiecha się Anna Cieślak, koleżanka z Teatru 6. piętro. Socha jest perfekcjonistką. Gdy deklaruje w reklamie: „Chcę być idealna na scenie i na co dzień”, mówi prawdę. Jej mieszkanie jest jak spod igły. Jest tak porządna, że gdy ma przyjść pani, która sprząta, Małgosia najpierw robi to sama. Jak to wytrzymuje mąż? Gosia śmieje się: „Mężczyznę można nauczyć porządku. Krzyś zobaczył, że gdy wszystko jest na swoim miejscu, żyje się lepiej, i też zaczął dbać. Ja muszę mieć wokół siebie wszystko poukładane. To mnie uspokaja”. Agnieszka Cegielska rozsądnie zauważa: „Gdy Gosia urodzi, odpuści sobie obsesyjny porządek. Dzieci uczą dystansu, nawet do superporządku”.
Mąż z piasku
Trzy lata temu, mieszkanie Agnieszki Cegielskiej. Na stole leży noworodek. Jej syn. Przewija go, Małgosia też pochyla się nad chłopcem. Nagle strumień trafia ją w dekolt. Agnieszka śmieje się: „Brawo, synu. Ochrzciłeś właściwą osobę!”. Socha od dwóch lat buduje z mężem dom pod Warszawą. Szykuje w nim pokoje dla dzieci. Sama też się szykuje. Chce być mamą. „Powtarza, że to jej główny cel w życiu”, zapewnia Agnieszka. „Oboje z Krzysztofem będą idealnymi rodzicami”, cieszy się Magda Bogumił-Kapuścińska. Małgosia zarzeka się, że będzie dwójka lub trójka. „Jest bardzo rodzinna”, zapewnia Piotr Socha, brat. „Codziennie rano dzwonimy do siebie, rozmawiamy o naszych bliskich. Ustalamy, jak pomóc rodzicom. Popularność mojej siostry nie odsunęła jej od rodziny”. „Małgosia jest normalna”, mówi Agnieszka. „Dzwoni do mnie z Tesco i pyta, jaką rybę kupić, bo chce zaprosić teściów na obiad”. Żartuje, że swojego męża wykopała z piasku. Wakacyjna miłość zamienia się w korespondencyjną znajomość. Ona w Warszawie, Krzysiek studiuje w Poznaniu. Ale nie mogą o sobie zapomnieć. Od ośmiu lat są parą. Od czterech
małżeństwem.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
8 z 9
Anyżowy cukierek
Teatr Polski w Warszawie, dwa lata temu. Premiera filmu „Śluby panieńskie”. Na widowni Małgorzata z mężem. W rękach trzymają transparent: „Aniu, kochamy Cię!”. Tak fetują Annę Cieślak, która zagrała Anielę. „To był piękny gest”, mówi z wdzięcznością Anna Cieślak. „Zaprosiłam wiele osób. Przyszła tylko ona”. Występują razem w „Zagraj to jeszcze raz, Sam” Woody’ego Allena w Teatrze 6. piętro. Zawsze przed przedstawieniem Gosia robi dla obydwu herbatę z malinami. Rozmawiają w garderobie. Ona nuci sobie, żeby się rozgrzać przed wejściem na scenę. „Gdy przeniosłam się z Krakowa do Warszawy, Gosia pomogła mi z powrotem oswoić to miasto”, mówi Anna. „Choć z tego samego rocznika, jest jak starsza siostra. Nauczyła mnie szybkości działania, elastyczności i szacunku do drugiego człowieka”. Gdy Gosia dowiaduje się, że Ania wraca po spektaklu metrem, podwozi ją samochodem. Cieślakówna ma prawo jazdy, ale boi się jeździć po Warszawie. „Wsiadaj w auto i jedź za mną”, mobilizuje Socha. „Pokażę ci, jak jeździć po tym zwariowanym mieście”. „Gosia jest bardzo szczera”, osądza Anna. „Kiedy trzeba, pielęgnuje. Kiedy trzeba, opieprzy. Jest jak anyżowy cukierek”.
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
9 z 9
Dojrzałe oczy
Gdy na planie „Przyjaciółek”, najnowszego serialu Polsatu, Gosię zobaczy pięcioletnia Pola, woła: „Mama”. Pola gra córkę postaci granej przez Sochę. Przypadły sobie do serca. Małgorzata, budując rolę, wzoruje się na swojej przyjaciółce Magdzie Bogumił-Kapuścińskiej. Nawet włosy wiąże w podobny węzeł. Jest zżyta z ludźmi. Lubi ich. „Złoszczę się, bo gdy przyjeżdża do mnie, muszę ją wyciągać od mojej mamy lub babci”, śmieje się Magda. „Jest jak członek naszej rodziny. Przy niej ładuję baterię”, dodaje. „Gdy mam doła i dzwonię, jestem pewna, że od Gosi natychmiast usłyszę trzy propozycje rozwiązania mojego problemu. Ona nie umie narzekać. Musi działać”. Agnieszka: „Bardzo lubię w niej to, że nigdy nikomu źle nie życzy. Jest pragmatyczna. Bardzo dużo pracuje, ale tłumaczy: »Właśnie zarobiłam na dach«. Ciągle pędzi”. Ale w szalonej pogoni z planu na plan znajdzie czas, aby zajrzeć do szpitala. Na dziecięcy oddział onkologii. Tam razem z Fundacją „Dr Clown” posiedzi z małymi pacjentami, poczyta im bajki, rozśmieszy. Dzieci mają główki bez włosów i wielkie oczy dojrzałych ludzi. Gosia nauczyła się nie płakać. Przecież jest tam, żeby im pomóc zapomnieć o chorobie. Więc gra radosną panią z telewizji. Anna Cieślak bardzo ją za to ceni. „Jestem ambasadorką »La Strady«, która walczy z niewolnictwem i handlem ludźmi”, tłumaczy. „Poprosiłam Gosię, żeby wsparła naszą akcję swoją twarzą. Zgodziła się natychmiast. To gest, na który niewiele osób stać dzisiaj. Połaskotała moje serducho”. Gosia mówi o tym prosto. Konkretnie, jak każdy Byk: „Dostałam wiele od świata. Chcę oddać choć trochę”. Czy rzeczywiście jest tak idealna? O swoich słabościach nie chce gadać. To też cecha Byka. Przy pożegnaniu z nią upuszczam kurtkę i dyktafon. Małgorzata Socha, najbardziej rozpoznawalna aktorka Rzeczpospolitej, schyla się i podaje mi zgubę. Słyszycie? Ona naprawdę jest normalna!
Zobacz też: Małgorzata Socha: "Nie mam żadnych deficytów miłości". O rodzinie, aktorstwie i Sophii Loren
Polecamy też: „Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!