Hanna Lis ujawniła kulisy śmierci ukochanej mamy. Łzy napływają do oczu
Z jej ust padły mocne słowa
Na początku września zmarła jej ukochana mama. Niestety, Hanna Lis ujawniła, że nie miała szansy się z nią pożegnać z uwagi na pandemię koronawirusa. Dziennikarka w najnowszym wpisie w mocnych słowach nawiązała do wizyty Przemysława Czarnka w szpitalu i ostro potępiła jego zachowanie.
Przemysław Czarnek odwiedził babcię w szpitalu. Był zakażony koronawirusem
Przypomnijmy, że kilka dni temu na jaw wyszło, że minister tydzień temu w sobotę odwiedził w placówce – mimo zakazu – swoją babcię. W poniedziałek poinformował, że jest zakażony koronawirusem. SARS-CoV-2 stwierdzono po jego wizycie o 90% pacjentów oddziału oraz większości personelu. Nie wiadomo jednak dokładnie, jak doszło do zakażenia.
W mediach rozgorzała burzliwa dyskusja. Takie zachowanie polityka oburzyło internautów, dziennikarzy i osoby publiczne. Szczególnie te, których bliscy przebywają w szpitalach i z uwagi na panującą pandemię nie można się z nimi zobaczyć. Do tego grona należy Hanna Lis.
Hanna Lis o Przemysławie Czarnku i jego wizycie w szpitalu
Dziennikarka na początku września poinformowała o śmierci ukochanej mamy, która w 2014 roku doznała zawału i rozległego wylewu. Od tej pory wymagała stałej opieki i rehabilitacji. Niestety, gwiazda nie mogła się z nią pożegnać, dlatego sytuacja związana z politykiem jest dla niej nie do zaakceptowania.
„Moja mama umierała w szpitalu. Jako odpowiedzialny obywatel nie polemizowałam z zakazem odwiedzin. Cholernie bolało nie móc się z nią pożegnać. Chwilę po jej śmierci zaproszono mnie na oddział po odbiór karty zgonu. Nie ma procedur, poza jedną: jesteś z PiS - wszystko wolno”, podkreśliła rozżalona dziennikarka we wpisie na Twitterze.
Jej słowa poparło wielu internautów. Podzielili się przy tym osobistymi doświadczeniami. „Przeżywałem to samo. Moja mam umierała w szpitalu, a nie można było wejść, żeby się pożegnać. A w maju było trochę mniej przypadków choroby”. „Pochowaliśmy babcię cioteczną przez Zoom”. „Taka sama sytuacja spotkała moją mamę. Nie można było wejść na oddział się pożegnać‚ bo Covid. Po odbiór rzeczy osobistych i kartę zgonu już można było wejść bez przeszkód. Wszysko zależne od „widzimisie” lekarza dyżurnego... Nam pozostał tylko żal”, czytamy.
Moja Mama umierała w szpitalu. Jako odpowiedzialny obywatel nie polemizowałam z zakazem odwiedzin. Cholernie bolało nie móc się z Nią pożegnać. Chwilę po Jej śmierci zaproszono mnie na ODDZIAŁ (!) po odbiór karty zgonu. Nie ma procedur, poza jedną: jesteś z PiS- wszystko wolno. pic.twitter.com/Zmh8wUsNrC
— Hanna Lis (@hanna_lisowa) October 8, 2020