Daria Widawska chwilę po tym, jak została matką, trafiła do szpitala. Do dziś nie poznała diagnozy
Popularność i sympatię zyskała rolą w serialu „Magda M.”
Silna osobowość. Urodzona przywódczyni. Temperamentna, z niespożytymi pokładami energii i burzą rudych włosów, które są jej znakiem rozpoznawczym. Kaszubka. Daria Widawska dzięki „Magdzie M.” zdobyła ogólnopolską rozpoznawalność. Ugruntowała ją kolejnymi, świetnie przyjętymi rolami. Prywatnie jest szczęśliwą żoną i matką. Ale zaledwie pół roku po tym, jak urodziła pierwsze dziecko, trafiła do szpitala. Przez ponad trzy miesiące była przykuta do łóżka. Przeszła operację. Do dziś nikt nie wie, co jej dolegało...
Artykuł aktualizowany 1.05.2024 r.
Daria Widawska: jak rozpoczęła się jej kariera?
Aktorka urodziła się 1 maja 1977 roku w Gdańsku. Dziś obchodzi 46 urodziny. Swoją przyszłość postanowiła związać ze sceną. Już jako 3-4-letnia dziewczynka występowała w Zespole Pieśni i Tańca „Fregata” w Gdyni. Po latach Daria Widawska wyznała powody, dla których znalazła się w szkole artystycznej.
„Chodziłam stopami do środka i trzeba było jakoś temu zaradzić, to na lekcjach baletu czułam się jak ryba w wodzie. Występowaliśmy w Teatrze Miejskim i w Muzycznym. Przez 12 lat uczęszczałam do szkoły muzycznej. Bakcyl uaktywnił się w liceum, kiedy uciekałam z lekcji języka rosyjskiego do Teatru Miejskiego w Gdyni”, mówiła w trojmiasto.pl
Po ukończeniu szkoły średniej wybrała się na Akademię Teatralną w Warszawie. Gdyby aktorce nie udało się dostać do Akademii za pierwszym razem, nie próbowałaby podejść do egzaminów po raz kolejny. Awaryjnie złożyła papiery na prawo, stosunki międzynarodowe i politologię. Wtedy poszłaby w ślady swojej mamy, która była adwokatką.Debiutem Darii Widawskiej był spektakl Cesarska miłość w reżyserii Leszka Wosiewicza w Teatrze Telewizji. Aktorka związała się potem m.in. z Teatrem Rozmaitości, Capitol, Teatrem Na Woli czy Kamienica. Po ukończeniu szkoły teatralnej wydawało się jej, że zawojuje świat.
„Że zagram głębokie, różnorodne role. Nie wiedziałam co się wydarzy, ale przyszłość była pasjonująca, czekałam na to, co będzie. Ekscytowało mnie, że moje życie to carte blanche i ja sama będę ją zapisywać, będę decydentem tego, co przeżyję. No... nie do końca tak jest, ale wtedy miałam takie wyobrażenia. Wydaje ci się, że masz misję do spełnienia, że nikt cię nie schowa do szuflady, bo jesteś w stanie zagrać wszystko. Jesteś młoda, zakręcona, pełna nadziei. Młodzi zawsze chcą zmieniać świat wokół siebie, wydaje im się, że mają wiele do powiedzenia i zaoferowania. I mają! Nie wolno ich z tej wiary wybijać. Im dłużej taką naiwność w sobie zachowują, tym fajniej”, dodawała w wywiadzie VIVY! Beacie Nowickiej. Tą naiwność Daria Widawska wciąż w sobie pielęgnuje. Wierzy, że jeszcze wiele przed nią.
Zawsze powtarzano jej, że ma ogromny talent komediowy i obsadzano głównie w rolach amantek, silnych kobiet. Daria Widawska długo czekała na swoje „pięć minut”. „Ja bardzo długo czekałam. Przez pięć lat od skończenia szkoły teatralnej nie dostałam żadnej znaczącej propozycji. Oczywiście grałam w teatrze, czasem trafił się jakiś dzień zdjęciowy w serialu, ale były chwile, gdy na castingu do jakiejś roli dochodziłam do ostatniego etapu i przegrywałam z inną aktorką. Wtedy mój narzeczony Michał przywracał mnie do pionu. Mówił: „Kochana, ale ty byłaś jedną z dwóch, doszłaś bardzo daleko, widocznie zabrakło ci szczęścia”. Wydawało mi się to marnym pocieszeniem. Każdy aktor wymaga adoracji, komunikatu zwrotnego, że się podoba”, zwierzała się przed laty w VIVIE!
Daria Widawska w sesji VIVY!, 2009 rok
Daria Widawska to nie tylko wspaniała aktorka teatralna. Podbiła serca fanów kreacjami w serialach: „Prawo Agaty”, „39 i pół” czy „Magda M.”. Następnie przyszły kolejne angaże: „Apetyt a życie”, „Rezydencja”, „Samo życie”, „Plagi Breslau” oraz „Komisarz Alex”. Była popularna i rozpoznawalna. Przyznawała, że to ma swoje dobre i złe strony.
„Otrzymuję na co dzień wiele dowodów sympatii i to mnie pozytywnie nakręca. Bawią mnie natomiast sytuacje, kiedy jadę metrem i słyszę komentarze na swój temat: "To ona czy nie ona? Nie, no, Widawska nie założyłaby na siebie takiego płaszcza”, zwierzała się w wywiadzie dla trojmiasto.pl. Ale to serial „Magda M.” z 2005 roku był przełomem w jej karierze. Wcielała się w rolę Agaty, przyjaciółki głównej bohaterki.
W jednym z wywiadów dla agencji Newseria Lifestyle, aktorka przyznała, że pracę na planie serialu wspomina z sentymentem. To był cudowny czas pełen nowych przyjaźni i wyzwań.
Daria Widawska i Joanna Brodzik na planie serialu Magda M. 2005 rok
„Czas spędzony na planie „Magdy M.” był dla mnie czasem niezwykle ważnym. Pamiętam go i myślę o nim z wielkim rozrzewnieniem. To był cudowny czas, ponieważ to był pierwszy serial, w którym zagrałam tak znaczącą rolę i który otworzył moją drogę zawodową na inne projekty”, wyznała.
Wraz z Joanną Brodzik, aktorka pojawiła się na okładce książki Radosława Figury - „Magda M. Słoneczna strona”. Bo chociaż produkcja już dawno zniknęła z ekranu, to fani mogą wciąż śledzić kontynuację losów swoich ulubionych bohaterek.
Jedno jest pewne, oprócz popularności i sympatii fanów, udział w serialu przyniósł jej coś jeszcze – przyjaźnie. O współpracy z Joanną Brodzik, aktorka wypowiada się w samych superlatywach. Znalazły wspólny język, wiele ich łączy. Mimo że poznały się na długo przed wejściem na plan „Magdy M.” to dopiero podczas pracy nad serialem udało wypracować się im cudowną więź i przyjaźń.
„Joannę Brodzik poznałam w Teatrze Scena Prezentacje przy spektaklu „Seks nocy letniej” Woody’ego Allena. Właściwie to myśmy się znały wcześniej, ale tak, że nie zamieniłyśmy więcej niż: „cześć”, „cześć” i to właśnie przy próbach i przy graniu do tego spektaklu. A później przydarzył się casting do „Magdy M.” i okazało się, że gdzieś między nami „zgrywa”, również na ścieżce zawodowej, no i tak się potoczyło. I tak się stało, że towarzyszy mi nie tylko w mojej drodze zawodowej, ale przede wszystkim w życiu towarzyskim i codziennym”, mówiła Daria Widawska w rozmowie z Newseria Lifestyle.
ZOBACZ TEŻ: Są nierozłączni od ponad 40 lat. Jacek Cygan wiele zawdzięcza ukochanej żonie Ewie
Aktorka nie ukrywa, że nigdy nie czuła się celebrytką, unika blasku fleszy i przede wszystkim skupia się na pracy. Przyznaje jednak, że jeśli pojawia się już na jakimś wydarzeniu, to jedynie ze względów osobistych lub branżowych. Ale najważniejsza zawsze jest dla niej rodzina.
Życie prywatne Darii Widawskiej: walka z chorobą, rodzina
Daria Widawska cieszy się każdą wspólną chwilą spędzoną z bliskimi. Wraz z mężem, Michałem Jarosińskim od lat tworzą szczęśliwy związek. W 2007 roku para stanęła na ślubnym kobiercu.
„Miałam 23 lata, kiedy poznałam Michała. Na pewno jeszcze wtedy nie myślałam o rodzinie, dzieciach. Żyłam od pierwszego do pierwszego, bardziej myślałam, gdzie mogę obejrzeć fajny film, spektakl. Miałam w głowie mnóstwo głupich pomysłów, bawiłam się. A potem się zakochałam i wszystko samo się potoczyło. W związku zawsze powinny być trzy światy – wspólny i każdego z partnerów osobne. I nam się to udało”, zwierzała się Alinie Mrowińskiej w 2016 roku.
Małżonkowie rozumieją się bez słów, a jej ukochany doskonale rozumie zawód, z którym związała swoją drogę zawodową. Sam działa w branży jako operator filmowy. Para wychowuje wspólnie dwóch wspaniałych synów: Iwa i Brunona.
Jaka prywatnie jest Daria Widawska? Twardo stąpa po ziemi, jest konkretna, a do tego posiada duże poczucie humoru. Mówi o sobie: „Jestem Kaszubką”. W jednym z wywiadów VIVY! aktorka wyjaśniła, co to dla niej oznacza.
„To charakter. Jak Kaszub stoi na czerwonym świetle, to choćby zamarł ruch w mieście, będzie stał, dopóki nie zapali się zielone. Jak Kaszub powie, że przyjdzie, to choćby się paliło i waliło, będzie na czas. Pilnuje swojego, bo jak wejdziesz na jego pole, to od razu cię przegoni. Jak kocha, to na zabój, a jak nienawidzi – całym sobą”, mówiła. Daria Widawska jest temperamentna i silna. Zawsze to ona przewodniczyła w grupie. Posiada niesamowitą siłę i determinację, które na co dzień pomagają jej przetrwać najtrudniejsze momenty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak dziś wygląda córka Anny Samusionek. Angelika jest już dorosła
Daria Widawska, wiosenna ramówka TVN, 09.02.2012 rok
Daria Widawska w sesji VIVY! z 2016 roku
Wiele lat temu Daria Widawska zmagała się z poważną chorobą. Zdarza się, że wraca myślami do trudnych wydarzeń z 2009 roku. Z walki o zdrowie wyszła zwycięsko.
Przyznawała, że ten czas pomógł jej zwolnić, poznać siebie. „Wierzę, że nie ma rzeczy, które pojawiają się na naszej drodze bez powodu. A ja? Żyłam sobie z dnia na dzień i bardzo dobrze się z tym czułam. Czy myślałam o przyszłości? Raczej nie. Czy dbałam o zdrowie? Wcale. Bardziej martwiłam się o to, by ładnie pomalować paznokcie. Nie robiłam badań krwi, przeziębienia ignorowałam, nie leciałam z byle katarem do lekarza”, zwierzała się w jednym z wywiadów VIVY! Monice Kotowskiej. Daria Widawska zdążyła wtedy pojawić się na ostatnim dniu zdjęciowym do drugiej serii serialu „39 i pół”, a następnego obudziła się z bolącym gardłem, powiększonym węzłami chłonnymi. Na początku dostała antybiotyk, ale leki nie pomogły.
„W pierwszy dzień świąt, 25 grudnia, wylądowałam na oddziale zakaźnym. Wiele nie pamiętam. Miałam wysoką gorączkę. Sylwestra spędziłam na sali operacyjnej. Mam przed oczami taki obrazek: leżę obolała po wycięciu woreczka żółciowego, a wokół strzelają korki Piccolo – szampana dla dzieci, którego pili lekarze, i słyszę zza okna wybuchy fajerwerków, śmiechy, radosne wrzaski”, mówiła w 2009 roku. Media spekulowały wtedy, że aktorka ma sepsę, nieznaną bakterię czy mononukleozę. Prawda była zupełnie inna. W szpitalu Daria Widawska spędziła pond trzy miesiące.
„Lekarze nie postawili żadnej diagnozy. Leczono tylko objawy, a nie przyczynę mojej choroby. Do dziś nie wiadomo, co mi jest. Może lepiej powiem, co było. Bo mam nadzieję, że już nie wróci. Wykluczono problemy hematologiczne, onkologiczne”, mówiła.
To był dla niej bardzo trudny czas pod względem rozłąki z najbliższymi. Kilka miesięcy wcześniej Daria Widawska została mamą. Gdy mąż odwiedzał ją w szpitalu, za każdym razem przywoził nowe filmy z synkiem w roli głównej, które dokumentowały jego postępy.
„Przez te filmy Michała czułam, że też w tym wszystkim po trochu uczestniczyłam. Bo jak tu być matką i nie widzieć, jak rośnie twój największy skarb? To boli”, wspominała. Mąż był dla niej największym wsparciem. „Mam świetnego człowieka u boku. Brak mi słów. Zawsze wiedziałam, że mogę na niego liczyć, i nie zawiodłam się”, dodawała aktorka. Miała tylko jeden cel – wyzdrowieć, wrócić do rodziny. Nie skupiała i nie skupia się na negatywnych myślach i zawsze jest wolna od zastanawiania się nad tym, co będzie, albo… co by było, gdyby. „Dla mnie życie jest bardzo proste. Mam jakiś cel i chcę go osiągnąć. Wtedy moim celem było wyzdrowieć i powrócić do swojego życia sprzed choroby. Zostałam z niego wyrwana na trzy miesiące, gdzieś wyjechałam i wróciłam”, mówiła.
CZYTAJ TEŻ: Rolą Lodzi w serialu Ranczo skradła serca widzów. Magdalena Kuta zachwyca w kolejnej produkcji!
Dziś rzadko wraca do wydarzeń z przeszłości. Daria Widawska podkreśla jedno, że w przeciwieństwie do osób z podobnymi doświadczeniami – choroba jej nie zmieniła. „Wiele osób, które przeżyły jakąś życiową wywrotkę, mówi, że to ich zmieniło. Mnie nie. Nie jestem mądrzejsza dlatego, że byłam chora. Jestem mądrzejsza, kiedy przeczytam ileś książek albo nauczę się nowego języka. Choroba nie zmieniła też mojego życia. Było tak fantastyczne przed chorobą, że moim jedynym celem, kiedy miesiącami leżałam w szpitalu, był powrót do niego”, mówiła Alinie Mrowińskiej w 2016 roku w VIVIE!
Aktorka ma w sobie wiele spokoju i akceptacji życia. „Każda moja decyzja jest przemyślana. Później nie zastanawiam się, że może mogłam inaczej. Po cholerę! Mam już inne sprawy do załatwienia”, dodawała.
Darię Widawską możemy podziwiać w kolejnych produkcjach. Ulubienica widzów zachwyca w The Office Pl, a w zeszłym roku na ekrany wszedł film Święta inaczej, w którym odegrała rolę Ewy.
Życzymy wszystkiego dobrego!
Źródło: niezalezna.pl, newseria.pl, VIVA! 2009 „Wygrałam życie”, trójmiasto.pl
Daria Widawska, Agnieszka Dygant, Paulina Smaszcz-Kurzajewska, pokaz kolekcji Łukasza Jemioła, 30.09.2019 rok