Reklama

Grzegorz Markowski ma rzesze fanów, ale tą najwierniejszą jest jego żona Krystyna. Są razem już 50 lat. Jednak niewiele osób wie, że ich ślub o mały włos by się nie odbył... Wokalista świętuje dzisiaj swoje 70. urodziny. Z tej okazji przypominamy jego niezwykłą historię miłości z żoną.

Reklama

Grzegorz i Krystyna Markowscy: historia miłości

Grzegorz Markowski poznał swoją żonę Krystynę kiedy miał 16 lat. On wychował się w „kryminogennym środowisku”, ona była baletnicą z dobrego domu. „Gdy poznałem swoją żonę, była otoczona wianuszkiem muzyków, ludzi bywałych. (...) Za domem Krysi spędzałem często szkolne przerwy, podpalałem fajki i kredą wypisywałem na nim brzydkie wyrazy, bo dom był drewniany i dobrze się kreda wciskała. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że w marcu 1970 r. zobaczę Krysię w jedynej kawiarni w Józefowie, zakocham się, a potem w tym domu zamieszkam” - powiedział piosenkarz w 2019 roku w wywiadzie dla Pani.

Jednak zanim ich drogi się zeszły, Grzegorz był w związku z inną kobietą, która urodziła mu syna - Piotra. Niedawno media rozpisywały się o tym, że Patrycja Markowska ma brata. Panowie jednak nie utrzymują ze sobą kontaktu.

Zobacz także: Emilia Stachurska zasłynęła z roli w serialu ''Niania''. Nagle zniknęła, wiemy dlaczego

KRZYSZTOF WOJDA/REPORTER

Grzegorz Markowski z żoną Krystyną, 2002

Grzegorz i Krystyna Markowscy: ślub

Grzegorz i Krystyna Markowscy wzięli ślub w 1973 roku. Pobrali się w kościele w Józefowie, gdzie do dziś mieszkają. O mały włos, a do ich ślubu w ogóle by nie doszło. Powód jest zaskakujący! Chodziło o słabe oceny i ryzyko oblania matury: „Krysia powiedziała, że zerwie zaręczyny, jak ja tej matury nie uklepię. (...) To podziałało jak kubeł zimnej wody, bo zacząłem dostawać piątki. Zrobiłem maturę, poszedłem do pracy, a potem zaczęła się muzyka” - wyznał Grzegorz w 2010 roku w wywiadzie dla Vivy!

Sześć lat po ślubie na świat przyszła ich córka Patrycja, która odziedziczyła po ojcu talent muzyczny i poszła w jego ślady. Nagrali nawet wspólny album pod tytułem Droga.

Zobacz także: Kochała się w Marku Grechucie, romansowała z Janem Englertem — burzliwe życie Doroty Pomykały

TRICOLORS/East News

Grzegorz Markowski z żoną Krystyną i córką Patrycją, 2007

Grzegorz Markowski: o kryzysach, pokusach i miłośc do żony

Grzegorz od lat jest wierny Krystynie, chociaż nie ukrywa, że napotykał pokusy. „Jak to się mówi: »Panie Boże, zabrałeś możliwości, zabierz i chęci«. Tych chęci jednak Pan Bóg nie zabiera. (...) Czasami przytulam w mało elegancki sposób, ale w ryj jeszcze nie dostałem. (śmiech) To forma zabawy raczej. (...) Bywały chwile słabości, pewnie po obu stronach, bo żona była tancerką i zjeździła świat w towarzystwie pięknych, młodych tancerzy i chórzystów. Było w czym wybierać. Zawsze zostaje trochę niepewności. A może mnie zdradziła? Mam nadzieję, że nie” - powiedział na łamach Vivy!

„Miałem parę fascynacji kobietami i gdyby przybrało to formę aktywności, mogłoby się źle skończyć. Zawsze miałem te światełka ostrzegawcze, że nie wolno przekroczyć pewnej granicy” - dodał piosenkarz.

Zobacz także: Janusz i Elżbieta Gajosowie: czwarta żona okazała się miłością jego życia

Bartosz KRUPA/East News

Grzegorz Markowski z żoną Krystyną, 2010

W wywiadzie dla Vivy! nie szczędził też ukochanej żonie komplementów: „Krysia jest taką osobą, która na przyjęciach rodzinnych działała na dzieci jak Kaszpirowski. Siadały koło niej i zasypiały. Tu harmider, wóda się leje, a te śpią jak dwa gołąbki. Tak samo dzieje się ze mną. Jak ona mnie nie dotknie, to nie zasnę” - powiedział nam Grzegorz.

Kilka lat później w wywiadzie dla Pani chwalił intelekt ukochanej: „Jest delikatna jak porcelana Hani Bielickiej. Dlatego gdy pojawia się jakaś ryska, zaraz wyciągam klej ze złota i staram się ją skleić. Żeby tylko wszystko funkcjonowało. Zawsze wiedziałem, że mogę robić wszystkie rzeczy na świecie: zamiatać, stać na zmywaku, prowadzić roboty budowlane, śpiewać, nie śpiewać - byle tylko z nią być. To jest bardzo łatwe i proste życie”.

Reklama

Grzegorza i Krystynę łączą wspólne pasje i podobne podejście do życia. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć im kolejnych lat pełnych miłości!

Reklama
Reklama
Reklama