Reklama

Grażyna Torbicka w poruszającym wywiadzie wspomina tatę w rocznicę jego 90. urodzin. Pan Henryk Loska był dla niej największym autorytetem i wsparciem. Niestety, polski działacz sportowy odszedł 4 czerwca 2016 roku. Przez całe życie był związany z piłką nożną, a swoją pasję do aktywności fizycznej zaszczepił także w Grażynie Torbickiej. Tatę i córkę łączyła wyjątkowa więź. Jaki był Henryk Loska?

Reklama

Grażyna Torbicka wspomina tatę – Henryka Loskę. Kim był?

Pan Henryk Loska był niezwykłym, wartościowym człowiekiem. Był absolwentem Wydziału Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Pracował w zawodzie, jednak jego największą pasją i spełnieniem był sport. Już jako młody chłopak był piłkarzem Polonii Tychy. Następnie pełnił funkcję kierownika drużyny piłkarskiej Górnika Lędziny, a potem stał się działaczem Górnika Zabrze. Związany był także z kierownictwem polskiej reprezentacji. „Potem była reprezentacja Polski, Orły Górskiego, aż w końcu kadra olimpijska. Igrzyska w Barcelonie były niezwykle istotne, bo to był czas, gdy polska piłka była w mocnym impasie. Tata wiedział, że trzeba zrobić wszystko, żeby stworzyć drużynę olimpijską”, wspomina Grażyna Torbicka w rocznicę 90. urodzin taty w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet.

Pan Henryk Loska angażował się całym sobą w działania sportowe i miał swój ogromny udział w sukcesie polskich drużyn. Wszyscy go uwielbiali i szanowali. „On niczego nie robił dla poklasku czy sławy. Oczywiście cieszył się, gdy był doceniany, bo każdy z nas to lubi, ale nie oczekiwał zachwytów. Nie po to to robił. Dla niego ważne było, żeby wszystko zostało zrobione jak trzeba. Strasznie denerwował się, gdy coś się nie udawało”, dodawała jego córka.

Sama dziennikarka przyznaje, że sport był cały czas obecny w jej dzieciństwie. Czerpała garściami z pasji taty. „Uwielbiałam przebywać z tatą na tamtejszym boisku piłkarskim. Powiedział zresztą kiedyś, że jest bardzo dumny, że stawiałam tam swoje pierwsze kroki. Razem z mamą jeździłyśmy też na mecze drużyn, z którymi tata działał. Najpierw był to Górnik Zabrze, potem reprezentacja Polski. Pika nożna była obecna w naszym życiu niemal jak powietrze. Piłka dla mojego taty była z jednej strony pasja, a z drugiej wręcz styl życia”, mówi Grażyna Torbicka. Nic dziwnego, że córka w młodości sama założyła dziewczęcą drużynę piłki nożnej, która stawała do rywalizacji z chłopcami.

Zobacz też: Nie żyje Nina Novak. Primabalerina wszech czasów miała 99 lat

Teodor Ryszkus / Forum

Grażyna Torbicka z mężem, Adamem Torbickim, tatą Henrykiem Loską i mamą Krystyną Loską, Warszawa 14.04.2012. Gala Wiktory 2011

Dziennikarka nie ukrywa, że dla pana Henryka sport grał bardzo ważną rolę i nie potrafił żyć bez piłki nożnej. Wszystkich zawodników traktował jak swoich synów, potrafił wypracować sobie z nimi cudowną więź, a to przekładało się na atmosferę na boisku. Pan Henryk poświęcał im swoja uwagę i czas. Starał się motywować do osiągania kolejnych celów na różnych płaszczyznach życia. „Dbał też o to, żeby ci młodzi piłkarze rozwijali się — nie tylko w sensie sportowym, ale także jako ludzie. Na przykład żeby nie zapominali o wykształceniu. Jeśli tylko widział, że jakikolwiek z tych młodych chłopaków chce się kształcić, nie porzucając piłki, robił wszystko, żeby im to umożliwić”, dodawała w rozmowie z Dariuszem Dobkiem dla Przeglądu Sportowego Onetu.

W ostatnich latach życia pan Henryk Loska był szefem Klubu Seniora PZPN i otrzymał honorowy tytuł członka PZPN. Nie zwalniał tempa do samego końca – po prostu działał. Miał razem z żoną wyjechać na mecz Niemcami w Paryżu na Euro 2016. Niestety… los chciał inaczej. Nic nie wskazywało na to, że wydarzy się najgorsze. Pan Henryk Loska odszedł w wieku 83 lat.

Grażyna Torbicka wyznała: „Tata oczywiście chorował, miał różne dolegliwości, które się skumulowały w jednym momencie i spowodowały, że musiał przejść bardzo ciężką operację, na skutek której nie wrócił już do pełni formy. Trzeba się jednak cieszyć, że do końca był aktywny”.

Czytaj też: Prognozę pogody zamieniał w spektakl, mówiono na niego „Wicherek”. Kim był Czesław Nowicki?

Grażyna Torbicka o śmierci taty

Grażyna Torbicka na zawsze zachowa w sercu zasady taty, którymi kierował się w życiu. Wychodził z założenia, że nie warto przejmować się tym, czego nie udało się wykonać, nie wolno skupiać się na porażkach, ale należy wyznaczać sobie nowe cele na przyszłość. Pan Henryk zaszczepił w córce miłość do sportu. Grażyna Torbicka jeździła na nartach, pływała, pasjonowała się siatkówką i tenisem. Dlaczego nie związała się nigdy z zawodowym sportem? Kosztował ją wiele wysiłku psychicznego. Czuła stres i tremę.

„Dziś nadal sport jest ważną częścią mojego życia, właśnie wróciłam z nart, latem żeglarstwo i pływanie. Nie będę tu fałszywie skromna i przyznam, że jestem dosyć dobra, jeśli chodzi o różne sportowe dyscypliny.[…] Właściwie nie wiem, czy nie żałuję, że nie zdecydowałam się poświęcić sportowi zawodowo. Ale chyba jednak nie”, dodawała w Przeglądzie Sportowym Onetu.

Sportowa pasja i umiejętności przydały się jej potem w debiucie telewizyjnym, gdy prowadził „Sportową Niedzielę” u boku Włodzimierza Szaranowicza. „Wiedziałam, że sport nie będzie moją zawodową drogą. Choć tacie oczywiście ten epizod bardzo się podobał. Zawsze był zresztą bardzo dumny, gdy kiedykolwiek wypowiadałam się na sportowe tematy. [...] Bardzo brakuje mi tych rozmów z tatą”, dodawała w wywiadzie Dariuszowi Dobkowi.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet, wywiad Dariusza Dobka

Piotr WYGODA/East News

Grażyna Torbicka z tatą, Henrykiem Loską, 2012 rok

Archiwum Leszczyński/PAP
Reklama

Grażyna Torbicka, Henryk Loska, Krystyna Loska, Warszawa 10.03.2011 rok

Reklama
Reklama
Reklama