Grażyna Torbicka szczerze o swojej urodzie: „Nie przesadzałabym z tymi zachwytami”
Zdradziła też, jak popularność wpływa na jej codzienność
Trudno znaleźć inną osobę ze świata mediów, która od lat cieszy się niesłabnącą i tak wielką sympatią publiczności. Grażyna Torbicka, która niedawno obchodziła 64. urodziny, zachwyca nas swoim talentem, wiedzą i urodą. O tym ostatnim wypowiedziała się w najnowszym wywiadzie…
Grażyna Torbicka o genach i swoim wyglądzie
Zewnętrzność to dla wielu temat, o którym można długo dyskutować, zachwycać się i zastanawiać, w jaki sposób można tak piękne i promiennie wyglądać. Zupełnie innego zdania jest Grażyna Torbicka, dla której to, jak się prezentuje, jest tylko dodatkiem.
Miłośniczka kina zdaje sobie sprawę, że jest komplementowana za swoją zewnętrzność, ale sama nie przywiązuje do tego większej wagi. „Nie przesadzałabym z tymi zachwytami nad moją urodą. Zawdzięczam ją moim rodzicom, nikomu więcej”, powiedziała w rozmowie z JastrząbPost.
CZYTAJ TEŻ: Grażyna Torbicka przerywa milczenie i wprost mówi o braku potomstwa
Córka Krystyny Loski znacznie więcej radości czerpie z faktu, że dalej może być aktywna zawodowo na swoich zasadach. „Cieszę się, że mogę robić to, co chcę. Cieszę się, że ciągle wykorzystuję szanse, które daje mi życie. Nie mam poczucia, że coś zaprzepaściłam czy przegapiłam. Nie czuję dumy, ale czuję satysfakcję”, dodała.
Grażyna Torbicka o swojej popularności
Przy okazji dziennikarka dotknęła tematu rozpoznawalności. Jak to zmienia jej codzienność? „Ludzie widzą mnie pierwszy raz na żywo, więc oczywiste jest, że są onieśmieleni (…). Jestem po prostu osobą publiczną i wyłącznie z tego powodu mogę budzić onieśmielenie podczas pierwszego kontaktu. Gdybym nie była twarzą znaną z telewizji, nie sądzę, żebym zwracała uwagę. Bycie rozpoznawalną stało się już częścią mnie i mojego życia, nie mam zamiaru udawać, że jest inaczej”, przyznała w tym samym wywiadzie.
CZYTAJ TEŻ: Jest objawieniem „Znachora”. Rzuciła widzów na kolana. Kim jest Anna Szymańczyk?
Podkreśliła, że mając popularną mamę, od zawsze była przyzwyczajona do rozgłosu. „Moja mama – i to jest dopiero fenomen! – była i jest do dziś osobą bardzo rozpoznawalną. Już jako dziewczynka byłam przyzwyczajona, że jak będziemy szły ulicą, to jacyś obcy ludzie będą się do niej uśmiechać i mówić "Dzień dobry". Popularność nie była więc ani czymś, do czego dążyłam, ani też czymś, co sprawiało mi kłopot. Niemniej uwielbiam sytuacje, w których poznaję nowe osoby, a nie jestem rozpoznawana, na przykład gdzieś za granicą. Nie czuję wtedy żadnego onieśmielenia z drugiej strony”, usłyszeliśmy.
Pięknie pozdrawiamy!