Grażyna Szapołowska we wzruszających słowach wspomina ostatnie spotkanie z Andrzejem Wajdą
„Bardzo mnie to poruszyło”
Choć od śmierci Andrzeja Wajdy mijają cztery lata, wielu wciąż nie może pogodzić się z odejściem reżysera. Nikt tak jak on nie potrafił tłumaczyć na język filmu rzeczywistości społeczno-politycznej. Budził emocje, intrygował, a jego dzieła wywoływały burzliwe dyskusje nad Wisłą. Nic dziwnego, że nadal pozostaje w pamięci wielu. Wśród nich jest Grażyna Szapołowska, która wspomniała właśnie ostatnie spotkanie z reżyserem.
Ostatnie spotkanie Grażyny Szapołowskiej z Andrzejem Wajdą
W rozmowie z Faktem Grażyna Szapołowska wyjawiła, jak wyglądało jej ostatnie spotkanie z Andrzejem Wajdą. Jak skrzyżowały się ich drogi? „Wiem, że pan Andrzej zwrócił na mnie uwagę, gdy zagrałam w „Nadzorze” Wiesława Saniewskiego”, zdradza. Okazuje się, że Andrzej Wajda zachwycił się wówczas talentem aktorki i postanowił napisać do niej list: „Pojawiła się kobiecość w polskiej kinematografii. Bardzo Pani dziękuję, Andrzej Wajda”, brzmiała jego treść.
„Byłam tym niezwykle zdziwiona, bo przecież byłam w tym filmie zapięta w mundur pod samą szyję. Grałam strażniczkę więzienną, sadystkę niemalże. Bardzo mnie tym podbudował”, wspomina w rozmowie z Faktem Grażyna Szapołowska.
Po latach, grając Telimenę w Panu Tadeuszu, tylko to udowodniła. „Kiedy usłyszałam, że będą kręcić „Pana Tadeusza” i szukają kobiety do roli Telimeny, to pomyślałam, że ja muszę to zagrać, bo przecież Telimena, to jestem ja! Specjalnie ze Stanów Zjednoczonych przyleciałam, by namówić pana Andrzeja na zdjęcia próbne. Chciałam mu pokazać, że ja się do tego nadaję. To była dla mnie ogromna przyjemność i wielki zaszczyt, by współpracować z nim, bo marzyłam, żeby u niego grać”, wspomina w rozmowie z tabloidem.
Aktorka żałuje jednak, że nie udało się jej zagrać w większej ilości filmów Wajdy. Tak wspomina ich ostatnie spotkanie: „Pamiętam, jak na festiwalu w Gdyni podziękowałam panu Andrzejowi za „Powidoki”. Powiedziałam, że to piękny film, a on spojrzał na mnie i odpowiedział: „Ale przecież my się zaraz widzimy na planie”. Bardzo mnie to poruszyło, bo przecież martwiłam się o jego zdrowie i nie wiedziałam, że planuje następny film. No i niestety nie zrobiliśmy już nic. Właściwie parę dni po tym już Andrzeja nie było”, mówi dla Faktu.
Andrzej Wajda zmarł 9 października 2016 roku. Opłakiwały go najwybitniejsze postaci związane z polską kinematografią oraz kulturą i nikt nie miał wątpliwości, że jego odejście to koniec pewnej epoki...