Reklama

Zdobyła Koronę Ziemi. Ukończyła Rajd Dakar. W męskim świecie wytycza nowe szlaki kobietom. Ale Martyna Wojciechowska już nie chce się ścigać. Chce pomagać. Założyła Fundację UNAWEZA, która wspiera bohaterki jej programów Kobieta na krańcu świata. Skąd wziął się pomysł? Podróżniczka zdradziła to tylko nam! Przeczytaj fragment wywiadu, który przeprowadził Roman Praszyński.

Reklama

Martyna Wojciechowska pierwszy raz o Fundacji UNAWEZA

Jaki szczyt zdobywasz dzisiaj?

Globalny zasięg pozytywnego działania. Poczucie, że moje działanie ma wpływ na ludzi wokół mnie, w Polsce, ale też w innej części globu. Założyłam fundację. Za każdym razem, kiedy jechałam na kraniec świata i spełniałam się jako dziennikarz, czułam, że nie mogę zostawić moich bohaterów z problemami. Gdyby mieć trochę pieniędzy i pomocnika na miejscu, gdyby pokazać właściwy kierunek, potrzymać za rękę, wesprzeć w realizacji ich celów. Pomóc zmienić życie. Podejmowałam się heroicznych prób z oddaną grupą przyjaciół. Organizowaliśmy zbiórki wśród krewnych i znajomych, żeby pomóc komuś na Filipinach, w Tanzanii czy Boliwii. Budowaliśmy sieć, ale potrzebowaliśmy struktury. Więc ją mamy. Fundacja UNAWEZA właśnie zaczęła działać, 28 września oficjalnie zaczynamy finansować projekty równocześnie w kilku miejscach świata. Zrobiłam sobie piękny prezent na moje 45. urodziny! Naszym celem jest wspieranie kobiet, ich dzieci i rodzin. Wyrównanie szans i edukacja. Póki co będziemy zajmować się bohaterkami, które poznałam w trakcie realizacji programu „Kobieta na krańcu świata”.

UNAWEZA?

Z języka suahili, po angielsku znaczy „you can”, po polsku „możesz”. To słowo usłyszałem od Kabuli w 2014 roku, kiedy spotkałam ją po raz pierwszy. Zobaczyłam je w zeszycie do suahili, zaintrygowało mnie. Zapytałam, co znaczy, a ona po raz pierwszy podniosła głowę i spojrzała na mnie. Bo na początku mnie ignorowała i była wręcz opryskliwa. Powiedziała: „You can”.

Piękna historia.

Zdałam sobie sprawę, że wszystko, co robiłam, doprowadziło mnie właśnie do tego miejsca. Zawsze wiedziałam, że sensem mojego życia jest pomaganie innym. Widziałam się co prawda w szpitalu polowym gdzieś w Afryce. I nie wykluczam, że tam trafię. Ale na razie jestem w Polsce i zajmuję się realizacją projektu o światowym zasięgu.

Reklama

Więcej o życiu i planach Martyny Wojciechowskiej przeczytasz w najnowszej VIVIE! Numer poświęcony kobiecej sile już od jutra w kioskach.

Zdjęcia Mateusz Stankiewicz/Samesame
Reklama
Reklama
Reklama