Franciszek Brodniewicz: wicekról ekranów robił karierę w stolicy, lecz swoją rodzinę zostawił w Poznaniu
Złożył córce pewną obietnicę, której nigdy nie dotrzymał…
Uroda, czar i szyk były jego znakami rozpoznawczymi. Ale tak naprawdę to kłamstwo było tajną bronią wicekróla ekranów. Franciszek Brodniewicz opanował do perfekcji mówienie nieprawdy o swoim życiu. Zwodził dzięki temu całą Polskę! „Jestem kawalerem i ożenię się dopiero wtedy, kiedy się prawdziwie tak na serio zakocham” – twierdził w wywiadach, ale prawda była zupełnie inna... W innym mieście ukrywał bowiem nie tylko żonę, lecz także małą córeczkę! Oto nieznane oblicze aktora, który był łamaczem niewieścich serc.
Franciszek Brodniewicz — wicekról ekranów polskich
Był prawdziwym amantem przedwojennej Polski — do tajemniczego Franciszka Brodniewicza wzdychały wszystkie kobiety. Nim zaczął regularnie pojawiać się na ekranie, zdobywał doświadczenie aktorskie na deskach teatrów. Występował w całej II Rzeczpospolitej, lecz na stałe związał się z Warszawą. Tam jego kariera nabrała rozpędu, i już wkrótce amant miał podbić świat filmu oraz serca oddanych wielbicielem.
Popularność oraz status gwiazdy kina zapewnił mu film „Prokurator Alicja Horn” z 1933 roku. Z kolei magazyn Kino nadał aktorowi tytuł “wicekróla ekranów polskich”. Kolejne występy Brodniewicza jedynie umocniły jego pozycję w branży. Zachwycał m.in. w „Trędowatej”, „Wiernej rzece” oraz „Doktórze Murku”. Jednak rola w „Panu Twardowskim” przyniosła mu najwięcej satysfakcji i z dumą wspominał efekty swojej pracy. „Lubię role, w których mogę być sobą. Nie znoszę papierowych postaci z nieprawdziwego zdarzenia. Dlatego też, zanim przyjmę jakąś rolę w filmie, pilnie studiuję scenariusz”, mówił w rozmowie z Józefem Steinerem w styczniu 1937 roku.
Czytaj także: Jerzy Waldorff i Mieczysław Jankowski żyli razem 60 lat. Jako para zawsze w ukryciu
Franciszek Brodniewicz, Stefania Jarkowska, przedstawienie „Dziewczyna i hipopotam" w Teatrze Kameralnym w Łodzi, 1939
Miłośników aktorskiego warsztatu Brodniewicza nie brakowało — podobnie jak tych zainteresowanych życiem prywatnym filmowego amanta. Pytany o ulubiony typ kobiety zwykł odpowiadać w neutralnym tonie. „Ideału nie posiadam, cenię kobiety mądre i prawdomówne. Nie cierpię fałszu i pozy. Kobieta brzydka może mi się bardzo podobać, byle była naturalna”.
W rozmownie z magazynem Kino w lutym 1935 roku dodawał z kolei: „Cenię w kobiecie przede wszystkim: inteligencję, subtelność, skromność, miłą powierzchowność. Nie będę używał zbyt wielu przymiotników, ale chciałbym znaleźć kobietę-człowieka. Mężczyzna jest podobny do dziecka, które pragnie pieszczot i trochę ciepła... Zewnętrzna tylko strona kobiety u mnie nie decyduje. Musi wszystko być połączone w jednej osobie”.
I niewielu wówczas podejrzewało, że Franciszek Brodniewicz może ukrywać w innym mieście miłość swojego życia…
CZYTAJ TAKŻE: Mira Zimińska-Sygietyńska porzuciła aktorską karierę, by zadbać o dzieło męża – zespół „Mazowsze”
Franciszek Brodniewicz, Ina Benita, scena filmu „Dwie Joasie", 1935
Franciszek Brodniewicz miał żonę i córkę. Rodzinę ukrywał przed wielbicielkami
Helenę Thews, młodszą o dziewięć lat bibliotekarkę poznał w 1924 roku. Los połączył ich w Bydgoszczy, na początku aktorskiej kariery Franciszka Brodniewicza, kiedy ten występował na deskach teatrów w różnych miastach. Zakochali się w sobie z wzajemnością, wyjechali razem do Poznania, a rok później na świat przyszła ich jedyna córka Jadwiga Maria. Z jakiegoś powodu jednak aktor zwlekał kilka lat ze ślubem oraz uznaniem swojego dziecka i ponownie wyjechał w trasę. Na ślubnym kobiercu stanęli dopiero w 1930 roku — wtedy również potwierdził, że jest ojcem małej Wisi oraz nadał jej swoje nazwisko.
Wspólne szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy, a Brodniewicz wyjechał do stolicy, aby dalej rozwijać swoją filmową karierę. Zainteresowanie wokół życia prywatnego filmowego amanta nieprzerwanie rosło… W wywiadach zwykł posuwać się on wręcz do perfidnego kłamstwa na zbyt osobiste pytania. Do dziś nie wiadomo, czy zależało mu na chronieniu swojego życia prywatnego i rodziny, a może miał w tym zupełnie inny cel…
Gdy w jednym z pierwszych wywiadów Kina padło pytanie, czy jest żonaty, odparł: „Nie. Jestem wolny”. W 1934 roku w rozmowie z Ziutą Heymanową z Kina dla Wszystkich zapewniał z kolei: „Jestem kawalerem i ożenię się dopiero wtedy, kiedy się prawdziwie »tak na serio zakocham«”. Kilka lat później już sama redakcja Kina informowała jedną z czytelniczek, że „Brodniewicz nie jest żonaty”.
ZOBACZ TAKŻE: Bogumił Kobiela z żoną marzyli o dziecku. Ich związek przerwał tragiczny wypadek
Franciszek Brodniewicz, 1936
A Franciszek Brodniewicz przez cały ten czas utrzymywał potajemnie kontakt z małżonką oraz małą córeczką… W czasie okupacji pisał do Jadwigi, że po wojnie spotkają się w Warszawie i zamieszkają razem. „Wierzę ci, że chciałabyś się ze mną zobaczyć, tak jak i ja chciałbym, lecz trzeba być jeszcze cierpliwym. Napisz odwrotnie, czy jesteście wszyscy zdrowi i cali. Całuję cię córeczko moja serdecznie, Twój oddany Ci Tata”, pisał Franciszek Brodniewicz.
Swojej obietnicy niestety nie zdołał dotrzymać. Aktor zmarł 17 sierpnia 1944 roku wskutek zawału serca. Wiadomość o śmierci ukochanego dotarła do Heleny oraz jej córki po zakończeniu wojny. Gdy Jadwiga dorosła, próbowała pójść w ślady ojca pod pseudonimem "Ada Kennedy" i rozwijała swoją karierę w USA. Do Polski wróciła pod koniec życia — zmarła w 2012 roku.
Czytaj także: Tajemnicze zaginięcie Agathy Christie. Dlaczego pisarka zniknęła na 11 dni?
Źródło: Kultura.onet.pl, Histmag.org, Plejada.pl