Reklama

Filip Chajzer wzbudza różne emocje. Nie ukrywa, że musi zmagać się z ogromem hejtu, nie wspominając o bolesnych i często okrutnych komentarzach, jakie wciąż otrzymuje od anonimowych internautów. I chociaż dziennikarz nie wszystkim podoba się na ekranie, jego zaangażowanie w pomoc potrzebującym jest godne podziwu. Właśnie po raz kolejny udowodnił, że wszystko jest możliwe, a 12-latek, któremu pomógł, ma szansę na odzyskanie zdrowia. Przy okazji zbiórki dziennikarz ujawnił, że walczy również o siebie.

Reklama

Filip Chajzer zebrał 9,5 miliona na leczenie 12-letniego Wiktora

Prowadzący Dzień Dobry TVN nagłośnił na swoich portalach społecznościowych historię 12-letniego Wiktora, chłopca, który ma guza mózgu. Nastolatek ma 85 procent szans na całkowite wyleczenie, jeśli podda się eksperymentalnej terapii w Stanach Zjednoczonych. Niestety, kwota leczenia jest bardzo wysoka – aż 9,5 miliona złotych. Filip Chajzer zrobił wszystko, co w jego mocy, aby niemożliwe stało się możliwe.

Dziennikarz zorganizował akcję „Kawka dla Wiktora”, w którą zaangażowali się internauci z całej Polski. Już wiadomo, że udało się uzbierać całą kwotę, chociaż Chajzer miał wątpliwości, czy to realne. „Jeśli masz do zebrania dziewięć milionów w jeden miesiąc, to jest to kwota tak niewyobrażalna, tak astronomiczna, tak surrealistyczna, ona się w ogólne nie mieści w głowie”, tłumaczył w rozmowie z Dzień Dobry TVN.

„Dziewięć milionów, ile to jest? Czy to da się ułożyć w jednym pokoju? Ile banknotów byłoby potrzebnych. To są pieniądze, których większość z nas nie zarobi przez całe życie. Życie jest bezcenne, a jednak ktoś je wycenia. To jest straszny świat”, podkreślił prowadzący porannego programu.

Zobacz też: Filip Chajzer uratował życie ojcu. Zygmuntowi Chajzerowi wycięto zmianę nowotworową

Adam Pluciński/MOVE

Filip Chajzer przyznał, że ma depresję

O tym, że zbiórka dla 12-letniego Wiktora zakończyła się wielkim sukcesem, dziennikarz poinformował w poniedziałkowy wieczór. Przy okazji dobrych wieści, Filip Chajzer przekazał obserwatorom coś jeszcze. Jak ujawnił, od jakiegoś czasu walczy nie tylko o życie i zdrowie innych ludzi, ale i o swoje własne.

„Od stycznia zeszłego roku mierzę się z depresją. Tylko moja rodzina i przyjaciele do tej pory wiedzieli, na jakie dno ludzkiej psychiki spadłem. Terapia, leki. Poczucie własnej wartości na poziomie mułu. Strach przed wyjściem na ulice, Himalaje wysiłku żeby stanąć przed kamerą”, przyznaje prowadzący DD TVN.

Zobacz też: Filip Chajzer reaguje na atak internautki. „Ostatnie słowo jest czymś, czego nie dźwigam”

Jak dodał, wszechobecny hejt zaczął go przerastać. „Styczeń 2020 to tysiące komentarzy dziennie o tym, że powinienem się zabić, że jestem nic nie warty, że jakiś człowiek z jutuba ma rację. Zmasowany atak, który zniszczył mi soft. Do dziś go do końca nie poskładałem. Często słyszę, że nawet kiedy się uśmiecham zdradzają mnie oczy. I tak pewnie jest. To siedzi z tyłu głowy. [...] Maseczka dawała poczucie, że Cię nie widać. [...] Że jestem anonimowy, zwykły”, czytamy na Instagramie dziennikarza.

Przyznał, że otrzymuje wiele próśb o pomoc, ale w przypadku 12-latka poczuł tak zwany „impuls”, chociaż jest świadom, że nie wszystkim dogodzi. „Wiedząc co będą znowu pisać – że się z czegoś wybielam, że pod publikę. Zawsze tak będzie, ale trudno. To teraz nie ma znaczenia. [...] Ale ja osobiście dzięki Tobie mam coś jeszcze. Poczucie sensu. Że wszystko jest po coś. Dziękuję Wiktor”, zakończył swój wpis.

Jak udowadnia Filip Chajzer, nigdy nie wolno się poddawać. Życzymy mu wszystkiego dobrego i trzymamy kciuki za Wiktora.

Źródło: Dzień Dobry TVN, Na Temat

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama