Reklama

Filip Chajzer wyznał, że od ponad roku walczy z depresją. Dziennikarz miewał momenty kiedy chciał odebrać sobie życie. Myśli samobójcze nie dawały mu spokoju. Te wyznania łamią serce...

Reklama

Filip Chajzer: depresja

Filip Chajzer od maja 2011 roku uśmiecha się z ekranu do widzów w porannym show Dzień Dobry TVN. W międzyczasie prowadził również takie programy jak: Mali Giganci czy Big Brother Nocą. Z tatą Zygmuntem wystąpili w duecie w Ameryka Express. Filip zawsze emanuje pozytywną energią. Fani go uwielbiają. Swoją sympatię wyrażają w komentarzach na kanałach social media dziennikarza. Jednak dotąd prawie nikt nie wiedział z czym prywatnie zmaga się Filip.

Dziennikarz zdobył się na wyznanie, że od ponad roku walczy z silną depresją. Choroba odebrała mu radość z życia. Niezbędna była pomoc specjalistów, terapia i leki, aby mógł normalnie funkcjonować. O swoich przykrych doświadczeniach napisał w social mediach.

Zobacz także: Filip Chajzer uratował życie ojcu. Zygmuntowi Chajzerowi wycięto zmianę nowotworową

Adam Pluciński/MOVE

Tak Filip Chajzer pozował dla Vivy! w 2018 roku

Filip Chajzer miał myśli samobójcze

Po swoim wyznaniu Filip otrzymał setki wiadomości od osób, które zmagają się z podobnymi problemami. Postanowił wrócić do tematu. „Cześć. W poniedziałek opublikowałem tekst, który Was poruszył. Mnie też. Co wydarzyło się później? Obłęd. Tysiące wiadomości ze słowami wsparcia, zrozumienia i opisami Państwa historii walki z tym podstępnym cholerstwem. Jednak to co najbardziej mnie zaskoczyło to dziesiątki wiadomości od bliższych bądź dalszych znajomych. W większości przewijał się mniej więcej ten zwrot – „witaj w klubie, nigdy nie pomyślałabym/pomyślałbym, że Ty też”. To pokazało mi jak wielka jest skala problemu” - rozpoczął swój wpis dziennikarz.

W dalszej części wpisu Filip wrócił pamięcią do najcięższych miesięcy kiedy walczył z chorobą: „Mój najgorszy czas to okres między styczniem 2020 a latem 2020. Później mozolne wychodzenie z tego szamba. Pierwszy raz silny poczułem się w urodziny. W listopadzie 2020. Dzięki najbliższym. Nic nie jest w życiu tak ważne, jak ludzie, których mamy obok siebie. Od jej pory idę do przodu. Mam dla kogo żyć. Słońce znowu zaczęło świecić. Bo wcześniej może też świeciło, ale ja tego nie widziałem”.

Dziennikarz zdobył się także na wstrząsające wyznanie. Zdradził, że miewał momenty kiedy chciał odebrać sobie życie: „Leżysz w łóżku i marzysz o tym, żeby Cię nie było. Patrzysz w sufit. Tak, sufit jest twoim Netflixem i jedyne na czym potrafisz się skoncentrować, to właśnie ten jeden punkt nad twoją głową. Jesteś w otchłani, a wręcz czujesz fizycznie, jak się zapadasz. Najpierw w materac, potem w szczebelki łóżka i niżej w posadzkę. Jazda w dół, zapadanie się w sobie. Kompletnie nie widzisz dobrych rzeczy. To jest poza Tobą. Czytając Wasze historie widzę, że nie ma znaczenia czy jesteś kierowcą autobusu, prezesem wielkiej korporacji, krawcową czy prezenterem telewizyjnym. To jest właśnie w tym wszystkim najgorsze, nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć nawet sobie, a co dopiero oczekiwać, że zrozumie to ktoś inny. Stąd najczęściej to ukrywamy”.

Poza słowami wsparcia na dziennikarza spłynęła także fala krytyki. Niektórzy twierdzili, że Filip zasłużył sobie na to, co go spotkało. Dziennikarz odniósł się do tych przykrych słów: „Wiemy, że to ciężkie do zrozumienia szczególnie, kiedy na pozór wszystko jest dobrze. Tymczasem puder, którym staramy się to przykryć zaczyna ważyć tony. Jeśli dałem wam chociaż trochę siły to cieszę się, że mogę jakoś chociaż minimalnie odpracować coś, co kiedyś mi nie wyszło w sprawie zdrowia psychicznego. Czytam, że sobie zasłużyłem. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiej „zasługi”. Zresztą najlepiej nie mieć wrogów. Mam nadzieję, że to co najgorsze za mną. Że już nie wróci. Wychodzę z tego mocniejszy i mądrzejszy. Życzę tego wszystkim „dotkniętym”.

Reklama

Zobacz także: Filip Chajzer: „To przykre, kiedy musisz wybrać, komu pomóc. Tutaj jest umierające dziecko, tutaj drugie...”

Reklama
Reklama
Reklama