Ewa Krawczyk zdobyła się na wzruszający gest na pogrzebie szwagra. Piękny symbol...
Brat Krzysztofa Krawczyka zmarł miesiąc po muzyku
Walczył w szpitalu o zdrowie i życie, jego stan się poprawiał, ale nastąpił smutny zwrot. Na początku maja odszedł Andrzej Krawczyk – brat zmarłego w Wielki Poniedziałek Krzysztofa Krawczyka. Rodzina 70-latka pożegnała go wczoraj na cmentarzu w Łodzi. Podczas skromnej uroczystości doszło do wzruszającego gestu.
Ewa Krawczyk wykonała piękny gest na pogrzebie szwagra – szczegóły
Jedynie około 20 osób żegnało wczoraj w Łodzi brata Krzysztofa Krawczyka, który też był artystą. Jego największą pasją było malowanie. „Człowiek dusza. Jego talenty poszły w stronę malarstwa. Był znakomitym kopistą. Na zamówienie malował kopie mistrzów epoki renesansu i szkoły holenderskiej. Dla mnie namalował piękny obraz przedstawiający mojego ukochanego psa rasy bokser Vento”, wspominał niedawno 70-latka Andrzej Kosmala, przyjaciel rodziny i manager Krzysztofa Krawczyka.
Równie silną więź malarz miał z wdową po Krzysztofie Krawczyku. Była ona obecna przy czwartkowym pożegnaniu 70-latka. Ewa Krawczyk starała się podczas złożenia urny z prochami do grobu wspierać najbliższe zmarłemu osoby. W końcu jednak sama zrobiła coś jeszcze. Coś, co sprawiło, że oczy wszystkich żałobników zwróciły się w jej stronę. Gdy urna z prochami szwagra była wkładana do grobu, pani Ewa podeszła bliżej i wrzuciła do ziemi różę. Ten symboliczny gest pokazał, jak ważną osobą dla wdowy po piosenkarzu był jego brat, Andrzej. Po uroczystości bliscy zmarłego dziękowali publicznie Ewie Krawczyk za pomoc w zorganizowaniu tego trudnego dnia.
Prochy 70-latka złożono w tym samym miejscu, co ciało jego mamy. Taka była decyzja Andrzeja i Krzysztofa Krawczyków.
Ksiądz o Andrzeju Krawczyku – wspomnienie
Zanim rodzina i przyjaciele zmarłego brata Krzysztofa Krawczyka udali się do grobu na Cmentarzu Rzymskokatolickim Św. Wincentego w Łodzi, kilka słów pożegnania powiedział ksiądz prowadzący mszę ostatniego pożegnania. „Andrzej nie był świadomy, że jego brat odszedł z tego świata. Ciężko chorował. Wszyscy liczyliśmy, że powróci do pełni sił do łaski zdrowia. Bóg zabrał go jednak do siebie. Bo Bóg jest miłością i bierze go tam, gdzie nie ma smutku i narzekania", tłumaczył ksiądz Jerzy Turek.
Bliskim zmarłego wysyłamy wyrazy szczerego współczucia.