Reklama

Ten rok obfitował dla Ewy Krawczyk w najcięższe chwile w jej życiu. Wygląda na to, że wdowa po Krzysztofie Krawczyku nawet w święta nie zazna chwil ulgi i spokoju. Jej wyznanie wzrusza do łez...

Reklama

Pierwsze święta Ewy Krawczyk po śmierci męża

W kwietniu tego roku Ewa Krawczyk pożegnała swojego męża. Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat. Jego śmierć dla wszystkich była szokiem. Muzyk kilka tygodni przed śmiercią trafił do szpitala na skutek zakażenia koronawirusem. Nadchodzący czas będzie dla Ewy Krawczyk ogromnie trudny — pierwsze święta bez najbliższej jej sercu osoby spędzi sama...

W rozmowie z "Super Expressem" wdowa po Krzysztofie Krawczyku wspomniała o czasach, kiedy jej święta były pełne ludzi i gwaru. Na przestrzeni lat sytuacja diametralnie się zmieniła. "Był czas, że do stołu siadało 14 osób. Potem to grono się zmniejszało. Odeszli rodzice Krzysztofa, potem moja mama, a potem dzieci w rodzinie założyły swoje rodziny i było nas coraz mniej. Teraz odszedł mój Krzyś", opowiadała.

Zobacz też: „Ta kolęda była jego osobistą i ulubioną”. Ewa Krawczyk zdobyła się na poruszające wyznanie

Jaki będzie dla niej ten nadchodzący czas?

"Nie wiem, jak ja przeżyję te święta" - wyznała wdowa po muzyku w rozmowie z "Super Expressem". "Dostałam kilka zaproszeń, ale z nich nie skorzystam. Chcę być sama. To są święta rodzinne, radosne, a ja się nie nadaję do takich świąt. Pojadę na cmentarz, pojadę do kościoła, wieczorem na pasterkę i wrócę do domu, do mojej Loli" - powiedziała.

Święta to czas wybaczania, a dla pani Ewy oznacza on również modlitwę za ludzi, którzy życzą jej w życiu źle. "Modlę się o nich codziennie, bo wiem, że Pan Bóg jest miłością i ludzie, którzy kochają, nie krzywdzą innych ludzi. Ja nie chcę nikogo skrzywdzić i modlę się do Boga, żeby rozwiązał wszystkie moje problemy rodzinne", wyznała.

Reklama

Czytaj też: Krzysztof Krawczyk ma nowy nagrobek. Szczera opinia Ewy Krawczyk nie pozostawia złudzeń

Lukasz Kalinowski/East News
Wojciech Olszanka/East News
Reklama
Reklama
Reklama