Ewa i Krzysztof Krawczykowie przez lata tworzyli zgodne małżeństwo. Rozdzieliła ich dopiero nagła śmierć artysty w 2021 roku. Tamtego dnia świat Ewy stanął na głowie — kobieta długo uczyła się funkcjonowania w nowej rzeczywistości bez ukochanego. Choć dziś nie czuje się samotna, ma za sobą długą i trudną drogę...

Reklama

Ewa Krawczyk długo dochodziła do siebie. Musiała zawalczyć z samotnością

Miłość 14 lat młodszej Ewy i Krzysztofa to gotowy materiał na film. Piękny ślub pary odbył się w 1985 roku, trwali przy sobie w wielkiej miłości aż do samego końca. Muzyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku po tym, jak hospitalizowano go wskutek zakażenia koronawirusem. Jednak nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii, Krzysztof Krawczyk opuścił szpital i zapewniał, że czuje się już o wiele lepiej. "Strata ukochanej osoby, pochowanie jej, to straszny ból i trauma, nic gorszego już nie może mnie spotkać" — wspomina Ewa Krawczyk w najnowszej rozmowie z Faktem.

Ewa Krawczyk, VIVA! 23/2023

Szymon Szcześniak/Visual Crafters

Pierwsze lata bez męża były dla jego ukochanej szczególnie trudne. Zupełnie odcięła się od bliskich, przeżywając żałobę w samotności.

"Przez ponad półtora roku byłam sama, ale przyznam uczciwie, ludzie mnie męczyli, nie byłam w stanie rozmawiać. Potrzebowałam ciszy i nie chciałam nikogo widzieć, byłam momentami paskudna. Teraz też czasami bywa ciężko. Tęsknię, serce krwawi, ale już chce mi się rozmawiać, więcej się uśmiecham. Wyciszyłam się, uspokoiłam, zwolniłam tempo. Żyję bez nerwów, w spokoju" — przyznała.

Zobacz także

Tak dziś wygląda życie wdowy po Krzysztofie Krawczyku

Od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęły niedawno trzy lata. Wdowa po artyście każdego dnia czuwa przy jego grobie. Wierzy, że ukochany troszczy się o nią z nieba.

"Codziennie modlę się za Krzysia, znajomych, przyjaciół i za tych cudownych ludzi, których po śmierci Krzysia spotkałam. Mam zupełnie nowe grono przyjaciół. Poznałam ich na cmentarzu, myślę, że Krzysztof tak to zaplanował, bym nie była tu sama. Poznaliśmy się przy jego grobie. Jedna to fanka Krzysztofa. Mam teraz dużo życzliwych ludzi obok, którzy mi zawsze pomogą" — podkreśliła.

Ewa Krawczyk, VIVA! 23/2023

Szymon Szcześniak/Visual Crafters

Jak dziś wygląda nowa rzeczywistość Ewy Krawczyk? "Musiałam się życia uczyć od nowa. My wciąż byliśmy w pracy, nagrania, trasy, koncerty. Wszystkim rzeczami, rachunkami, płatnościami, samochodami zajmowali się inni. My nie mieliśmy na to czasu. Teraz to spadło na mnie, łącznie z przeglądami auta, o czym nie mam pojęcia. Naprawdę uczę się żyć od nowa. Na szczęście jestem kierowcą i znów zaczęłam jeździć, więc wszystko mogę sama pozałatwiać. Poradziłam sobie, jestem dzielną dziewczynką".

A choć życie wdowy po Krawczyku po latach znów nabrało kolorytu, to z pewnych rzeczy zupełnie zrezygnowała.

"Trzeba z żywymi naprzód iść, nie ma wyjścia. Ale imprezy, zabawa mnie nie ciągną. Miałabym wyrzuty wobec Krzysia, więc żyję sobie spokojnie w naszej oazie. My byliśmy nierozłączni przez tyle lat. Teraz najgorsze są wieczory, gdy kładę się do łóżka. Śpię po stronie Krzysia, a towarzyszy mi nasz piesek. Loleńka kochana. Ale rano budzę się już z uśmiechem" — podsumowała.

Reklama

Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk, VIVA! 2008

SZYMON SZCZEŚNIAK/AF PHOTO
Reklama
Reklama
Reklama