Reklama

Ewa i Marek Bukowscy przez lata uchodzili za idealną parę, a ich małżeństwo było uważane za wyjątkowo udane. Wszystkich zaskoczyła informacja, że po ponad dwudziestu latach związku postanowili się rozstać. Kryzys między nimi narastał latami i kilka lat temu poinformowali, że chcą zakończyć małżeństwo.

Reklama

Ewa i Marek Bukowski rozwodzą się po ponad 20 latach małżeństwa

Małżonkowie mają dwóch synów, Szymona i Marcina, dlatego wielu miało nadzieję, że jeszcze się pogodzą. Niestety wszystko jest już przesądzone. Ewa i Marek Bukowscy porozumieli się w sprawie warunków rozwodu, a ich sprawa odbywa się dzisiaj. „Tak, to prawda, rozwodzę się. Cztery lata czekam na rozwiązanie tego małżeństwa. Reszta, proszę mi wybaczyć, to moja prywatna sprawa”, potwierdziła Ewa Bukowska w rozmowie z Super Expressem.

Ewa i Marek Bukowscy o małżeństwie i rozwodzie

Kilka lat temu w wywiadzie dla VIVY! oboje przyznali, że nigdy nie byli zwolennikami instytucji małżeństwa…

Marek: To nie papierek powinien sprawiać, że kobieta i mężczyzna są ze sobą, tylko dzieci na przykład – największa wartość. A to właśnie rozwód, czyli upokarzające wizyty w urzędach sprawiają, że ludzie coraz bardziej się nienawidzą, a ofiarami są dzieci. Lepiej postawić sprawę od początku uczciwie i być ze sobą z powodu miłości, a nie dla satysfakcji teściowej. I niepotrzebna jest żadna instytucja, która mogłaby małżeństwo zastąpić.

Ewa: Ale życie można sobie wyreżyserować bez papierka. I bez niego też można skrzyknąć się i zrobić jakąś imprezę z szampanem.

W ludziach istnieje jednak utrwalone przez wieki naturalne dążenie, by się pobierać.

Marek: W ludziach istnieje jednak utrwalone przez wieki naturalne dążenie, by się pobierać. Kobieta, bo ma wtedy poczucie bezpieczeństwa, a facet, bo chce tę kobietę „zaklepać”. Ale to narzucony z zewnątrz schemat, przed którym buntuje się rzeczywistość. Wzięliśmy cywilny ślub na zasadzie happeningu w przerwie między zajęciami. I byliśmy tylko my, żadnych gości weselnych.

Ewa: Marek powiedział: „Chodź, to się pobierzemy”. A ja na to: „Dobra”. Na zasadzie zabawy. Nigdy nie przypuszczałam, że przetrwa to dłużej niż rok.

Marek: Byliśmy młodzi, kochaliśmy się, to był impuls. I tkwiliśmy jeszcze wtedy w okowach konwenansu. Poza tym mieliśmy taką fantazję.

Ewa: I to prawda, że nie zaprosiliśmy nikogo. Po prostu z ulicy weszliśmy do urzędu i powiedzieliśmy sobie „tak”. Żadnego szampana, żadnych życzeń. Nic z tych rzeczy.

A skąd wzięliście obrączki?

Ewa: Marek jakoś skołował, zresztą mamy je do tej pory.

Marek: Gdzieś tam leżą zardzewiałe.

Ewa: Od razu je zdjęliśmy.

I unieważniliście swoje małżeństwo?

Marek: Formalnie nie, po co? Postanowiliśmy po prostu żyć tak, jakbyśmy nie mieli papierka.

Reklama

Ewa: W każdej chwili możemy spakować walizki i rozstać się, gdybyśmy chcieli. Taka jest między nami umowa.

Reklama
Reklama
Reklama