Ewa Chodakowska padła ofiarą przykrej sytuacji na lotnisku. Nie szczędziła gorzkich słów
"Ty mnie tak poniżasz? Wstydź się!", powiedziała do jednej z pracownic lotniska w Atenach
Ewa Chodakowska i jej partner Lefteris Kavoukis od lat dzielą swoje życia pomiędzy Grecję i Polskę. Oboje zgodnie przyznają, że ich dom jest w Warszawie, ale raj w Atenach. W związku z tym trenerka fitness bardzo często jest w rozjazdach pomiędzy dwoma miejscami. Tak było i tym razem, kiedy to podczas podróży z Grecji do Polski Ewę Chodakowską na lotnisku w Atenach spotkała bardzo przykra sytuacja. Gwiazda podzieliła się nią ze swoimi obserwatorami w mediach społecznościowych.
Ewa Chodakowska padła ofiarą przykrej sytuacji na lotnisku
"Przyszło mi dziś zapłakać… nad nami… kobietami… Jestem na lotnisku w Atenach. Wracam liniami @aegeanairlines do Warszawy" – zaczęła swój wpis trenerka.
Okazało się, że podczas odprawy bagażowej jedna z pracownic linii lotniczych zwróciła Ewie Chodakowskiej uwagę, że jej bagaż jest o jeden kilogram za ciężki względem dozwolonej wagi i zażądała przepakowania rzeczy.
– Masz nadbagaż. Przełóż kilogram do torby podręcznej – słyszę.
– Kilogram? Nie możesz mnie z takim nadbagażem puścić? – pytam grzecznie.
– Niestety. Przełóż kilogram. To by bardzo ułatwiło sprawę – odpowiada miłym głosem:
– Ok – odpowiadam i schylam się do walizki – zrelacjonowała rozmowę na swoim Instagramie trenerka.
Chwilę później Ewa Chodakowska była świadkiem wymiany zdań pomiędzy tą samą pracownicą, a jej kolegą siedzącym obok: "Nie mogłaś jej puścić z tym jednym kilogramem?" - zapytał współpracownik, a w odpowiedzi usłyszał emocjonalną odpowiedź swojej koleżanki: "Nie! Bo ona mi się nie podoba!".
Cała rozmowa odbyła się pomiędzy pracownikami po grecku, a zważając na szczerość i bezpośredniość ich wypowiedzi, nie byli świadomi, że stojąca obok Ewa Chodakowska rozumie i mówi w tym samym języku. "Zastygłam na chwilę. Prostuję się i patrząc na dziewczynę w oczy, mówię »Każesz mi przełożyć 1 kg nadbagażu, bo ci się nie podobam? To jest twój argument? W XXI w., kiedy kobiety walczą na całym świecie o prawa, gdzie trąbi się o słuszności ruchów wspierających kobiety, ty mnie tak poniżasz. Wstyd! Wstydź się«", opisała swoją reakcję na tę sytuację trenerka.
Po całym niekomfortowym zajściu pracownica bez słowa wręczyła Ewie Chodakowskiej bilet, unikając przy tym kontaktu wzrokowego. Trenerka podsumowała całe zajście we wpisie na swoim profilu, apelując przy tym w bardzo ważnej kwestii:
"Nie piszę tego, żeby się nad sobą użalać — nie szukam pocieszenia. Pragnę jedynie naświetlić problem, z jakim przyszło nam kobietom, mierzyć się w dzisiejszych czasach. Walczmy o swoje prawa. I nie wygramy, jeśli wciąż będziemy walczyć między sobą".
Czytaj też: Ewa Chodakowska: „Przedstawiłam mu mój pomysł na życie i zadeklarowałam, że nie planuję macierzyństwa”
Reakcja linii lotniczych na zajście z udziałem Ewy Chodakowskiej
Obok sytuacji nie przeszły obojętnie linie lotnicze, z których usług korzystała tego dnia Ewa Chodakowska. Trenerka dostała telefon z przeprosinami od jednego z pracowników Aegean Airlines. "Pani, z którą rozmawiałam, zapewniła mnie, że nic takiego się więcej nie powtórzy. Oczywiście powiedziała mi też, że kobieta, z którą miałam ten straszny incydent, miała już spotkanie ze swoim przełożonym", zrelacjonowała trenerka na InstaStories.
Ewa Chodakowska usłyszała również w tej samej rozmowie, że pracownica lotniska zaprzeczyła całemu zajściu. "Nie zrobiłam tego, by oskarżyć kogoś o to, czego nie zrobił. Jaki miałabym powód? Nie oczekiwałam żadnych benefitów. Ja po prostu nie będę akceptować takiego zachowania" — podsumowała trenerka.
Zobacz też: Ewa Chodakowska o braku dzieci: „Czytałam, że moje życie jest nic niewarte”