Reklama

Brytyjczycy spodziewają się, że jeśli w tym roku Elżbieta II nie abdykuje, to przynajmniej podzieli się obowiązkami z księciem Karolem. Czy dorówna on swojej wielkiej matce? Królowa panuje od 69 lat. I mimo różnych zawirowań jest wciąż kochana i szanowana. Na czym polega jej fenomen? Mówi Marek Rybarczyk, autor m.in. książek: „Elżbieta II. O czym nie mówi królowa”, „Tajemnice Windsorów”, „Wszystkie szaleństwa Anglików”. W marcu wydana została jego nowa opowieść „Elżbieta, Filip, Diana i Meghan. Zmierzch świata Windsorów”. Przypominamy wywiad Agnieszki Dajbor z Markiem Rybarczykiem, który ukazał się w styczniu 2021 roku.

Reklama

Agnieszka Dajbor: Dlaczego piszesz o zmierzchu Windsorów, przecież brytyjska rodzina królewska dawno nie była tak popularna, jak teraz, po serialu „The Crown”?

Marek Rybarczyk: Ale królowa ma prawie 95 lat i wcześniej czy później odejdzie. W Anglii jest nawet takie oczekiwanie, że 21 kwietnia, podczas uroczystości z okazji urodzin, królowa odda część obowiązków Karolowi. Poza tym monarchia jest dzisiaj czymś absolutnie anachronicznym. A w Wielkiej Brytanii sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że monarcha zachował wiele uprawnień z dawnych czasów.

Reprezentuje, uświetnia, ściska dłonie.

To nieprawda. To mit, że królowa jest figurantką. Ma prawo zwoływania sesji parlamentu – niedawno spekulowano nawet, czy nie będzie konfliktu między Elżbietą II a premierem Borysem Johnsonem. Premier chciał zamknąć parlament na jakiś czas, żeby politycznie mieć łatwiej z brexitem. Na szczęście do konfliktu nie doszło. Królowa doradza premierowi i już dzięki temu ma wielkie wpływy. Może blokować dyskusje w parlamencie, gdy dotyczą one finansów monarchii.

Wielka zaletą Elżbiety II jest to, że potrafi układać się z politykami, a nie z nimi walczyć. Także dzięki temu trwa jako królowa. Ale czy będzie to potrafił jej następca?

Zobacz też: Jest brytyjską królową od 69 lat. W czym tkwi sekret długowieczności Elżbiety II?

Sean Gallup/Getty Images

Elżbieta II wzięła ślub z monarchią

Fenomen Elżbiety II polega na tym, że wie jak trwać?

Oczywiście nie tylko. Królowa jest rozpoznawalna niemal wszędzie, zna ją 90 procent ludności świata. Panuje 69 lat, więc mamy poczucie, że była z nami od zawsze, coraz mniej jest ludzi, którzy pamiętają świat bez Elżbiety. W niektórych krajach, choćby w Australii, opowieści o rodzinie królewskiej są traktowane jak opowieści biblijne. Elżbieta, nieszczęśliwa w małżeństwie, drugi ślub wzięła z monarchią. W czasie koronacji namaszczono ją świętymi olejkami. I jako królowa ma wielkość, spokój, godność. Wiele zniosła.

Hulton-Deutsch Collection/CORBIS/Corbis via Getty Images

Otwórzmy na chwilę nowy rozdział opowieści o Windsorach. Kto będzie w nim panował: Karol i Camilla, czy jednak William i Kate?

Ale oczywiście Karol, bo monarchia jest dziedziczna, co jest zapisane w konstytucji. Książę Karol od dawna na to czeka. Powiedział nawet kiedyś nieelegancko, że szybciej „strzeli w kalendarz, niż zostanie królem”. Elżbieta II obraziła się na niego, przez wiele tygodni nie rozmawiali.

Karol to jest trudny człowiek, zarozumiały snob, który to starannie ukrywa, i od czasu do czasu usiłuje udawać luzaka. Ale jest arystokratą, któremu służba zawiązuje sznurowadła w butach, prasowane są dla niego gazety, żeby nie pobrudził sobie rąk. Ponoć na śniadanie gotuje się dla niego 7 jajek, a on wybiera to jedno o idealnej konsystencji. Kiedy bolał go kręgosłup, agent Secret Service nosił za nim poduszeczkę, żeby było wygodnie.

Książę Karol i jego pajęcze listy

Przywileje Księcia Walii.

Ale też oderwanie od rzeczywistości. Byłem na spotkaniu z księciem Karolem, i nie jest to człowiek, który zauważa otoczenie. Według sondaży jest mniej lubiany niż księżna Kate. Niestety ma wielkie ambicje i jest groźba, że będzie się wtrącał do polityki, bo kiedyś już to robił. Pisał listy do ministrów z pouczeniami i poradami. Nazwano je „pajęczymi listami” ze względu na zawiły styl pisma księcia. W Londynie na West Endzie była grana taka sztuka „Książę Karol III”, właśnie o tym, jak Karol przejmuje władzę i jaki powoduje chaos.

Jedyną jego dobrą cechą jest to, że od dawna interesuje się sprawami klimatu, zaśmiecenia planety. Popierał naukowców, którzy ostrzegali przed zmianami klimatycznymi w czasie, gdy nie było to jeszcze popularne. Ale to nie są wystarczające kompetencja dla króla.

Może Camilla go trochę ociepli.

Na pewno ma lepszy wizerunek, niż wtedy, gdy ludzie rzucali w nią bułkami w supermarkecie, po śmierci Diany. Albo, gdy policjanci strzegli jej z pistoletami maszynowymi u boku. Ale nie jest lubiana. I trudno to będzie zmienić.

Chris Jackson/Getty Images

W książce „Czego nie mówi królowa” pisałeś, że nie mówi o małżeństwie, w którym tkwi zamknięta jak w klatce.

Bo to było małżeństwo z rozsądku, Filip po wahaniach wszedł w ten związek, do czego namówił go kuzyn admirał Louis Mountbatten. Aranżował spotkanie w 1939 r. Natomiast Elżbieta, która poznała go wówczas jako 13-latka, zakochała się po uszy. Potem, podczas wojny, robiła mu skarpetki na drutach, wpatrywała się w jego zdjęcie na kominku, był zapewne jedynym chłopcem, którego pocałowała. Kiedy okazało się, że ją zdradza – co było tajemnicą poliszynela, choć nigdy nie dał się na tym złapać – to był dla niej szok.

Mówiliśmy o fenomenie: to jest historia kobiety, która miała nieudane małżeństwo, co samo w sobie jest trudnym losem do udźwignięcia. A wzięła na barki monarchię i dała radę.

Zresztą przez lata ten związek się zmieniał, zadziałało przyzwyczajenie, przyjaźń. Książę Filip jest najlepszym doradcą Elżbiety – bo mówi prawdę, nawet dosadnie tak po marynarsku, bo on był marynarzem. Ale prawdę, a nie to, co królowa chciałaby usłyszeć. A że jest inteligentnym człowiekiem, jego rady są pewnie mądre.

Król Anglii królem Polski

Czego jeszcze nie mówi królowa?

Powiem inaczej, mówi tylko dobrze o rodzicach, przede wszystkim ojcu Jerzym VI, którego bardzo kochała. I to jest mądre z jej strony. Jest taka legenda, że Windsorowie w czasie wojennych bombardowań zaciskali zęby w Londynie, w pałacu Buckingham. Oczywiście nie, byli wywożeni do zamku Windsor i jedli bażanty. Ale czym innym jest opowieść dla ludzi, o tym jak król z nimi cierpi, a czym innym ochrona monarchii. I królowa to rozumie. A wiesz, że kuzyn Elżbiety II, Jerzy, diuk Kentu, mało znany brat ojca królowej, mógł zostać królem Polski?

Bylibyśmy częścią Brytyjskiej Wspólnoty Narodów.

Generał Władysław Sikorski zaproponował mu objęcie tronu federacji Polsko-Czeskiej. Jesienią 1939 roku Wielka Brytania miała takie plany, by dogadać się z Hitlerem. Nasi liczyli, że przy okazji wywalczą coś w rodzaju nowego „Królestwa Polskiego” pod patronatem Niemiec, ale z brytyjską głową państwa... Niemcy myślały także o separatystycznym pokoju z Wielką Brytanią, więc niektórzy politycy brytyjscy sondowali takie rozwiązanie. Różne okoliczności brane były pod uwagę.

Ale Jerzy Edward „Duke of Kent” zginął w 1942 roku w dość tajemniczym wypadku lotniczym, na stoku góry Morven w Szkocji. Być może leciał na tajne negocjacje z Rzeszą. Oczywiście nie tylko z tego względu nic z tych planów nie wyszło – Churchill wygrał Bitwę o Anglię. Dla Windsorów, uwikłanych w negocjacje z Niemcami, początek wojny to akurat niezbyt chwalebny czas.

Podobała Ci się królowa Elżbieta w „The Crown”?

Podobała mi się Craire Foy, która grała młodą Elżbietę. Natomiast Olivia Colman była zbyt mimiczna, bardzo pokazywała emocje. Jako postać na pewno nie jest odległa od Elżbiety. Peter Morgan, który stworzył „The Crown”, jest wybitnym scenarzystą i napisał to wyśmienicie. Ale aktorsko rola została źle obsadzona – Elżbieta II nie pokazuje emocji, nie robi min. To nie jest twarz królowej.

Paul Edwards - WPA Pool/Getty Images

Kto wykradł święty ogień Windsorów

Koniec panowania Elżbiety II to koniec pewnej epoki. Zmierzch Windsorów?

Dla mnie tak. Windsorowie to szczególna dynastia, w której były i przepych, i wielkość, i szaleństwo. W końcu ojciec Elżbiety II, król Jerzy VI, nie jąkał się dlatego, że miał taką przypadłość, tylko z powodu swojego ojca, który synów traktował bezwzględnie. A najbardziej kochał swoją szarą papugę, która podczas śniadań przechadzała się po stole. Ale Elżbieta i Filip, nawet jako para, są bohaterami na wielką opowieść.

Czy ich następcy tacy będą, co teraz robią Meghan i Harry? Wykradli święty ogień z zamku Windsor i przerobili go na komercyjną historyjkę w Kalifornii. Meghan buduje swoją popularność na tym, że jako aktorka wyszła za księcia i nie wytrzymała pałacowego rygoru. Handlują marką królewską, nie wprost, ale pośrednio. Rozmieniają na drobne monarchię, za co Elżbieta jest zła. Powiedziała Harry’emu, że jest na zewnątrz monarchii. Zabroniła mu złożenia wieńca pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza w Dniu Pamięci 11 listopada.

Może media ich wykreują na nowych bohaterów.

Karola kreowano 15 razy i nic z tego nie wyszło. To zresztą ciekawe, że ta anachroniczna monarchia jest zarazem wplatana we współczesne media. Windsorów wychowywano w poczuciu, że są lepsi od innych, wyjątkowi, mieli 5 służących u boku, a jednocześnie kazano im się otworzyć i nie być nudnymi. Musieli też żyć w niezwykłych dworskich rygorach i ściskać ręce setkom obcych ludzi podczas oficjalnych sytuacji. To rodzi swoistą schizofrenię. Zrobiono z nich bohaterów popkultury. Królowa przy tym wszystkim zachowała autorytet, mało kto wie, że ona się śni wielu Anglikom. Może dlatego, że ucieleśnia coś takiego jak stałość w bardzo zmiennym świecie. Ale wydaje mi się, że gdy odejdzie Elżbieta, ta wielka opowieść o Windsorach się wyczerpie.

Tim Graham Photo Library via Getty Images
Reklama

Marek Rybarczyk „Elżbieta, Filip, Diana, Meghan. Zmierzch świata Windsorów”, wyd. Muza, 2021.

Reklama
Reklama
Reklama