Swoje życie związała z polityką. Elżbieta Bieńkowska wspinała się po szczeblach kariery, ale na początku swojej drogi nigdy nie przypuszczała, że osiągnie tak wiele. Sprawowała funkcję ministry rozwoju regionalnego, była senatorką VIII kadencji i wicepremierką Rady Ministrów, ministrą infrastruktury i rozwoju. Z kolei w latach 2014-2019 pełniła funkcję komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług. Pani polityk rzadko mówi o swoim życiu prywatnym, ale zdarzały się wyjątki. Elżbieta Bieńkowska od lat tworzy szczęśliwy związek z mężem Arturem Bieńkowskim. Wspólnie doczekali się trojga dzieci: Michaliny, Mateusza i Zofii. Co o rodzinie i miłości mówiła w wywiadach? Oto historia miłości Elżbiety Bieńkowskiej i jej męża.

Reklama

Historia miłości Elżbiety Bieńkowskiej i Artura Bieńkowskiego

Szczera, bezpośrednia… „Nauczyłam się tego, że mówię, co myślę. Nikogo nie udaję. Nawet jeśli ludzie uważają wtedy, że jestem może zbyt spontaniczna”, mówiła była wiceprezes Rady Ministrów. W wywiadach zaznaczała, że polityka jej nie zmieniła, mimo że osiągnęła wiele i przez lata wspinała się sukcesywnie po szczeblach kariery. W latach 2014-2019 była pierwszą Polką, która piastowała urząd europejskiego komisarza do spraw rynku wewnętrznego. Chociaż praca wymagała od niej zawsze wielkiego poświęcenia i zaangażowania, ona na pierwszym miejscu zawsze stawiała dom i rodzinę. Wspólnie z ukochanym mężem, Arturem doczekała się trojga cudownych dzieci.

Czytaj też: Ewa Wachowicz z dumą o karierze córki. Co dziś robi Aleksandra? Poprosiła mamę o jedno

Dlaczego związała się z polityką? „Skończyłam studia – iranistykę, wyszłam za mąż, urodziłam dzieci. Mam tylko troje, niestety. Zazdroszczę kobietom, które mają czworo i więcej. Na pięć lat zamknęłam się z synem i córką w domu – jest między nimi tylko rok różnicy.”, mówiła Elżbieta Bieńkowska w 2015 roku w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla VIVY!. W latach 90. Zastanawiała się, w którą stronę powinna pójść. To był czas przełomu. „Ludzie, którzy znali biegle angielski, osiągali wiele, w moim przypadku jednak wyjazdy nie wchodziły w grę. Do tego mój ojciec uważał, że jestem stworzona do czegoś innego niż wyłącznie do gotowania dzieciom zupek. Znalazł ogłoszenie o Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Spodobał mi się ten pomysł. Ale za pierwszym razem się nie dostałam. Padło pytanie: „Jak sobie poradzi w tej szkole matka z dwojgiem małych dzieci?”. Zamurowało mnie. Ale zdawałam drugi raz i nie dałam się już zbić z pantałyku. „A czy mężczyzn też się tutaj pyta o wychowywanie dzieci? Jak sobie poradzą?”, zadrwiłam. Przyjęli mnie”, mówiła archiwalnym wywiadzie.

Olga Majrowska

Elżbieta Bieńkowska, VIVA! 1/2015, Elżbieta Bieńkowska, VIVA! styczeń 2015

Zobacz także

Zaczęło się od pracy w urzędzie wojewódzkim. Potem Elżbieta Bieńkowska zaczęła zajmować się kontaktami z Unią. Wielkim ułatwieniem była dla niej znajomość języka angielskiego i dyplom KSAP. Do polityki trafiła w 2007 roku. Nigdy nie pomyślałaby, że dojdzie do stanowiska ministra, że osiągnie najwyższe szczyty. „Ale wydaje mi się, że ja wszystko osiągam dlatego, że za tym nie biegam za wszelką cenę, nie uganiam się za posadami, nie zabiegam o nic na siłę i nigdy nie idę po trupach do celu. Nigdy w życiu”, zwierzała się Krystynie Pytlakowskiej w 2015 roku.

Elżbieta Bieńkowska jest bardzo samodzielna. Świetnie radziła sobie zawsze z łączeniem pracy z życiem prywatnym. „Przez ostatnie lata nauczyłam się o sobie tego, że jednak mam siłę i radzę sobie sama. Bo jeżeli ja sobie nie poradzę, to nikt mi w tym nie pomoże”, zwierzała się. Podkreślała też, że zobowiązania zawodowe na liście jej priorytetów zawsze znajdują się na końcu listy: „Najpierw kobietą, na drugim miejscu matką, a na trzecim żoną. Na czwartym jest praca”. Zawsze starała się poświęcać najwięcej czasu dzieciom. Często towarzyszyła jej obawa, że któreś z nich poczuje się zawiedzione, że nie towarzyszy mu w ważnej dla niego chwili. Gdy była ministrem, dwójka starszych dzieci zdawała maturę. Gdy Zosia szła do liceum, Elżbieta Bieńkowska była komisarzem. Nawet wtedy, gdy pracowała w Brukseli, regularnie przyjeżdżała do domu. „Wszyscy wiedzą, że nawet gdybym rozmawiała z samym papieżem, to odbiorę telefon, kiedy dzwoni któreś z moich dzieci. […] Mam jednak nadzieję, że nie straciłam bliskości z najmłodszą córką, a jej więź z tatą jest też bardzo silna”, mówiła była unijna komisarz.

Sprawdź też: Nina Terentiew oceniła pierwsze decyzje Edwarda Miszczaka: „Ja bym tego nie zrobiła, ale on może"

Olga Majrowska

Elżbieta Bieńkowska, VIVA! 1/2015, Elżbieta Bieńkowska, VIVA! styczeń 2015

Elżbieta Bieńkowska z mężem, Arturem Bieńkowskim, Benefis Mariana Kociniaka, 2011

Jan KUCHARZYK/East News

Dla jej męża rozpoznawalność ukochanej często była obciążająca. Para unikała publicznych wyjść, ponieważ to nigdy nie był ich świat. Starli się nie epatować swoją relacją i nie dawać powodów do plotek. Elżbieta i Artur Bieńkowscy są od lat zgranym duetem, przekomarzają się, żartują. „Śmiałam się ostatnio, że przez 27 lat małżeństwa robię wszystko, czego chce mój mąż. A on uważa, że jest odwrotnie. Przekomarzamy się, kłócimy, miewamy kryzysy, ale ja naprawdę liczę się z jego zdaniem. Mąż śmieje się, że gdy się pobieraliśmy, nie mógł przypuszczać, że żeni się z przyszłym wicepremierem”, zwierzała się w rozmowie z VIVĄ! w 2015 roku.

Elżbieta Bieńkowska o mężu

Jak w każdym związku i oni przeżywali trudniejszy czas, ale zawsze starają się prostować nieporozumienia. Solidnym fundamentem ich relacji jest przyjaźń. Kłótnie? Tylko o błahostki. Spierają się… o wakacje. Jak podkreślała Elżbieta Bieńkowska, nie są małżeństwem idealnym.

„Nie jesteśmy superspokojną parą, kłócimy się czasami o mało istotne sprawy. Mój mąż jest zodiakalnym Baranem i zawsze musi postawić na swoim”, dodawała pani polityk. Z biegiem lat Adam i Elżbieta Bieńkowscy stali się sobie jeszcze bliżsi, bardziej wyrozumiali, kochają się jeszcze bardziej niż dawniej. Dom jest dla byłej komisarz UE bezpiecznym azylem, przystanią, do której wraca. Gdy zdarzały się chwile rozłąki, czekali z utęsknieniem na weekendowe spotkania. „Jednak kiedy przyjeżdżam do domu, muszę się najpierw otrząsnąć, odtajać, pobyć sama, odreagować cały tydzień intensywnej i często stresującej pracy. Czepiam się więc czasami o jakąś bzdurę, jakiś kapeć na środku pokoju. Ale walczę z tym i wydaje mi się, że z powodzeniem. Mąż też zrozumiał, że muszę mieć czas dla siebie, nie mogę od razu rzucać się w wir domowych zajęć”, opowiadała Elżbieta Bieńkowska.

Jaka prywatnie jest była komisarz UE? Z jednej strony — stanowcza, rzeczowa, a z drugiej — młoda, bawiąca się dziewczyna, wytatuowana rockmanka. Uwielbia koncerty i każdego roku odwiedzała Open’er Festival w Gdyni. Podkreśla, że ma młodą duszę. To także wielka miłośniczka zwierząt, która ma otwarte serce dla potrzebujących. Przed laty w rozmowie z Krystyną Pytlakowską wyznała, że przygarnęli z mężem psy ze schroniska, zapewniając im kochający dom. „Nasze psy są traktowane jak członkowie rodziny, śpią z nami w łóżku. Gdy słyszę o tragedii jakiegoś zwierzaka, serce mi krwawi. […] Rozmawiamy z mężem, że na starość zaopiekuję się piętnastoma psami. A on na to, że – znając mnie – to nie piętnastoma, ale stu piętnastoma”, mówiła.
Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!

Źródło: Wywiad VIVY! z 2015 roku, Dzień Dobry TVN, Elle, dziennik.pl

Piotr Gocal / Forum

Elżbieta Bieńkowska, Sopot, 27.09.2019. Europejskie Forum Nowych Idei 2019

GRZEGORZ CZYKWIN / Forum

Elżbieta Bieńkowska, Olsztyn, 29.08.2021, Campus Polska Przyszłości - panel "Jak bronic wartości Europy?".

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama