Miała być tylko żoną sławnego męża. Edyta Pazura coraz lepiej radzi sobie w show-biznesie
1 z 10
Ostatnio Edyta Pazura coraz częściej pokazuje się w show-biznesie. Czy znalazła tu dla siebie miejsce? On - bardzo popularny aktor, ona - skromna studentka z Krakowa. Dziś z Cezarym Pazurą tworzą zgraną i szczęśliwą rodzinę. Łączy ich nie tylko uczucie, ale i wspólne wartości - dla obojga rodzina jest w życiu priorytetem. Aktor wielokrotnie przyznaje, że od początku wiedział, że Edyta jest dla niego idealną partnerką.
Po raz pierwszy Edyta Pazura wystąpiła w najnowszej edycji kulinarnego programu Polsatu - „Top Chef Gwiazdy”. Zawsze podkreślała, że gotowanie jest jej pasją. Gwiazda udowodniła swoje umiejętności docierając do półfinału. Przedtem wielokrotnie odmawiała udziału w większości telewizyjnych show.
W rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy, Edyta Pazura przyznała: „Od dawna ciężko pracuję na siebie. Mam dobre wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Udział w programie to tylko epizod. Telewizja to nie mój świat. Wolę stać po drugiej stronie, reprezentować męża czy organizować eventy. Zdaję sobie sprawę, że zostałam zaproszona, bo jestem związana ze znanym aktorem.”
Z Cezarym Pazurą bardzo rzadko spędzają czas osobno. Nic dziwnego, że para często wspólnie pokazuje się na salonach. Ostatnio Edyta towarzyszyła mężowi na gali Super Expressu, gdzie aktor odebrał nagrodę dla „aktora 25-lecia Super Expressu”.
Kilka lat temu wszyscy zadawali pytanie - czy ta miłość miała w ogóle szansę? To miało być chwilowe zauroczenie dojrzałego mężczyzny młodą kobietą. Ale „para na jeden sezon”, jak mówili złośliwi, zamieniła się w trwały związek.
O miłości, która wybuchła za szybko, łzach, plotkach i wspólnym życiu Cezary Pazura i Edyta Pazura mogli opowiedzieć tylko Krystynie Pytlakowskiej.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
2 z 10
Edyta Pazura i Cezary Pazura, Viva! 2009.
Cezary Pazura o żonie:
Czułem, że mam diament. Żeby diament stał się brylantem, musi być oszlifowany. Edytka czasami tylko pyta: „Dlaczego w taki bolesny sposób?”. Powiem pani, że chciałbym długo żyć, żeby jak najdłużej w tym naszym szczęściu uczestniczyć. Bo ja jestem szczęśliwy. Mam wszystko wymodlone.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
3 z 10
Para poznała się w pociągu z Krakowa do Warszawy.
Cezary: I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Najpierw planowałem, że będę wracał samolotem, ale kiedyś pięć godzin czekałem na lotnisku z powodu mgły. Postanowiłem więc, że pojadę pociągiem. Mój agent zasnął w przedziale, a ja poszedłem coś zjeść do Warsu. I tam spotkałem blondynkę…
Edyta: Bardzo mi się przypatrywał, a ja udawałam, że go nie widzę.
– Skojarzyła Pani jego twarz?
Edyta: Tak.
Cezary: Ale, jak mi potem wyznałaś, nic o mnie nie wiedziałaś. Muszę wykonać pracę u podstaw i nauczyć ją oglądać polskie filmy.
– W jakim nastroju wracał Pan z tego Krakowa?
Cezary: Zapracowany, zmęczony, ale nie miałem powodu do narzekań. Nie czułem jednak, że za chwilę wydarzy się coś, co zaważy na moim życiu. A tu… dostałem prezent na Dzień Dziecka, bo to było w przeddzień 31 maja.
– Pytając o nastrój, miałam na myśli wydarzenia, które tak wyczerpująco opisywały pisma kolorowe.
Cezary: Nie chciałbym, żeby mój związek z Edytą był osadzany na jakimś tle z przeszłości.
Edyta: Umówiliśmy się, że zaczynamy od zera, obydwoje.
Cezary: Tak jakbyśmy 31 maja 2007 roku urodzili się na nowo.
Edyta: Każde z nas miało jakieś przeżycia. Ale gdy się spotkaliśmy, oboje byliśmy wolni.
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
4 z 10
Czy Czarek był gotowy na nowy związek po rozstaniu? Czy różnica wieku była przeszkodą?
Cezary: Gotowym jest się wtedy, gdy ma się miejsce w sercu. Patrząc na Edytę, pomyślałem sobie… Chyba nic nie pomyślałem, w takich sytuacjach się nie myśli. Pamiętam tylko, że rozmawialiśmy. A potem zaprosiłem ją do przedziału, który zajmowałem sam z agentem. „Boże, co ja robię?” – spytałem siebie. „Przecież ona jest taka młoda!”.
Edyta: Byliśmy rozdarci. Rozum mówił co innego niż serce. Obydwoje wiedzieliśmy, że nie postępujemy dobrze.
Cezary: Mamy wpajane od lat, że młoda dziewczyna i dojrzały facet do siebie nie pasują.
– Znam wiele szczęśliwych małżeństw z podobną jak Wy różnicą wieku.
Cezary: Ja też. Dopiero teraz zauważyłem te pary. Dla nas to nie jest problem. Większy problem mają plotkarze. I znajomi Edyty. Pewnie suszyli ci głowę, co ty robisz z tyle starszym facetem?
Edyta: Moi znajomi nie dali mi odczuć, że to dla nich jakaś nienormalna sytuacja. Gorzej było z sąsiadami. Niektórzy przestali mi odpowiadać „dzień dobry”. Mieszkam w bloku na małym osiedlu w Krakowie. Tam panują jasne zasady. Dziewczyna powinna mieć chłopaka w swoim wieku. Niektórzy nie umieli zrozumieć, że byłam wolną uczuciowo kobietą, która znalazła miłość swojego życia.
Cezary: A ja byłem w separacji od pół roku. Wyczytałem gdzieś, że nie mogę żyć bez miłości.
Edyta: Ja też o sobie wyczytałam du- żo ciekawych rzeczy. Że mam na imię Ewa lub Aneta... i na dodatek jestem wicemiss Polski – tak mi nawet „posłodzili”.
Cezary: Dla mnie mogłabyś być nawet miss Polski. Spojrzałem na ciebie i pomyślałem: „Boże, jaka piękna dziewczyna!”. Poznaliśmy się w tym właściwym momencie. Gdyby to zdarzyło się 15 lat temu, Edyta miałaby pięć lat i żadna miłość nie mogłaby się nam przydarzyć.
Edyta: Musiałam dorosnąć do tego przeznaczenia.
Cezary: I pięknie dorosła. Między nią a moją córką Nastką jest półtora roku różnicy. Ale Edyta wydaje mi się o wiele bardziej dojrzała. Chciałem wyłudzić od niej numer telefonu. Zapisałem go w komórce i cmoknąłem Edycię w policzek.
Jak wyglądała ich pierwsza randka?
Cezary: Bardzo się przygotowywałem do tej randki. Umówiliśmy się przy kasie numer jeden na Dworcu Centralnym. Ale się ta kasa napatrzyła… Kiedy tak czekałem, odniosłem wrażenie, że wszyscy się na coś gapią jak na cud nad Wisłą. Patrzę i ja. Idzie superwysoka dziewczyna i świeci. Idzie sobie w szpilkach, w jakiejś lekkiej kreacji. Włosy podpięte. A we włosach kwiat! Biały! Ten dworzec taki obskurny i to zjawisko. Dech mi zaparło.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"
5 z 10
Co urzekło Cezarego w Edycie? Na co przede wszystkim zwraca uwagę?
Cezary: Oryginalność Edyty polega na tym, że takich dziewczyn jak ona jest coraz mniej. Cicha, skromna, dobrze wychowana.
Edyta: Dobre wychowanie wpoili mi rodzice. A odnośnie do dojrzałości, zawdzięczam to braciom. Najstarszy, Sławek, nauczył mnie wiary w Boga, Grzegorz rozsądku i życiowej mądrości, najmłodszy, Tomek, który ma już 30 lat, pokazał mi radość życia i nauczył pokory wobec tego, co niesie nam los.
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
6 z 10
– Kiedy przestaliście mieć wątpliwości?
Cezary: Pamiętam tę noc pełną łez.
Edyta: To były łzy szczęścia. Powiedziałeś, że mnie kochasz, a ja czułam to samo.
Cezary: I to było dla nas najważniejsze.
– Najtrudniej chyba było powiedzieć rodzicom?
Edyta: Nigdy ich nie okłamałam. Od razu więc powiedziałam im o Czarku. Podeszli do tego bardzo delikatnie. Poprosili mnie tylko, żebym uważała.
Cezary: Mama Edyty już się o nas nie boi. Chociaż jak czyta te wszystkie bzdury na nasz temat, to na pewno nie jest jej lekko.
Edyta: Nie była w stanie sobie nawet wyobrazić, że coś takiego można wymyślić. Że uciekłam z domu albo studiuję w Katowicach. A ja studiuję w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim i mieszkam wtedy u rodziców.
Cezary: Kiedy mama i tata Edyty poznali mnie, trochę się uspokoili. Największą walkę musiałem stoczyć, by uświadomić Edycie, że będąc z osobą publiczną, jeszcze nieraz przeczyta coś okropnego na swój temat.
Edyta: Trudno mi było to zrozumieć, że ktoś obcy, kto mnie wcale nie zna, może zachowywać się tak agresywnie. Płakałam i gdybym nie kochała Czarka tak mocno, pewnie odeszłabym. Komentarze zawistnych ludzi przerastały mnie. To przykre, że żyjemy w czasach, gdzie mieszanie z błotem obcych osób przynosi innym satysfakcję.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"
7 z 10
– Liczy Pan czas?
Cezary: Ile byśmy mieli ze sobą być, warto przeżyć to szczęście.
Edyta: Czas nie jest ważny, liczy się tylko miłość.
– Choćby to był rok, dwa, pięć?
Edyta: Zawsze będziemy razem. Jest nam ciężko, jak nie widzimy się dwa dni. Dlatego nie pozwolę zniszczyć tej miłości.
– Jak zareagowała Pana córka Nastka?
Cezary: Powiedziałem jej, że mam dziewczynę. Mówi: „Tato, najważniejsze, żebyś był szczęśliwy. Jak ty będziesz, to ja też”.
Edyta: Mnie też to powiedziała. Długo rozmawiałyśmy. Zwierzyłam jej się, że nie chciałabym nigdy nikogo skrzywdzić, tym bardziej taką wspaniałą dziewczynę jak ona.
– Lubicie się?
Edyta: Uwielbiamy.
Cezary: Gdy Nastka zdała próbną maturę, to do Edyty jako pierwszej wysłała SMS-a.
Edyta: Nastka jest bardzo mądrą kobietą i zdaje sobie sprawę z tego, jak jest ważna dla mnie. Jesteśmy przyjaciółkami. Chodzimy razem po zakupy, do kawiarni.
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
8 z 10
– Pana rodzice zaakceptowali Edytę?
Cezary: Jeszcze jej nie znają osobiście. Wybieramy się do nich na święta wielkanocne. Mama powiedziała tylko: „Synku, nie za młoda?”. A ojciec: „A co, starą ma brać?”.
Edyta: Mam tremę przed tym spotkaniem. Ale myślę, że tak samo jak moja rodzina zaakceptowała Czarka, tak jego zaakceptuje mnie.
– Mieszkacie w warszawskim domu?
Cezary: Zamieszkaliśmy w nim po remoncie.
Edyta: Dużo tu powymienialiśmy, zrobiliśmy wszystko po swojemu.
Cezary: Ale on jest dla nas za duży. Nastka wyjedzie na studia za granicę, zostaniemy we dwoje. Mamy dużo ziemi pod Warszawą, tam planujemy się przenieść.
Edyta: Ja już czuję się tu jak u siebie. Kocham Warszawę. Mam tu swoje rzeczy, nasze zdjęcia i meble. Ale tak naprawdę uważam, że nie jest ważne to, gdzie mieszkamy, bo mój dom jest w ramionach Czarka.
– Zaskoczył Panią jakimiś nawykami?
Edyta: On ma cudowne nawyki. Jest kochany, nigdy nie zapomina o takich słowach, jak: przepraszam, proszę, dziękuję. Najwspanialsze są jego pocałunki, zanim wyjdzie rano, a ja jeszcze śpię. Przyklęka przed łóżkiem i mówi mi, że mnie kocha, a także o tym, jaka jestem piękna i ważna dla niego.
Cezary: Też lubię te poranki, gdy się budzę, a biały łepek śpi koło mnie i to nie jest sen. Mam potrzebę, żeby wiecznie się nią opiekować, pomagać jej, pokazywać świat. Edycia ma coś, o czym ja tylko mogę pomarzyć – naiwność, czystość. Mnie lata życia już skaziły. Mam na sobie skorupę, którą zdejmuję przy niej. Patrzę na świat jej oczami i wtedy staje się on piękny. Mogę teraz ruszyć z motyką na słońce.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"
9 z 10
– Miłość daje siłę?
Cezary: Tak.
Edyta: Ufam Czarkowi jak nikomu innemu. Jest szlachetnym człowiekiem i moim mistrzem.
Cezary: Edyta wprowadziła w moje życie ocean spokoju. Nie ma w nim sztormów. Mam ciszę w duszy.
– A całe życie był Pan rozedrgany?
Cezary: Cały czas stałem na baczność, byłem na służbie. A teraz odkrywam radość z drobnych rzeczy. Że weźmiemy się za rękę na przykład. Ja pierwszy raz przeżywam okres narzeczeństwa, takiego chodzenia ze sobą. Nigdy wcześniej tego nie miałem. Bardzo przy tobie odmłodniałem, Edytko.
– Kiedy więc ślub?
Edyta: Najpierw zaręczyny. W Krakowie muszą być. Dopiero wtedy jest się narzeczoną.
Cezary: Pomyślimy, żeby było romantycznie. Może na Florydzie? Ja w ogóle zacząłem bardzo doceniać romantykę. I takie normalne życie – dom, rodzinę, dzieci.
Edyta: Dom będzie tutaj. Jak przyjeżdżam, biorę głęboki oddech i mówię: „No, jestem”.
Polecamy też: Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje
10 z 10
Cezary Pazura i Edyta Pazura, Viva! 2008
Edyta i Cezary o miłości i wspólnej przyszłości mówili w 2009 roku:
Edyta: Czaruś miał mnóstwo wątpliwości. Często słyszał lub czytał, jak się krytykuje naszą miłość i wyciąga „argumenty” przeciwko niej. Ja jednak myślę, że to taki duch czasów. Naszych czasów, niestety. Ludzie zachowują się tak, jakby utracili wiarę w miłość. Co innego staje się ważne. Miłość to coś śmiesznego lub wstydliwego albo czasami wyrachowanego. Aż trudno mi w to uwierzyć. Powstają nowe wzorce zachowań: skrzywdzona samotna kobieta z dyplomem albo szczęśliwa para homoseksualistów. To taki drogowskaz z podtekstem pieniądza i kariery po trupach. Mam 21 lat i na szczęście wierzę, że istnieje trwałe, prawdziwe uczucie, dla którego warto żyć, bo taki jest cel życia. Nie zapominajmy o WIĘZI. To ona łączy ludzi naprawdę do śmierci. Nie kariera. Nie pieniądze.
Cezary: Dziś zamiast ukochanej istnieje pojęcie wspólniczka, ale co to ma wspólnego z miłością?
Edyta: Mam nadzieję, że przekonałam cię do tego, że miłość jest i właśnie nam ona się zdarzyła.
– Nie wierzył Ci?
Edyta: Wierzył, tylko plotki, komentarze podświadomie wpływały na jego obawy. Na mnie zresztą też, bo nie byłam odporna na takie ataki. Nie miałam z czymś takim wcześniej styczności. Czarek bał się, że go zostawię, odejdę jak jego poprzednie partnerki. Najmniejsza różnica zdań kończyła się jego histerią, jakbym miała od razu spakować się i wyjść.
Cezary: Ja natychmiast widziałem pusty dom, bez ciebie. Masakra.
Edyta: Może dlatego tak szybko zdecydowaliśmy się na dziecko. Chciałam, żeby się uspokoił, uwierzył, że będę z nim zawsze. Chciałam, żebyśmy tworzyli rodzinę, a bez dziecka byłoby trudno.
– A ty wierzysz, że zostaniecie razem?
Edyta: Na początku też miałam obawy. Wiele musiałam przejść, żeby być tutaj. Mam za sobą nieprzespane noce, wiele myśli i refleksji. Czasem zdawało mi się, że jestem już u kresu sił, że stoję pod ścianą. Wszystko o tym decydowało: zmiana miejsca zamieszkania, odległość od rodziców, Kraków, który kocham, moi przyjaciele, nieprawdziwe komentarze na mój temat. Ale zostałam przy Czarku, mojej prawdziwej miłości. I nie żałuję.
Zobacz też: Cezary Pazura o żonie: "Czułem, że mam diament. Tylko dlaczego został oszlifowany w taki bolesny sposób?"