Edyta Pazura: „Mało osób na moim miejscu wytrzymałoby presję z zewnątrz”
„Każda kobieta powinna wierzyć, że jest wyjątkowa”
- Beata Nowicka
Edyta Pazura w niezwykle intymnej rozmowie po raz pierwszy opowiada Beacie Nowickiej o rodzicach, silnych genach, macierzyństwie, walce, różnicy pokoleń, próżności, odwadze, dumie i… miłości silniejszej niż wszystko.
Edyta Pazura w wywiadzie VIVY!
Przez lata widywałam Panią w pociągu między Krakowem a Warszawą.
Edyta Pazura: Bo pięć lat żyłam na dwa domy. W Warszawie od poniedziałku do czwartku. A od piątku do niedzieli w Krakowie, na zajęciach. W tym czasie urodziłam dwoje dzieci. Amelkę na drugim roku, z Antkiem broniłam pracę magisterską. Nigdy ich nie zostawiałam. Przychodził czwartek, wkładałam dziecko do nosidełka i pakowałam wielki, turystyczny plecak, żeby mieć wolne ręce. Na Centralnym Czarek wsadzał nas do pociągu, a mama z tatą odbierali na Głównym. Wtedy nie jeździło pendolino. Amelka panicznie bała się toalet, więc… woziłam ze sobą nocnik turystyczny (śmiech). Pociąg jechał nie dwie, jak dziś, ale cztery godziny. Z powodu awarii często stawał w polu. Koszmar. Kiedy byłam na zajęciach, rodzice opiekowali się dzieciakami. Potrafiłam w przerwie obiadowej przyjechać do domu z drugiego końca Krakowa, żeby nakarmić dziecko. Że ja to ogarnęłam (śmiech)?!
Młodość! Od Pani męża wiem, że na egzamin magisterski pojechaliście razem.
Samochodem. Wypakowaliśmy się, wyciągam białą bluzkę, granatową spódnicę i… nie ma moich butów. „Czaro, nie mam butów.”. „Jak to, przecież sam je pakowałem?!”. Miałam na nogach stare podarte trampki. Na uczelni zgłosiłam, że będę z małym dzieckiem, które karmię, i żona mojego promotora załatwiła nam malutki pokoik, żebym miała trochę prywatności. Akurat karmiłam Antka, kiedy usłyszałam szum na korytarzu: „Pani Pazura! Zapraszamy na egzamin!”. Okazało się, że komisja postanowiła wyświadczyć mi uprzejmość i wywołała w pierwszej trójce. Odstawiłam od piersi młodego, a finał był taki, że weszłam na tę obronę w starych trampkach i bluzce mokrej od mleka. Członkowie komisji na mój widok nie wiedzieli: śmiać się czy zapłakać (śmiech). Zdawałam z dwoma eleganckimi kolegami, wyglądałam przy nich jak siedem nieszczęść. Obroniłam się. A buty znalazły się w bagażniku.
Miała Pani satysfakcję?
Sama nie wiem… Od początku wiedziałam, że dam sobie radę. Lubię się uczyć, podobnie jak moi trzej bracia, jeden skończył medycynę. Uczę się dla siebie. Życie mi uświadomiło, że jeśli ktoś za wszelką cenę chce mieć o tobie złe zdanie, będzie je miał. Czy jest sens z tym walczyć?
Sprawdź też: Jak Edyta Pazura urządziła pokój najmłodszej córki? Jest pięknie!
Elena Ferrante w słynnej neapolitańskiej tetralogii pisała: „Dzieci potrafią odróżnić to, co matka mówi, od tego, jakie naprawdę prowadzi życie. Niby słuchają naszych mądrości, ale przede wszystkim uważnie nas obserwują”.
Mama jest krakowianką z dziada pradziada. A południowe baby mają charakter. Mama zawsze była zasadnicza, pryncypialna, niezłomna. Tata zaczął wyjeżdżać za granicę do pracy, jak miałam dwa lata. To był moment, kiedy Huta Lenina przekształcała się w Hutę Sendzimira, co wywołało falę zwolnień. Rodzice mieli czwórkę dzieci i po naradzie tata postanowił wyjechać „za pieniędzmi”. Wrócił, kiedy przeszedł na emeryturę, miał 67 lat, to było pięć lat temu. W naszym środowisku było wielu mężów i ojców, którzy wyjechali, wiele rodzin rozpadło się, bo nie wytrzymali rozłąki. Wtedy nie było tanich linii lotniczych, przyjazd do domu z Cypru czy Emiratów Arabskich to było święto. Pamiętam, jak chodziliśmy na drugie osiedle, do budki, z której można było zamówić rozmowę międzynarodową. W każdą niedzielę mama brała mnie albo braci pod pachę i czekaliśmy godzinami, żeby przez kilka minut usłyszeć jego głos. Przez te wszystkie lata nigdy nie widziałam, żeby jakiś mężczyzna odważył się podejść do mojej mamy bliżej niż na wyciągnięcie ręki. Wszyscy wiedzieli, że mama czeka na tatę. Czekała 25 lat!
Już wiem, skąd w Pani ta siła i determinacja.
Mama dużo ze mną rozmawiała o życiu. Nigdy mi nie radziła: „Masz zrobić to; musisz podjąć taką decyzję…”. Ona mi pokazywała swoim życiem, jakie zasady i wartości są ważne. Czekała na tatę 25 lat i teraz mają superżycie. Kupili dużą, amerykańską przyczepę kempingową, trzymają ją nad jeziorem, jeżdżą tam na każdy weekend. Na działce uprawiają warzywa i owoce. Są nierozłączni. Doczekali się siebie, czują się szczęśliwi i cieszą się każdą chwilą. Ja się na to napatrzyłam.
Budujący obrazek.
Mama mi niczego nie zabraniała. Wiedziała, że mam silny charakter. Umiała ze mną postępować. Ja już tego nie potrafię. Amelka ma mój charakter, czasami próbuję ustawić ją do pionu, ale ona jest twardą babą. Pocieszam się, że jestem młodą mamą. Mama miała 40 lat, kiedy mnie urodziła. Ja 21, kiedy na świecie pojawiła się Amelka. Mama nie bała się zostawić mnie samej sobie, żebym nauczyła się o sobie decydować. Dużo opowiadała mi o swojej rodzinie. Miała siedmioro rodzeństwa, dziadek był dużo starszy od babci. Kiedy zachorował, babcia wszystko sprzedała, żeby go ratować, a gdy zmarł, nigdy nikogo sobie nie znalazła. Nasze historie rodzinne są o miłości, lojalności, oddaniu i wierności zasadom. Chyba mam to w genach.
[...]
Potrafiłaby Pani opisać się jednym słowem?
Niekonwencjonalna. Z jednej strony wszystko, co robię, jest prawdziwe, szczere, a z drugiej uważam, że mało osób na moim miejscu wytrzymałoby presję z zewnątrz. Cały czas się rozwijam. Myślę, że ta niekonwencjonalność wzięła się stąd, że mąż od naszego pierwszego spotkania powtarza mi, że jestem wyjątkowa. Trudno mówić o sobie „wyjątkowa”, byłoby to pyszne i nieładne z mojej strony, więc wolę – niekonwencjonalna. Istnieje coś, co sprawiło, że mąż zakochał się akurat we mnie. Pani mnie spytała na początku, czym różni się tamta 19-latka od dzisiejszej 33-latki. Chyba teraz potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby wtedy podeszła do mnie jakaś kobieta i zapytała: „Dlaczego Pazura wybrał ciebie, a nie mnie?”, to ja bym się skuliła i pomyślała: No faktycznie, ma rację. Powinien ją wybrać, przecież jest ładniejsza, ciekawsza, bardziej wykształcona. Dzisiaj na to samo pytanie odpowiedziałabym krótko: Bo ty nie jesteś mną. To jest ta różnica. Pewność siebie, wiara w siebie, samoświadomość, wypracowane przez lata ciężkiej pracy, one mnie ukształtowały i nas związały. Każda kobieta powinna wierzyć, że jest wyjątkowa.
Zobacz też: Cezary Pazura przypomniał zdjęcie Edyty Pazury sprzed 13 lat!
Co jeszcze w nowej VIVIE! 20/2021?
Grzegorz Religa - Wybitny kardiochirurg mierzy się z legendą ojca – Zbigniewa Religi.
Sinead O’connor, charyzmatyczna wokalistka, która jednym czynem przekreśliła swoje życie i karierę. Co się kryło za jej upadkiem?
Joanna Dark nagrała płytę „Osiecka / Przybora – Ale Jazz!”. Dlaczego właśnie Osiecka?
Piotr Czaykowski jako chłopiec nie miał zadatków na modela, a po latach stał się ulubieńcem Armaniego. Przypadek?
W VIVA! Podróże - Malediwy. Rajski koralowy archipelag może niedługo zniknąć pod wodą.