Reklama

Gdy w grudniu 2017 roku książę Harry, opowiadając, jak wyglądały jego święta spędzone w gronie najbliższych, w tym z narzeczoną Meghan Markle stwierdził, że „Meghan świetnie się spisała. Pomalutku się w tym wszystkim odnajduje. To dla niej rodzina, której, jak sądzę, nigdy nie miała”, w mediach wybuchła burza. Bliscy aktorki odebrali te słowa jako obraźliwe i stawiające ich w złym świetle. Czy to, co powiedzieli później publicznie to kłamstwa, mające ratować ich reputację czy szczera prawda, wynikająca ze szlachetnych pobudek?

Reklama

Czy Meghan Markle miała smutne dzieciństwo? Nie tylko rozwód rodziców

Gdy miała zaledwie sześć lat, jej rodzice, matka Doria Ragland i ojciec Thomas Markle, rozwiedli się. Mimo tego trudnego doświadczenia wydaje się, że Meghan Markle zniosła je dosyć dobrze. Od zawsze miała bowiem świetny kontakt z mamą, zaś ojca widywała regularnie. Co więcej, jego brat, Michael, wyznał po ślubie bratanicy z księciem Harrym, że aktorka od najmłodszych lat była oczkiem w głowie Thomasa Markle.

„Mój brat zawsze był jej oddany. Może dlatego, że była najmłodsza”, wyznał dziennikarzom.

Sama zainteresowana wielokrotnie podkreślała zresztą w mediach społecznościowych, że z ojcem łączy ją silna więź.

„Wszystkiego najlepszego tato! Dziękuję za naukę etyki pracy, za to, że zaraziłeś mnie miłością do filmu. I za to, że dzięki tobie nauczyłam się robić kartki okolicznościowe. Kocham cię”, napisała z okazji Dnia Ojca pod jednym ze zdjęć.

Wiadomo też, że młodszą przyrodnią siostrą chętnie opiekował się jej brat, Thomas Junior.

Prawdziwe wydają się zatem słowa, które w grudniu 2017 roku za pośrednictwem Twittera wygłosiła przyrodnia siostra Meghan Markle, Samantha.

„Rodzina Meg jest kompletna razem z siostrą, bratem, ciotkami, wujkami, kuzynami i spoiwem naszej rodziny, naszym niesamowitym, poświęcającym się dla wszystkich ojcem. Ona zawsze miała tę rodzinę… Małżeństwo ledwo ją powiększa”, podkreśliła.

Także przyjaciele i znajomi z dzieciństwa Meghan nie mają wątpliwości co do tego, że jej dzieciństwo było pełne śmiechu, beztroski i rodzinnego ciepła. „Wszyscy ją lubili”, zaznaczają.

Problematyczni krewni księżnej Sussex. Patologia czy medialna nagonka?

Prawdą jest, że przyrodnia siostra Meghan, Samantha, cierpiąca od 2008 roku na stwardnienie rozsiane, nie szczędziła Meghan Markle na łamach mediów gorzkich słów. Twierdziła, że gdy wykryto u niej chorobę, aktorka ograniczyła z nią kontakt i stroniła od udzielania pomocy. Poza tym zarzuciła wybrance księcia Harry'ego, że zmieniła się pod wpływem popularności i sukcesów, jakie odniosła w Hollywood. Jednak jej matka, pierwsza żona Thomasa Markle, nazwała wszystkie wypowiedzi córki kłamstwami.

Nie najlepiej o Samancie świadczy również fakt, że gdy w listopadzie 2017 ogłoszono oficjalne zaręczyny syna Karola i Diany oraz jej przyrodniej siostry... wydała książkę o życiu rodziny Markle i zaczęła intensywnie promować ją w mediach.

Co prawda starszy brat Meghan, Thomas Markle Junior, miał problemy z prawem i przyznał się do alkoholizmu, ba!, przed ślubem wystosował nawet list do księcia Harry'ego, w którym wzywał go do odwołania ślubu, podkreślając, że aktorka jest osobą płytką i wyrachowaną, jednak wydaje się, że słowa te były po prostu wyrazem chęci zwrócenia na siebie uwagi i odwetem za brak zaproszenia na królewską uroczystość, aniżeli objawem ich niepoprawnych relacji w dzieciństwie.

Meghan Markle w dzieciństwie i młodości. Jaka była księżna Sussex? Walka z rasizmem i mizoginią

Jako dziecka była rezolutna, energiczna i pełna pomysłów. Nie stroniła od towarzystwa rówieśników i chętnie spędzała czas z rodziną. Szybko wykształciła w sobie postawę społecznikowską, czuła się odpowiedzialna m.in. za postrzeganie kobiet i ich rolę w rodzinie.

Przejawem tego był m.in. jej bunt w wieku 11 lat przeciwko sloganowi reklamowemu płynu do mycia naczyń, który brzmiał: „Kobiety w całej Ameryce walczą z zatłuszczonymi garnkami i patelniami”. Za namową taty napisała wówczas trzy listy: do Hillary Clinton, ówczesnej pierwszej damy USA, prawniczki, słynącej z walki o prawa kobiet, Glorii Allred oraz do produkcji programu młodzieżowego. Dlaczego? Podobno skłoniły ją do tego niewybredne komentarze kolegów z klasy, którzy podkreślali, że miejsce kobiet jest w kuchni.

„Nie sądzę, żeby dorastanie w przekonaniu, że mamy są od wszystkiego w domu, było dobre dla dzieci”, wspominała po latach.

Otrzymała odpowiedź od wszystkich trzech adresatów, którzy podzielali jej stanowisko w tej sprawie. Postanowiła zatem wystosować kolejne pismo, tym razem do producenta środków czystości. Dzięki temu po miesiącu zmieniono brzmienie sloganu na „Ludzie w całej Ameryce walczą z tłustymi garnkami i patelniami”.

Poza walką o prawa kobiet, Meghan Markle musiała także mierzyć się z przejawami rasizmu. W jednym z felietonów, które pisała dla magazynu Elle, wspominała jedną z takich sytuacji, która miała miejsce w trakcie jej edukacji. W dokumentach musiała bowiem zaznaczyć odpowiednią rubrykę, dotyczącą rasy: białą, czarną, azjatycką lub latynoamerykańską.

„Siedziałam tam z moimi kręconymi włosami, piegowatą twarzą, bladą skórą i mieszaną rasą, patrzyłam na te kratki i nie wiedziałam, co robić. Można było wybrać tylko jedną, ale to tak, jakby wybrać jedno z rodziców, jedną połowę siebie. Nauczycielka poradziła, żebym zakreśliła „biała”, bo tak wyglądam. Ale odłożyłam długopis, nie w akcie oporu, raczej z powodu konfuzji. Nie zaznaczyłam żadnej kratki. Zostawiłam moją tożsamość pustą - taka się wtedy czułam”, wspominała z goryczą w eseju.

Wówczas to tata przyszedł jej z pomocą i poradził córce, by... narysowała własną kratkę. Sytuacja ta po raz kolejny pokazała, że Meghan Markle na różnych etapach życia mogła liczyć na swoich najbliższych.

Reklama

Bez względu na to, jak bardzo media chcą znaleźć sensacyjne szczegóły dzieciństwa i młodości żony księcia Harry'ego faktem jest, że także jej zdjęcia dostępne w sieci (możesz je zobaczyć w naszej galerii) świadczą o tym, że wczesny okres życia aktorki pełen był radości życia, beztroski i wsparcia ze strony rodziny.

Reklama
Reklama
Reklama