Dyrektor teatru molestował studentki. „Striptiz może być bardzo podniecający”
Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską
Ta sprawa szokuje całą Polskę. Reportaż Iwony Poredy-Łakomskiej wyemitowany w programie Superwizjer TVN. Przedstawia kulisy działania warsztatów w warszawskim Teatrze Akademickim. Jego dyrektor Ryszard A. w skandaliczny sposób molestował studentki i licealistki pod pretekstem nauki aktorstwa. Autorka reportażu przez dwa miesiące uczęszczała na zajęcia i ujawniła praktyki „profesora”.
Ryszard A. molestował studentki pod pretekstem zadań aktorskich
Ryszard A. od 30 lat jest dyrektorem Warszawskiego Teatru Akademickiego. Młode dziewczyny marzące o karierze aktorek od lat padały ofiarami jego niewybrednych komentarzy. Później zaś były nakłaniane do „zadań aktorskich”, do których należał między innymi striptiz. „Nauczę cię. On może być bardzo podniecający i mi może pała stanąć przy tym”, przekonywał jedną ze studentek, Joannę. Przypadkiem usłyszał to jej ojciec, który natychmiast zabrał córkę z Teatru Akademickiego. „Poczułem, że moje dziecko jest w tym momencie krzywdzone i że jestem świadkiem sytuacji niedopuszczalnej. Czułem, że muszę coś zrobić”, opowiedział dziennikarzom.
Dyrektor teatru często opowiadał też erotyczne anegdoty, nawet przy pierwszym spotkaniu ze studentkami, na castingu. „Kiedyś uczyłem w liceum i taka śliczna, zgrabna dziewczyna, pamiętam, w czarnej sukience siedziała. Jak na nią patrzyłem, to nogi rozstawiała. Nie zwróciłem na to za pierwszym razem uwagi. Za drugim mówię: kurde, ona nie ma gaci. Tak mi się głupio zrobiło, ale tylko ona wiedziała i ja wiedziałem, że tak jest”, mówił podczas castingu, na którym pojawiła się reporterka Superwizjera. Na zajęciach opowiadał też, jak stracił dziewictwo: „Ze szczegółami, jak na nim usiadła, jęczała, stękała”, wspomina w Superwizjerze Joanna.
Studentka wyznała także, że Ryszard A. starał się nakłaniać dziewczyny do rozebrania się lub proponował, że sam to zrobi. „Wtedy byłam zmęczona po kilku godzinach na próbie. Nie chciałam tego, to było obrzydliwe, co ten człowiek mówił. Ale w tamtym momencie, kiedy się na to zgodziłam, byłam zrezygnowana. Nie miałam siły. Powiedział, że stanie przede mną nago i będzie się pieścić”, opowiedziała.
Studentki przyznały, że dyrektor często spożywał na zajęciach alkohol. Wtedy proponował kolejne „ćwiczenia aktorskie”: „Kazał mi stawać przed lustrem i otwierać usta tak jakbym robiła loda. Wkładał mi do buzi łyżeczkę i pokazywał, gdzie mam dotykać językiem zębów. (...) czułam presję, że jeśli tego nie zrobię, to pokażę, że jestem gorsza i się nie nadaję”, wyznała Joanna.
W Superwizjerze wypowiedziały się także inne studentki. „Jak zaczęłam śpiewać, to on mówi, żebym zaczęła śpiewać całą sobą. Żebym śpiewała od c***i wzwyż”, opowiedziała Patrycja. „Pokazał mi dwie dziewczyny, mówiąc: ta mi ciągnęła, a tę wyru***łem. Mówił na przykład, że wyglądam, jakbym lubiła połykać, że mam piękne usta, więc na pewno mam piękną c***ę. Pytania o orgazm, czy przeżyłam orgazm, żebym mu to opisała. Przekraczał wszystkie granice”, wyznała Marta.
Materiał jest tym bardziej wstrząsający, że teatr działał od 30 lat i już wcześniej na dyrektora wpływały skargi. Instytucja była częścią Uniwersytetu Warszawskiego, dopiero w 2013 rozwiązano współpracę. Ryszard A. nadal przyjmował na kursy kandydatki, chwaląc się swoim dorobkiem artystycznym i doświadczeniem, a także znajomością ze znanymi twórcami.
Zachowanie dyrektora skomentował profesor Zbigniew Lew-Starowicz: „Nie ma wątpliwości. Cały obraz, narracja sugeruje, że ma zaburzoną osobowość. Władza nad tymi kobietami daje mu satysfakcję”. Olgierd Łukaszewicz, były prezes ZASP zamierza podjąć zdecydowane kroki: „Zwrócę się do zarządu głównego ZASP-u, aby wycofał zgodę na próby Teatru Akademickiego pod kierunkiem pana Ryszarda A. Ten film trzeba pokazać prokuraturze”, mówi.
Jak to możliwe, że sprawa ujrzała światło dzienne dopiero teraz?