Reklama

Już niebawem zostanie po raz trzeci matką! Małgorzata Rozenek-Majdan nie ukrywa swojej radości i podkreśla, że chciałaby już powitać na świecie synka. Od kilku dni jest w pełnej gotowości i w każdej chwili może rozpocząć się akcja porodowa. Niestety, tuż przed tym doniosłym w życiu jej oraz najbliższych wydarzeniem musiała zmierzyć się z dramatyczną sytuacją...

Reklama

Małgorzata Rozenek-Majdan po premierze „Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego

Dwa tygodnie temu na gwiazdę TVN, jej męża oraz dwójkę synów spadł silny i nieoczekiwany cios. Wszystko przez głośną premierę dokumentu „Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego, dotyczącego pedofilii w sopockiej „Zatoce sztuki”. W dyskusji wyemitowanej po filmie reżyser zwrócił się do kilku znanych osób i sugerował, że mogą wiedzieć coś więcej na temat tego, co działo się w klubie. Wśród tych, do których apelował, znalazł się m.in. Radosław Majdan.

Były piłkarz jeszcze w trakcie emisji wysłała do reżysera SMSa, w którym zażądał przeprosin. W przeciwnym razie zapowiedział wstąpienie na drogę sądową. W wydanym oświadczeniu podkreślił także, że z całą sprawą nie ma nic wspólnego.

Sytuacja odbiła się negatywnie na Małgorzacie Rozenek-Majdan oraz najbliższych sportowca. Nie mają co do tego wątpliwości psychologowie, którzy podkreślają, że stres w zaawansowanej ciąży ma wpływ zarówno na matkę, jak i nienarodzone dziecko.

„Bez wątpienia sytuacja, o której mowa, jest ekstremalnie trudna. Pomówienia mają to do siebie, że zawsze pozostawiają u części odbiorców cień podejrzeń. Dodatkowym źródłem stresu może być fakt, że państwo Majdanowie są osobami publicznymi, więc od ich dobrego imienia zależy nie tylko ich dobre samopoczucie, lecz także dalsza kariera zawodowa”, podkreśla psycholog Magdalena Chorzewska na łamach „Party”.

Magazyn wyliczył również, że jeśli para zdecyduje się wytoczyć proces za naruszenie dóbr osobistych przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu, może liczyć na wygraną, a co za tym idzie – sowitą sumę zadośćuczynienia ze strony reżysera. Kwota może wynieść od 10 aż do 150 tysięcy złotych! Ile dokładnie otrzymaliby państwo Majdanowie? To już kwestia bardzo indywidualna.

Termin porodu Małgorzaty Rozenek-Majdan

Jak zdradziła w miniony weekend w trakcie relacji na żywo wydawnictwa Prószyński i S-ka Małgorzata Rozenek-Majdan, od kilku dni jest w pełnej gotowości, jeśli chodzi o narodziny synka.

„Czekamy, aż jaśnie Pan mały Majdan sam zdecyduje. Ja od 3 dni jestem już w godzinie zero i nie ukrywam, że chciałabym już”, mówiła zniecierpliwiona.

Raz oboje byli nawet przekonani, że akcja porodowa już się rozpoczęła.

„Powiem szczerze, że mieliśmy nawet taki lekki alarm. Okazało się, że fałszywy, więc tak żyjemy w takim zawieszeniu i wszyscy to przeżywamy, szczególnie Radzio, który jest przejęty swoją nową rolą”, zdradziła prezenterka.

Z kolei pod opublikowanym wczoraj na profilu na Instagramie zdjęciem, na którym pozują uśmiechnięci Radosław Majdan i syn prezenterki, rozgorzała dyskusja wokół terminu porodu.

„Czy to już?”, pytała jedna z fanek. „Takie mam wrażenie, że Pączek już nie będzie w dwupaku”, napisała inna. „Pani Rozenek zapewne ma ustaloną cesarkę na 1 czerwca”, mędrkowała trzecia.

Nieoczekiwanie w dyskusję włączyła się Małgorzata Rozenek-Majdan.

„Nie, nie mam ustalonej cc na 1 czerwca. W ogóle nie mam ustalonej cesarki. Według lekarzy dobrym rozwiązaniem jest czekanie na rozpoczęcie akcji porodowej, niezależnie od tego, jak ma się rodzić”, odpowiedziała.

Dodała także, że nie chciałaby urodzić synka w Dzień Dziecka. Powód? Dosyć oczywisty!

„(...) Bardzo bym nie chciała, żeby #dzidziuśMajdana rodził się w Dzień Dziecka, bo sama się urodziłam w Dzień Dziecka i znam ten ból. Fajnie, jak każdy ma swój dzień i swoje święto. A jak będzie, zobaczymy”, zwierzyła się.

Trzymamy kciuki za pomyślne rozwiązanie!

To zdjęcie uradowanych męża i syna Małgorzata Rozenek-Majdan opublikowała na Instagramie w niedzielę 31 maja:

Reklama

Tak wygląda kołyska, którą państwo Majdanowie przygotowali dla synka:

Reklama
Reklama
Reklama