Dorota Wellman podzieliła się w ostatnich dniach wstrząsającą historią. Dziennikarka wyznała, że podczas pracy w mediach ona i jej koleżanki padły ofiarami mobbingu. Nieustępujące akty przemocy psychicznej doprowadziły jedną z kobiet do myśli samobójczych. Dramatyczne wydarzenia pozostawiły rysy na psychice, lecz siła solidarności pomogła im postawić się agresorowi...

Reklama

Dorota Wellman doświadczyła mobbingu

Nim dziennikarka zatrzymała się w TVN, współpracowała z wieloma stacjami i redakcjami. Wymienić należy m.in. Radio Solidarność, TVP oraz Polsat. W jednym z byłych miejsc pracy Dorota Wellman doświadczyła prawdziwego dramatu. Opowiedziała w Wysokich Obcasach o pewnym anonimowym mężczyźnie, który dopuszczał się nieludzkich zachowań względem zespołu. Wielokrotnie doprowadzał współpracowniczki do łez krzykiem lub ignorancją.

Wyraźnie kręciło go upokarzanie. Coraz bardziej się nakręcał. Trwało to miesiącami. Nasza koleżanka nie była jego pierwszą ofiarą. Podobno zawsze wybierał sobie łatwy cel. Kogoś, kto się nie bronił, nie odpysknął, kogo mógł straszyć i szantażować. Żywił się tym i kwitł” - opisywała.

Agresor był świadom tego, co robi. Według niego praca w poczuciu zagrożenia była najskuteczniejsza, a on mógł dzięki temu podkreślić swoją władzę i wyższość nad resztą zespołu.

„Pokazywał, jaki jest ważny i ile może. Uważał, że lepiej się pracuje w atmosferze strachu i zagrożenia. Był suk****nem. Tyle, że trafił na nas. Zgraną grupę ludzi, która nie zamierzała tego tolerować.”

Zobacz także

Czytaj także: Anna Kalczyńska nie mogła powstrzymać na wizji łez. Dziennikarkę rozczulił los 11-latka z Ukrainy

Dorota Wellman o walce z mobbingiem i tragicznych konsekwencjach

Chociaż w pojedynkę ciężko było im przeciwstawić się tyranowi, tak siła grupy przerosła jego możliwości. Ostatecznie zgrani pracownicy osiągnęli ten niełatwy cel i doprowadzili do zwolnienia agresora.

Nie spodziewał się takiej sytuacji. Nigdy nie spotkał się z oporem. Grupa już nie była takim łatwym celem. Protestowaliśmy głośno. O nadużyciach informowaliśmy przełożonych. Pisaliśmy skargi. Zawiadomiliśmy Inspekcję Pracy. Byliśmy solidarni. Dopięliśmy swego. Zwolniono go dyscyplinarnie” - oznajmiła Dorota Wellman.

Niestety konsekwencje zachowań przemocowych zdążyło odczuć w tym czasie wiele osób z zespołu. Dorota Wellman opisała dramatyczną historię swojej koleżanki, dla której skutkiem mobbingu były myśli samobójcze oraz utrata dziecka.

Nasza koleżanka dopiero wtedy przyznała, że myślała o samobójstwie. Traumę leczyła przez wiele lat. Miała kłopoty ze snem. Wymiotowała przed przyjściem do pracy. Poroniła” - mówiła dziennikarka.

Na koniec Dorota Wellman podkreśliła, że mobbing jest niełatwym do udowodnienia przestępstwem. Z tego też powodu wymaga regularnego gromadzenia dowodów oraz pracy zespołowej, która może okazać się niezastąpionym wsparciem przy tego rodzaju przemocy.

Musimy mieć świadków. Dlatego tak ważne są solidarność i koleżeństwo. Nie chowajmy głowy w piasek, bo może to spotkać i nas. Przestańmy się bać. Szukajmy wsparcia. Bądźmy przyzwoici. Nie przymykajmy oczu na zło.

Pamiętajmy, że zawsze warto zwracać się po pomoc. Niech historia Doroty Wellman będzie zachętą do solidarnego działania w słusznej sprawie.

Reklama

Sprawdź również: Grała w filmach, wyszła za mąż i… zniknęła. Jak dziś wygląda życie Renaty Gabryjelskiej?

Jerzy Dudek/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama