Reklama

W sobotę, 7 listopada czołowe amerykańskie media ogłosiły zwycięzcę tegorocznych wyborów prezydenckich w USA. Według projekcji wyborczych 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Joe Biden. Z najnowszych danych z komisji wyborczych wynika, że kandydat Partii Demokratycznej może liczyć na 306 głosów elektorskich, podczas gdy wygraną zapewnia zdobycie 270. Tymczasem Donald Trump nadal nie może pogodzić się z przegraną w walce o reelekcję. Od momentu uzyskania decydujących 20 głosów elektorskich z Pensylwanii przez swojego oponenta, urzędujący prezydent USA utrzymuje retorykę wyparcia, głosząc tym samym, że wybory zostały "skradzione" przez demokratów. Jakie ma plany na przyszłość? Donald Trump nie zamierza pozostać dłużnym swoim przeciwnikom.

Reklama

46. prezydentem USA zostanie Joe Biden. Co dalej zamierza Donald Trump?

Demokrata Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w Georgii (16 głosów elektorskich), a urzędujący prezydent USA, republikanin Donald Trump w Karolinie Północnej (15 głosów elektorskich) - ogłosiły w piątek, 13 listopada ośrodek badania opinii Edison Research, dziennik The New York Times czy też stacja telewizyjna CNN. Rezultat wyborów przewidziany jest na podstawie najnowszych danych z komisji wyborczych. Tym samym Joe Biden najprawdopodobniej zapewnił sobie 306 głosów elektorskich, podczas gdy jego oponent, Donald Trump - 232. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych daleki jest jednak od uznania rezultatu wyborów.

"On wygrał, gdyż wybory zostały sfałszowane. Nie zezwolono na obserwatorów, głosy zliczała prywatna firma pod kontrolą radykalnej lewicy, Dominion, która ma złą reputację i fatalny sprzęt", napisał na Twitterze Donald Trump. To zaledwie jeden z wielu pełnych goryczy i zarzutów wpisów 45. prezydenta USA w mediach społecznościowych. "Radykalna lewica współpracując z fałszywymi mediami próbuje skraść te wybory. Nie pozwolimy na to", można przeczytać w innym poście. Donald Trump nie pozostaje jednak gołosłowny. Wszczął postępowanie prawne m.in. w stanie Pensylwania, gdzie domaga się unieważnienia głosów wysłanych drogą pocztową w dniu wyborów, 3 października, a które dotarły do komisji nie później niż trzy dni później. Wcześniej zapadła decyzja o tym, że takie głosy będą brane pod uwagę.

Nawet jeżeli prawnikom Trumpa udałoby się odnieść sukces w procesie toczącym się przed amerykańskim Sądem Najwyższym, i tak nie zmieniłoby to rezultatu wyborów w Pensylwanii. Ilość głosów, których ważność jest kwestionowana, to ok. 10 tys., podczas gdy przewaga Joego Bidena wynosi tam ponad 53 tys. głosów. Wygrana w sądzie miałaby jednak istotne znaczenie zarówno dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, jak i demokracji Stanów Zjednoczonych. Wyjaśniona zostałby wtedy zarówno rola, jaką władze ustawodawcza i sądownicza odgrywają w kształtowaniu reguł wyborów prezydenckich, jak i obnażono by wpływ, jaki władza wykonawcza wywrzeć może na elekcje. Z wyjątkiem sprawy sądowej przeciwko Pensylwanii, eksperci nie dopatrują się głębszego znaczenie żadnego z pozostałych pozwów, jakie wystosował Donald Trump.

The Radical Left Democrats, working with their partner, the Fake News Media, are trying to STEAL this Election. We won’t let them!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) November 16, 2020

Donald Trump planuje założyć własną telewizję!

Ataki pod adresem demokratów i urzędników stanowych na Twitterze oraz postępowanie prawne przeciwko wybranym stanom to jednak nie jedyny sposób Donalda Trumpa, na walkę z wykreowanymi przez siebie antagonistami. Jak podaje amerykański portal internetowy Axios, urzędujący prezydent USA planuje stworzyć własną stację telewizyjną. Według źródeł z otoczenia Trumpa, na które powołuje się portal, ma to być telewizja będąca konkurencyjną dla sympatyzującej z republikanami FOX News.

"On będzie chciał zrujnować Fox. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości", miał powiedzieć jeden z informatorów. Jeśli wierzyć doniesieniom, Donald Trump chce w ten sposób zemścić się na stacji FOX News, która według niego przedwcześnie ogłosiła zwycięstwo Jeogo Bidena. Kolejnym zarzutem wobec sprzyjającej Partii Republikańskiej stacji telewizyjnej ma być fakt, że zdecydowanie zbyt często zapraszają do studia demokratów. W celu stworzenia dla nich konkurencji oraz pogrążenia ich finansowo, Donald Trump ma planować stworzenie własnej internetowej stacji telewizyjnej. Dostęp do kanału miałby być płatny, a użytkownicy musieliby wykupić miesięczną subskrypcję. Takie rozwiązanie ma być według Trumpa znacznie bardziej opłacalne, niż inwestycja w telewizję nadającą w tradycyjny sposób.

Reklama

Czy Donald Trump zrealizuje swoje plany, mające pogrążyć jego przeciwników politycznych? Czy przyniosą one zamierzony skutek? Czas z pewnością rozwieje wątpliwości, a tym czasem jedno jest pewne - urzędujący prezydent USA niewątpliwie wywoła jeszcze nie jedną kontrowersję.

AP/Associated Press/East News
AP/Associated Press/East News
Reklama
Reklama
Reklama