Doda usłyszała zarzuty prokuratorskie. Piosenkarka zabrała głos w sprawie doniesień
"Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci" - napisała w oświadczeniu
Od wielkiego triumfu do jeszcze większego rozczarowania. Jeszcze kilka dni temu Doda świętowała wielki sukces swojego debiutu producenckiego. "Dziewczyny z Dubaju" obejrzało w weekend niemal 300 tys. widzów, bijąc tym samym rekord oglądalności 2021 roku w polskich kinach i zostawiając za sobą inne popularne produkcje. Natomiast we wtorek, 30 listopada, artystka została wezwana na przesłuchanie do prokuratury.
Doda usłyszała zarzuty prokuratorskie
Media obiegła informacja o postawionych przez prokuraturę zarzutach wobec Doroty Rabczewskiej. Jak przekazało wczoraj RMF FM, sprawa ma dotyczyć działalności jej byłego męża, Emila S. Producent filmowy usłyszał 45 zarzutów i został zatrzymany w Warszawie. Dorota Rabczewska jest podejrzana o pomocnictwo do przestępstwa z artykułu 300 Kodeksu karnego, mówiącego o udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli i może jej za to grozić nawet osiem lat więzienia. Gwiazda wydała w tej sprawie oświadczenie, które opublikowała na swoim profilu na Instagramie:
"Jako producent kreatywny, tworząc film od A do Z, wykonałam swój obowiązek przynosząc gotowe dzieło. Ba! Nie byle jakie, bo bijące kinowe rekordy oglądalności 2021 r. Drugiego producenta, mojego eksmęża, zadaniem było przynieść na to budżet, dopiąć umowy z inwestorami i opłacić ekipę. On dostał hita, ja same problemy. Emil z ponoć 40 zarzutami został aresztowany. Ja jako prezes spółki dostałam jeden zarzut i pewnie parę lat bronienia się w sądzie. Rozumiem. Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci. Brak świadomości nie zwalnia z odpowiedzialności. Byłam na to psychicznie przygotowana".
Zobacz też: Gwiazdy na premierze filmu "Dziewczyny z Dubaju"! Kto się pojawił?
Doda publicznie odniosła się do sprawy zarzutów
Piosenkarka oświadczyła również, że zamierza pomóc odzyskać pieniądze, które należą się pracownikom i inwestorom.
Zobacz także
"Chcę pomóc inwestorom i ekipie odzyskać pieniądze, dlatego przejęłam konto z syndykiem, z którym omawiałam porozumienia od miesiąca. Dalej będę promować oraz dystrybuować ten wspaniały film, ale już sama! Nauczka na przyszłość: jesteś artystą? Twórz filmy, a nie spółki. Do tego pierwszego, jak widać, mam talent".
"Niczego się nie wstydzę, bo nie mam nic na sumieniu", dodała na końcu, prosząc przy tym, aby nie zasłaniać jej oczu w artykułach.
Piosenkarka nie życzy sobie również, aby tytułować ją jako "Dorotę R.", o czym dodała w relacji na InstaStories.
"Dobro ludzi, którzy zainwestowali swoje pieniądze, naprawdę duże, w filmy, które Emil obiecywał zrobić, jest teraz najważniejsze. Uważam, że ten moment na postawienie zarzutów, jest idealny, ponieważ film zarabia teraz największe pieniądze i trzeba je zabezpieczyć na poczet poszkodowanych. Dlatego uważam, że prokuratura zrobiła bardzo dobry ruch" - podkreśliła Doda.
Czytaj też: Doda przeżyła prawdziwe piekło w małżeństwie. Ujawniła brutalną prawdę