Reklama

Michelle i Barack Obamowie zdobyli serca nie tylko Amerykanów, ale także ludzi na całym świecie. Urzekli swoją szczerością, dobrocią i otwartością. Były prezydent Stanów Zjednoczonych niejednokrotnie podkreślał, ile zawdzięcza swojej ukochanej żonie. To właśnie ona go inspirowała i pomagała mu się rozwijać. To ona była jego motywacją i nieocenionym wsparciem. „Polegam na niej w najważniejszych kwestiach”, wyjaśniał mężczyzna. Oto niesamowita historia miłości Michelle i Baracka Obamów.

Reklama

Michelle i Barack Obamowie – wielka miłość i przyjaźń między prezydencką parą

Nie boją się publicznego trzymania za ręce, całusów czy okazywania sobie czułości. Zdobyli ludzkie serca, udowadniając, że są nie tylko parą prezydencką, ale przede wszystkim dobrymi ludźmi. Michelle i Barack Obamowie niczego nie udają: zarówno przed kamerami, jak i poza nimi zachowują się naturalnie. Na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo się kochają i są ze sobą zżyci. „Chcę Wam kogoś przedstawić: pewnego mężczyznę. Jest sympatyczny, wysoki, chudy, ma odstające uszy i bardzo go kocham”, tak o swoim mężu mówiła była pierwsza dama na jednym z wieców. Prezydent nie pozostał jej dłużny. „Bardzo ją kocham i jestem jej wdzięczny, że jest częścią mojego życia”, wyznał.

W 2004 roku Barack Obama został senatorem stanu Illinois, co skierowało na niego i jego rodzinę uwagę mediów. Michelle wspierała go w kampanii, pełniła również przy tym rolę wiceprezesa ds. społeczności i spraw zewnętrznych w szpitalach Uniwersytetu w Chicago. W 2008 roku mężczyzna został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Po czterech latach udało mu się powtórzyć sukces i wygrać walkę o reelekcję. Miał spore poparcie, a ludzie go pokochali. Barack sam jednak uważał, że to, co najbardziej w nim kochają, to... jego żona, Michelle Obama. „Oczywiście nie zrobiłbym niczego, co osiągnąłem bez Michelle… Nie tylko była wspaniałą pierwszą damą, jest po prostu moją opoką. Polegam na niej w najważniejszych kwestiach każdego dnia”, wyznał w wywiadzie z Oprah Winfrey.

Zobacz także: Barack Obama o relacji z ojcem: „Zostawił moją matkę, kiedy miałem dwa lata. Przyjechał tylko raz”

Paul Morigi/Getty Images

Michelle Obama – opoka prezydenta i ulubienica Ameryki

Mówi się, że za każdym mężczyzną, który odniósł sukces, stoi równie wspaniała kobieta. Tak też jest w przypadku Obamów. Przy każdym większym lub mniejszym osiągnięciu Baracka obecna była Michelle. To ona go inspirowała i pomagała mu się rozwijać. Były prezydent niejednokrotnie podkreślał, że to żona jest od niego mądrzejsza i gdyby nie ona, nie osiągnąłby połowy z tego, co mu się udało. „To rywalizacji z nią obawiałbym się najbardziej”, mówił.

Ameryka, jak i cały świat, również pokochały małżonkę 44. prezydenta USA. Michelle Obama zaskarbiła sobie ogromną sympatię głównie tym, że zawsze była naturalną, szczerą i ciepłą kobietą. Nie bała się przyznać, że także jej życie nie zawsze jest idealne, że w jej małżeństwie pojawiają się kłótnie, a także, że... zbiera po mężu porozrzucane skarpetki. Pierwsza Dama zawsze podkreślała, że na wszystko trzeba pracować. „Małżeństwo kwitnie, gdy para pracuje razem jako zespół; kiedy zarówno mąż, jak i żona uznają, że wspólne zwycięstwo jest ważniejsze od osobistego. Uważam, że dobre małżeństwa są wynikiem ciężkiej pracy”, pisała w swojej książce „Becoming”.

Wszyscy chyba znamy tę historię: kiedyś, podczas wspólnej kolacji z mężem Michelle została poproszona o rozmowę w cztery oczy z właścicielem restauracji. Gdy wróciła, wyznała Barackowi: „to kolega ze szkoły, który kiedyś kochał się we mnie”. Były prezydent stwierdził, że gdyby Michelle za niego wyszła – byłaby teraz właścicielką restauracji. „Nie, Barack, gdybym go poślubiła, byłby teraz prezydentem”, podsumowała kobieta. I właśnie za tę szczerość, odwagę i poczucie humoru świat ją pokochał. „Moje życie to dowód na to, że amerykański sen wciąż istnieje!”, wyznała.

Czytaj też: Michelle i Barack Obamowie wystosowali niezwykle poruszający apel do młodych ludzi!

Cheriss May/NurPhoto via Getty Images

Michelle i Barack Obamowie – jak się poznali?

W 1989 roku 28-letni Barack zaczął pracę w kancelarii prawnej Sidley Austin LPP. Tam poznał Michelle Robinson – 25-letnią prawniczkę. W firmie uznano, że świetnie się dogadają, ponieważ oboje ukończyli Harvard, kobieta została więc mentorką przyszłego prezydenta. Ona z miejsca wpadła mu w oko. Jemu nie od razu udało się poruszyć serce przyszłej żony. Michelle nie kryła również zdziwienia, jakie wzbudzało w niej imię mężczyzny.

28-latek miał jednak „gadane” i po miesiącu udało mu się zaprosić dziewczynę na randkę. Po tym spotkaniu przyszła Pierwsza Dama spojrzała na Baracka Obamę w inny sposób. „Na randce pokazał swoje wszystkie mocne strony – był kulturalny, wrażliwy, a do tego zorientowany w tym, co się działo na mieście. Spojrzałam na niego zupełnie inaczej”, mówiła w wywiadzie dla The Telegraph. Od tego momentu para zaczęła poznawać się lepiej i budować swój związek.

Po dwóch latach Barack Obama poprosił Michelle o rękę. Świętowali właśnie zaliczenie jego egzaminu prawniczego podczas eleganckiej kolacji. „W pewnym momencie kelner przyniósł tacę z deserem. I właśnie tam czekał na mnie pierścionek. Byłam w kompletnym szoku!”, przyznała kobieta w rozmowie z ABC News. 3 października 1992 roku zakochani stanęli na ślubnym kobiercu. Dozgonną miłość przyrzekali sobie samodzielnie napisanymi przysięgami. Co ciekawe, ta napisana przez byłego prezydenta miała swoje odzwierciedlenie w realnym życiu. „Mój mąż nie obiecał, że będziemy bogaci. Zapewnił mnie jedynie, że nigdy nie będę się z nim nudzić. No i trzeba przyznać, że tej obietnicy dotrzymał”, napisała Michelle Obama w „Becoming”.

Chip Somodevilla/Getty Images

Para doczekała się dwóch córek: 23-letniej Malii i 20-letniej Natashy. Miłość i szacunek, jakie młode kobiety obserwują na co dzień między swoimi rodzicami z pewnością są dla nich doskonałym przykładem. „Świetną sprawą jest to, że dziewczyny mają wspaniały wzór do naśladowania w postaci swojej mamy. Widziały, jak Michelle i ja współdziałamy. Obserwowały nie tylko miłość, ale także szacunek, jaki okazuję ich mamie. Myślę więc, że mają dość wysokie oczekiwania co do tego, jak powinny wyglądać relacje męsko-damskie, a to sprawia, że jestem spokojny o ich przyszłe związki”, wyznał Barack Obama.

Michelle Obama nie ukrywa, że kiedyś poroniła ciążę, a jej córki urodziły się tylko dzięki metodzie in vitro. W wieku 34 lat nie mogła już zajść w ciążę naturalnie, więc oboje z mężem podjęli decyzję o takim rozwiązaniu. Przyznała, że po stracie dziecka było jej bardzo ciężko, jednak w tamtym czasie niewiele się mówiło na ten temat. „Miałam poczucie, jakbym zawiodła, ponieważ nie wiedziałam, jak częste były w tamtym czasie poronienia, bo o tym nie rozmawiano. Zostawałyśmy same ze swoim bólem i przekonaniem, że w jakimś stopniu jesteśmy zepsute”, opowiadała. Ta trudna droga do macierzyństwa utwierdziła ją w przekonaniu, że powinno się głośno mówić o poronieniach, uświadamiać młode kobiety i tłumaczyć, że takie rzeczy zwyczajnie się zdarzają. Więcej o tej osobistej tragedii była Pierwsza Dama zdradza w swojej autobiografii „Becoming”.

Dzisiaj Michelle Obama wciąż pozostaje dla wielu kobiet wzorem do naśladowania i wielką motywacją. Wraz z mężem, Barackiem Obamą, w dalszym ciągu są w sobie tak zakochani, jak na początku swojej znajomości.

Reklama

Zobacz także: Barack Obama zdradził rodzinne sekrety. Jedna z córek jest wykapaną Michelle!

Leigh Vogel / Contributor
Reklama
Reklama
Reklama