Dlaczego Ewa Demarczyk unikała mediów? Partner wyjawia tajemnice piosenkarki
Paparazzi czatowali pod ich domem
Ewa Demarczyk, legendarna polska piosenkarka, zmarła 14 sierpnia 2020 roku. Prawie rok po jej śmierci, wieloletni partner piosenkarki - Paweł Rynkiewicz opowiada, dlaczego Ewa unikała mediów?
Ewa Demarczyk: kariera
Ewa Demarczyk urodziła się 16 stycznia 1941 roku w Krakowie. Uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych postaci polskiej sceny muzycznej. Wykonywała utworu z nurtu poezji śpiewanej. W latach 1962–1972 była związana z kabaretem Piwnica pod Baranami. W 1963 roku wystąpiła na I Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie wykonała piosenkę Karuzela z madonnami, Czarne anioły i Taki pejzaż. Za swój występ otrzymała nagrodę festiwalu. W 1964 roku na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie zdobyła drugą nagrodę za Grande Valse Brillante.
Ewa Demarczyk występowała na całym świecie. W roku 1986 rozpoczął działalność Państwowy Teatr Muzyki i Poezji – Teatr Ewy Demarczyk. Choć wystawiane w nim spektakle cieszyły się dużą popularnością, z przyczyn formalnych, w 2000 roku został zamknięty. Karierę zakończyła w 1999 roku. Jej ostatni koncert miał miejsce 8 listopada 1999 roku w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. Rok później Ewa Demarczyk całkowicie wycofała się z życia publicznego. W 2010 roku otrzymała Złotego Fryderyka za całokształt twórczości. Zmarła 14 sierpnia 2020 roku.
Ewa Demarczyk, 2003
Ewa Demarczyk unikała mediów
Ewa Demarczyk unikała mediów jeszcze na długo przed śmiercią. Odmawiała wystąpień publicznych przez ostatnie 20 lat. Wieloletni parter piosenkarki - Paweł Rynkiewicz w rozmowie z Rzeczpospolitą opowiada o niechęci Demarczyk do mediów. Ewa nigdy zbyt chętnie nie udzielała wywiadów, a po zakończeniu kariery niemal w ogóle nie zabierała publicznie głosu. Wyjątek zdarzył się, kiedy zgodziła się porozmawiać z Edwardem Miszczakiem czy Niną Terentiew, którą bardzo szanowała.
„Nie udzielała wywiadów, nie wyskakiwała z niebieskiego ekranu na śniadanie, nie pojawiała się w ustawianych sesjach z paparazzi. W wywiadzie z Edwardem Miszczakiem dla TVN wyraźnie powiedziała „nie jestem na sprzedaż”. Nigdy nie uczestniczyła w życiu publicznym, to jak się mogła z niego wycofać. Zawsze powtarzała: wszystko, co mam do powiedzenia, mówię ze sceny” - wyjaśnia postawę piosenkarki Paweł Rynkiewicz.
Zachowanie Ewy Demarczyk dziwiło także zagranicznych dziennikarzy. „Przyjęła zasadę nieudzielania wywiadów i była w tym dość konsekwentna. Kiedyś wprawiła tym w niezłe osłupienie dziennikarzy francuskich, gdy Bruno Coquatrix, właściciel Olympii w Paryżu bez uzgodnienia zwołał konferencje prasową. Przyszła do sali i na wstępie przeprosiła wszystkich, wyjaśniając, że sama też została zaskoczona zaproszeniem, bo, jak wiadomo, nie udziela wywiadów. Wywołało to pewną konsternacje na sali i po chwili ciszy rozległy się brawa. Dziennikarze byli zachwyceni, takiego „numeru” jeszcze nie przeżyli.” - wyjawił partner Demarczyk.
Ewa Demarczyk i Paweł Rynkiewicz, maj 1998
Paparazzi pod domem Ewy Demarczyk
Zachowanie piosenkarki dawało odwrotny skutek. Im bardziej Ewa Demarczyk izolowała się od mediów, tym bardziej tabloidy były zainteresowane jej życiem. Paparazzi wystawali pod domem. Raz nawet dopuścili się kłamstwa, tylko po to, żeby artystka wybiegła z domu, a oni mogli zrobić jej zdjęcia. „Na celowniku mediów czuliśmy się od lat. Niejednokrotnie mieliśmy wrażenie, że to takie polowanie z nagonką. Ewa wspominała podczas wywiadu z Edwardem Miszczakiem, jak paparazzi obserwowali nasz dom i któregoś poranka kilkanaście minut po moim wyjściu Ewa otrzymała telefon. „Pani Ewo, pan Paweł przyjechał i coś się stało bo leży nieprzytomny przy samochodzie”. Kiedy przerażona wybiegła z mieszkania na podwórko, dopadła ją grupka paparazzich. Oczywiście mnie ani samochodu nie było” - wspomina Paweł.
Ewa Demarczyk, sierpień 1999
Ewa Demarczyk nie pojawiła się na pogrzebie Zbigniewa Wodeckiego
Ewa Demarczyk nie pojawiała się nawet na pogrzebach kolegów i koleżanek z branży. Zdecydowała, że w ostatniej drodze nie potowarzyszy też swojemu serdecznemu przyjacielowi - Zbigniewowi Wodeckiemu. „Pojawienie się publiczne Ewy mogłoby spowodować niezręczną sytuację, niezdrową sensację. Nie chciała tego zrobić Zbyszkowi. W skupieniu obejrzała całą ceremonię w telewizji. Później zapaliła znicz na jego grobie i pożegnała się z nim w samotności, bez fleszy” - wspomina partner Ewy.