Dla syna odsiedział w areszcie kilka miesięcy. Oto niezwykła historia Michela Morana
Jak dziś wyglądają jego relacje z synem?
Dziś jest jednym z najsłynniejszych restauratorów w Polsce, ale przed laty nie miał lekko. Juror programu MasterChef, Michel Moran, kilka miesięcy spędził w areszcie. W jednym z wywiadów przyznał, że zrobił to, aby zobaczyć się z synem Andreą. Oto poruszająca historia ich relacji.
Michel Moran był w więzieniu
Kariera Michela Morona robi wrażenie. Kucharz swoją pierwszą restaurację w Warszawie otworzył w 2004 roku, ale zanim rozwinął karierę w Polsce, świetnie radził sobie na francuskim rynku. Tam pobierał nauki w najlepszych paryskich restauracjach. Bliżej dał się poznać Polakom dzięki programowi MasterChef, gdzie sprawdza się roli jurora. Szybko zdobył popularność i sympatię widzów. Choć dziś świetnie radzi sobie w polskim show-biznesie, to niestety okazuje się, że przed laty nie było mu lekko. Na kilka miesięcy kucharz trafił do aresztu.
Michel Moran zrobił to dla syna. Okazuje się, że był to jedyny sposób, by mogli się zobaczyć. O tej trudnej sytuacji sprzed lat Michel Moran opowiedział w rozmowie z Super Expressem. „To był 2003 rok. Moje drogi z ówczesną żoną się rozeszły. Niestety, mimo wyroku sądowego na widzenia z synem, mój kontakt z dzieckiem został mocno ograniczony, bo przebywałem za granicą. To było dla mnie bardzo bolesne. Syn był najważniejszy. By wywrzeć presję i zmusić byłą żonę, aby umożliwiła mi kontakt z synem, przestałem płacić alimenty. To była ostatnia deska ratunku. Byłem zdesperowany”, mówi wprost.
Niestety, plan, który obrał sobie Michel Moran nie wypalił. Jego żona poszła do sądu i przyznała, że on nie płaci alimentów. Powiedziała także, że nie wie gdzie jest jej mąż: „co było nieprawdą, bo doskonale wiedziała, gdzie mieszkam. (...) Kiedy doszło do rozprawy, nie pojawiła się na niej. Zapadł jednak maksymalny wyrok - rok więzienia. Wszystko przez to, że ja także nie stawiałem się na rozprawy, bo o nich nie wiedziałem. Sąd, mając informację, że nieznane jest moje miejsce zamieszkania, wydał za mną Europejski Nakaz Aresztowania. Gdybym wiedział o tych sprawach, to na pewno bym się na nich stawiał. Miałem przecież dowody, że żona uniemożliwia mi kontakty z synem”.
Kucharza zatrzymano podczas przekraczania granicy polsko-niemieckiej: „Trafiłem do aresztu, starałem się, żeby wyjść za kaucją, ale sąd odrzucił wniosek. Moja obecna żona Halina walczyła o mnie, uruchomiła kontakty. Pomogli także przyjaciele - m.in. Jacek Cygan. Chcieliśmy, żeby jak najszybciej doszło do deportacji. W tamtych czasach na deportację czekało się od pół roku do roku. Ja po 2,5 miesiącach byłem już na terenie Francji. Tam kilka dni czekałem na rozprawę. Matki mojego syna nie było na niej. Walczyłem o dziecko i to było dla mnie najważniejsze. Po rozprawie od razu mnie zwolniono, wszystko zostało wyjaśnione”.
Okazuje się, że po tym zdarzeniu, syn Michela Morana, zdecydował się zamieszkać właśnie z nim. „Mój syn miał wtedy dwanaście lat, a dwa lata później wystąpił do sądu we Francji, żeby móc zamieszkać ze mną i z moją żoną w Polsce. Sprawę sądową wygraliśmy i mój syn zamieszkał z nami. Mamy fantastyczne relacje. Dziś wiem, że warto było to dla niego zrobić”, powiedział w rozmowie z Super Expressem. Dziś Andrea ma 29 lat i wciąż ma dobre relacje z ojcem.