Daniel Craig jednak zagra Jamesa Bonda. Licencja na powracanie?
- KONRAD SZCZĘSNY
Daniel Craig przed premierą „Spectre” ostatniej części przygód o Jamesie Bondzie zarzekał się, że „prędzej podetnie sobie żyły, niż powie: Nazywam się Bond, James Bond”. Okazuje się jednak, że w ostatnim czasie zmienił zdanie!
W najnowszym wywiadzie przyznał, że mówił to w bardzo specyficznym momencie życia.
- Mówią, że gówno się do Ciebie przykleja i dokładnie tak było. Powiedziałem to dzień po zakończeniu zdjęć. Byłem z dala od domu przez rok. To była fajna praca. Podobała mi się - sprostował teraz w najnowszym wywiadzie.
Choć mówi się, że informacje, jakoby otrzymał ofertę aż 150 milionów dolarów za udział w dwóch kolejnych filmach o przygodach Jamesa Bonda nie mają wiele wspólnego z prawdą, złośliwi twierdzą, że i tak nie mógłby ujawnić faktycznych stawek zapisanych w kontrakcie.
W razie gdyby Daniel Craig nie zdecydował się na odgrywanie tej roli po raz kolejny, producenci mają podobno przygotowany plan awaryjny. Na giełdzie nazwisk nadal przewijają się takie osoby, jak Damian Lewis, Tom Hardy, Luke Evans, a nawet znana z serialu „Z Archiwum X” Gillian Anderson.
Nadchodząca opowieść będzie 25. oficjalnym filmem o przygodach 007. Do tej pory Craig pojawił się w czterech jego częściach: „Casino Royale” (2006 r.), „007 Quantum of Solace” (2008), „Skyfall” (2012) i „Spectre” (2015). Jest pierwszym aktorem o kolorze włosów blond, który wciela się w tę postać. Do tej pory odgrywali ją Sean Connery (w latach 1962-67 i w 1971, 6 razy), George Lazenby (1969 r.), Roger Moore (w latach 1973-1985, rekordzista, 7 razy), Timothy Dalton (w 1987 i 1989 r., dwa razy) oraz Pierce Brosnan (1995-2002, cztery razy).
Polecamy też: Była lesbijką, teraz zakochała się w Bondzie