Co dolega Przemysławowi Kossakowskiemu? Podróżnik ma kłopoty ze zdrowiem
„Mam coraz większy problem”, mówi
Wydarzenia ostatnich miesięcy mocno na niego wpłynęły. Podróżnik i dziennikarz skupił się na intensywnej pracy. Prowadzony Down The Road nie zwalnia tempa i angażuje się w kolejne projekty. Szybki tryb życia nie wpływa korzystnie na jego stan zdrowia. Co dolega Przemysławowi Kossakowskiemu? Bliscy bardzo się o niego niepokoją.
Przemysław Kossakowski o stanie swojego zdrowia
Przemysław Kossakowski w ostatnim czasie poświęcał się realizacji kolejnej edycji Down The Road. Nie ukrywa, że praca na planie formatu jest dla niego sporym obciążeniem. Zazwyczaj po powrocie z czasu intensywnych nagrań, podróżnik znajdował ciszę i ukojenie w swoim domu na Podlasiu. Teraz Przemysław Kosakowski ma z tym problem. Przepracowanie odbija się poważnie na jego organizmie.
„Mam z tym coraz większy problem. Robiłem programy, które miały reputację ekstremalnych, w istocie takie były, mam wrażenie, że po nich, mówiąc kolokwialnie, szybciej się sklejałem niż teraz. „Down the Road” to jest morderczy tryb pracy, bo realizujemy go przez 18 dni, z jednym dniem przerwy, jeśli się uda. Kiedyś bym powiedział, że jadę do lasu na Podlasie, tam się zaszywam, tydzień dwa i daję radę, jestem posklejany, mogę wracać. A tutaj siedziałem w lesie miesiąc i nie powiem, żeby wiele mi to dało”, zwierzał się w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Zobacz też: Przemysław Kossakowski: „Czasami oszukujemy, by coś zyskać, by sprawić komuś przyjemność”
Przemysław Kossakowski o problemach zdrowotnych
Podróżnik pożalił się, że ma problemy z koncentracją i pamięcią. Coraz częściej nie może zebrać myśli, ma problemy z odreagowaniem. Jego stan zdrowia niepokoi bliskie osoby i fanów.
„Cały czas mam wrażenie, że po tych realizacjach jestem bardziej rozkojarzony. Ostatnio zgubiłem samochód. Przyszedłem na parking, okazało się, że nie ma samochodu. Potem sobie przypomniałem, że wieczorem zaparkowałem go w innym miejscu, ale tam też go nie było. Wziąłem numery telefonu do monitoringu, a kiedy wyszedłem, to uznałem, że auto musi być w tym pierwszym miejscu. Poszedłem i on tam był, a ja stałem przed samochodem. Niestety takie są koszty „Down the Road”. Myślami cały czas błąkam się. Z natury jestem rozkojarzony, ale teraz to przechodzę już wszelkie granice. Niektórzy się tym niepokoją”, dodawał.
Mamy nadzieję, że wkrótce wszystko się ułoży. Życzymy Przemysławowi Kossakowskiemu dużo zdrowia!
Zobacz też: Chwile pełne grozy na planie Down the road 3. Ekipie zabrano kamery. Co z programem?