Przerażający magnetyzm Charlesa Mansona. Jego wyznawcy byli mu ślepo posłuszni...
Dziś amerykański przestępca kończyłby 87 lat
Mimo że spędził prawie 50 lat w więzieniu i zmarł w 2017 roku, jego postać wciąż przeraża. Charles Manson sam nigdy nie zabił człowieka, ale członków swojej sekty nakłonił do kilku strasznych zbrodni. Choć miał niewiele ponad 150 centymetrów wzrostu, posiadał w sobie charyzmę, która sprawiała, że jego wyznawcy byli gotowi zrobić dla niego wszystko. Jak syn prostytutki, który od dziecka był przestępcą, stał się przywódcą jednej z najniebezpieczniejszych sekt w historii Stanów Zjednoczonych?
Jak Charles Manson stał się potworem?
Charles Manson urodził się w 1934 roku. Jego matka, Kathleen Maddox, miała wtedy 16 lat i była prostytutką. Nigdy nie poznał ojca. Nosił nazwisko późniejszego męża matki, Williama Mansona. Charles wcześnie trafił pod opiekę fanatycznie religijnego wujostwa po tym, jak jego matka trafiła do więzienia po napadzie z bronią. „Żyłem na ulicy, gdzie jest naprawdę ciężko, surowo i okrutnie. Wszystko, co miałem, musiałem sam wydrzeć. To była walka o przetrwanie”, wspominał po latach. Już jako dziewięciolatek sam trafił do zakładu poprawczego za kradzież. Kolejne lata także spędził w większości w więzieniach. Był recydywistą skazywanym za kradzieże i wyłudzenia. Kilkukrotnie uciekał z więzienia. W czasie odsiadek pochłaniał książki, odkrył też, że jego pasją jest muzyka. Nauczył się grać na gitarze i pisał teksty piosenek. Kiedy przebywał na wolności, zaczął nagrywać własne utwory, ale w 1960 roku dostał swój najdłuższy jak dotąd wyrok – siedem lat za stręczycielstwo. W więzieniu Beatlesi stali się jego obsesją. Po latach przyznał, że swoją filozofię i nauki czerpał z ich utworów.
W 1967 roku wyszedł z więzienia i trafił w sam środek ery hipisów – świata rewolucji seksualnej i narkotyków dostępnych na wyciągnięcie ręki. Nareszcie mógł grać swoją muzykę i głosić filozofię. Trafił na podatny grunt i budził fascynację. Miał w sobie magnetyzm, a jego hipnotyczne spojrzenie i zniewalający głos przyciągały ludzi. Mówił o życiu wiecznym, a otaczająca go grupa stale powiększała się. Powstałą w ten sposób sektę nazwał Rodziną. Należeli do niej młodzi, biali Amerykanie z dobrych rodzin, głównie dziewczyny, szczególnie podatne na hipnotyzujący wdzięk Mansona.
Siedzibą Rodziny zostało opuszczone Spanh Ranch oddalone o 50 kilometrów od Los Angeles. Wyznawcy samozwańczego guru byli odcięci od świata zewnętrznego, a dni spędzali w seksualno-narkotycznym transie przeplecionym naukami Mansona. W pewnym momencie było ich około 100. W międzyczasie Charles Manson doczekał się trójki dzieci. Matką jego pierwszego syna, Charlesa Juniora, była jego żona Jean Willis. Wkrótce po urodzeniu dziecka uciekła z sekty i zostawiła Mansona dla innego mężczyzny.
Zbrodnie Charlesa Mansona
Guru zapowiadał nadchodzącą wojnę między białymi a czarnoskórymi, która miała przerodzić się w rzeź. Wyznawcy Mansona mieli być bezpieczni w Dolinie Śmierci, a następnie odebrać władzę czarnym i uczynić ich niewolnikami. Później, kiedy przepowiednia się nie spełniała, nakłonił członków sekty, by rzeź rozpoczęli sami. Wyznawcy byli ślepo oddani. Tracili zdrowy rozsądek i umiejętność rozróżnienia dobra i zła. Bezrefleksyjnie wykonywali każde powierzone im zadanie. W sierpniu 1969 roku nakazał wybranej grupie morderstwo w willi Romana Polańskiego.
Do dziś do końca nie wiadomo, dlaczego wskazał właśnie ten dom. Nic nie wiązało go z jego mieszkańcami. Według jednej z teorii wybrał ich jako przedstawicieli „zepsutego Hollywood”. Inny trop wskazuje zemstę, ponieważ willę przy Cielo Drive zamieszkiwał wcześniej producent muzyczny, który odrzucił utwory Mansona. Wiadomo, że kilka miesięcy przed rzezią przywódca Rodziny pojawił się nieproszony przed domem. Spotkał go Shahrokh Hatami, irański fotograf, który był przyjacielem Sharon Tate. Zobaczył dziwnie wyglądającego mężczyznę przez okno i wyszedł zapytać go, czego szuka. Manson zapytał go o osobę, której fotograf nie znał. Zasugerował, żeby spróbował w sąsiednim domku gościnnym. Manson skierował się tam, a po dwóch minutach wrócił i wyszedł. Wtedy zobaczyła go też Sharon Tate. Następnego dnia zapytała Hatamiego, czy „ten strasznie wyglądający facet” nie pojawił się znowu w okolicy.
Po okrutnej rzezi w willi Romana Polańskiego Manson nie był zadowolony. Następnej nocy zlecił kolejne morderstwo, ale tym razem towarzyszył wyznawcom, aby pokazać im, jak to zrobić. Tej nocy zginęli Leno i Rosemary LaBianca. Zbrodni dokonała na nich zaledwie 19-letnia Leslie Van Houten, która za swój czyn została skazana na śmierć. Jej kara została później zmieniona na pozbawienie wolności po apelacji w 1978 roku. Seria okrutnych zbrodni zmroziła Hollywood. Sekta Mansona długo byłaby poza kręgiem podejrzanych, gdyby nie to, że jej członkowie sami przechwalali się zbrodnią.
Wpływ Charlesa Mansona na wyznawców
W 1971 roku Manson i jego wyznawcy odpowiedzialni za morderstwa zostali skazani na dożywocie. W czasie procesu pozostali członkowie Rodziny walczyli o uwolnienie guru. Wierne wyznawczynie całą zimę siedziały na chodniku przed sądem. „Będziemy tu, dopóki nie wyjdzie, a on wychodzi”, tłumaczyły dziennikarzom. Pewnego razu w czasie składania zeznań Manson pokazał się w wyciętym na czole znakiem „X”. Wielu jego naśladowców zrobiło to samo. Później znak zamienił na swastykę. Po ogłoszeniu wyroku dożywocia Manson ogolił głowę i ogłosił: „Jestem Diabłem, a Diabeł zawsze ma łysą głowę”. Jego protestujące obrończynie natychmiast poszły w jego ślady. Wpływ jaki Manson miał na te młode kobiety był nieograniczony.
O tym, jak silny był jego magnetyzm, najlepiej świadczy fakt, że w 2014 roku uwiódł, a następnie niemal ożenił się z 26-letnią Afton Elaine Burton. Młoda kobieta najpierw wysłała do niego dziesiątki listów, a kiedy odpowiedział, przeprowadziła się blisko więzienia, by spełniać wszystkie jego zachcianki. Była na każdym widzeniu. Do ślubu nie doszło, ponieważ Charles Manson przestraszył się, że po jego śmierci żona będzie pokazywała jego zwłoki za pieniądze.
1 z 7
Miał w sobie magnetyzm, a jego hipnotyczne spojrzenie i zniewalający głos budziły fascynację.
2 z 7
Wyznawcy byli ślepo oddani. Tracili zdrowy rozsądek i umiejętność rozróżnienia dobra i zła. Bezrefleksyjnie wykonywali każde powierzone im zadanie.
3 z 7
Wpływ jaki Manson miał na młode kobiety był nieograniczony.
4 z 7
W czasie procesu pozostali członkowie Rodziny walczyli o uwolnienie guru. Wierne wyznawczynie całą zimę siedziały na chodniku przed sądem. „Będziemy tu, dopóki nie wyjdzie, a on wychodzi”, tłumaczyły dziennikarzom.
5 z 7
Pewnego razu w czasie składania zeznań Manson pokazał się w wyciętym na czole znakiem „X”. Wielu jego naśladowców zrobiło to samo. Później znak zamienił na swastykę.
6 z 7
O tym, że jak silny był jego magnetyzm, najlepiej świadczy fakt, że w 2014 roku uwiódł, a następnie niemal ożenił się z 26-letnią Afton Elaine Burton. Młoda kobieta najpierw wysłała do niego dziesiątki listów, a kiedy odpowiedział, przeprowadziła się blisko więzienia, by spełniać wszystkie jego zachcianki.
7 z 7
W 1971 roku Manson i jego wyznawcy odpowiedzialni za morderstwa zostali skazani na dożywocie.