Reklama

Dziwacy, intryganci, sadystyczni manipulatorzy i psychopaci. John Malkovich specjalizuje się w graniu takich postaci od czasu „Niebezpiecznych związków” (1988). Rola zepsutego, cynicznego hrabiego de Valmont przyniosła mu międzynarodową sławę i miano symbolu seksu. Ale z pewnością skrzywiłby się, gdyby to usłyszał. W aktorstwie nienawidzi bowiem właśnie tego: popularności i wszelkich prób zacierania granic między postaciami, które gra, a nim samym. Ironia losu sprawiła jednak, że to właśnie on doczekał się filmu, który w tytule ma jego nazwisko.

Reklama

U Coenów na emeryturze

Komedia „Być jak John Malkovich” (1999) opowiada o urzędniku, który odnajduje w swoim biurze drzwi prowadzące do świadomości znanego aktora Johna Malkovicha, którego gra oczywiście… John Malkovich. „Kiedy przeczytałem ten scenariusz, byłem zachwycony. Podobało mi się w nim wszystko, poza pomysłem, że aktorem, do którego głowy wchodzi główny bohater to ja” – mówił w rozmowie z dziennikiem „The New York Times” Malkovich. „Zaproponowałem twórcom, że wyreżyseruję ten film, albo go wyprodukuję, pod warunkiem, że w tytule zastąpi mnie William Hurt czy Tom Cruise. Ale odmówili”.

Zagrał siebie, ale potem konsekwentnie ukrywał się za wieloma wyrazistymi i odbiegającymi od jego charakteru postaciami, między innymi emerytowanego agenta specjalnego w filmie „Tajne przez poufne” (2008) braci Coen, czy profesora Davida Lurie w ekranizacji powieści „Hańba” Johna Maxwella Coetzee. W 2016 roku przyjął propozycję fotografa Sandro Millera i odtworzył najbardziej znane portrety w historii fotografii, wcielając się w słynnych artystów, pisarzy, polityków – od Marilyn Monroe, przez Che Guevarrę, po Ernesta Hemingwaya. Wystawa „Malkovich, Malkovich, Malkovich: W hołdzie mistrzom fotografii” objechała cały świat i była pokazywana także w Polsce, w Leica Gallery w Warszawie. I na zdjęciach i w filmach Malkovich skutecznie unikał eksponowania siebie, chował się za kolejnymi wcieleniami. Aż do dziś.

John Malkovich 1984 r.

Oliver Morris/Getty Images

Sorrentino ukradł mu tożsamość

Kiedy twórca „Wielkiego piękna” pisał scenariusz drugiego sezonu „Nowego papieża”, nie tylko nie miał wątpliwości, że rolę Jana Pawła III musi zagrać John Malkovich, ale też napisał ją na wzór Malkovicha. „Papież jest ikoną, a John Malkovich jest jednym z niewielu żyjących ikonicznych aktorów” – powiedział Paolo Sorrentino. Tworząc Jana Pawła II inspirował się jego spokojnym, medytacyjnym sposobem mówienia, niepokojącą niedostępnością i chłodnym dystansem.

Nowy papież prowadzi kościół dużo bardziej ostrożnie i powściągliwie w porównaniu z gniewnym i władczym Piusem XIII (Jude Law), który pod koniec pierwszego sezonu serialu miał atak serca i zapadł w śpiączkę. „John jest elegancki, uprzejmy i ironiczny, powierzchowny i głęboki jednocześnie. Przywiązuje wagę do rzeczy materialnych, ale gdyby one nie istniały, bez problemu mógłby się bez nich obejść” – mówił Sorrentino o Malkovichu. „Dlatego zdecydowałem się ukraść jego osobowość na potrzeby mojego serialu”. I tak, już po raz drugi w swojej karierze, Malkovich został obnażony, po raz drugi gra samego siebie. „I znowu wygląda na to, że celem mojego życia i mojego aktorstwa jest szukanie w postaci odniesień do samego siebie. A to ostatnie, czego bym chciał” – mówi.

Pewnie dlatego bez wahania przyjął rolę w filmie Roberta Rodrigueza „100 lat”, który swoją premierę będzie miał dopiero w 2115 roku i do tego czasu nie zostanie upubliczniony. Film powstał na zamówienie firmy alkoholowej Remy Martin. Produkcja jednego z ekskluzywnych odmian tego koniaku, Ludwika XII, zajmuje dokładnie 100 lat, stąd przeniesiona o 100 lat data premiery filmu. „Jeśli moje dzieci zdecydują się mieć dzieci, to być może właśnie one obejrzą na premierze ten film. Albo ich wnukowie. Bardzo podoba mi się ten koncept” – mówi Malkovich.

Zobacz także: Tak powstawała sesja, podczas której Johna Malkovich wcielił się w znanych Polaków!

materiały prasowe Viva!

John Malkovich: żona, dzieci

Aktor ma dwójkę dzieci, 30-letnią córkę Amandine i 29-letniego syna Lorwy ze związku z drugą żoną, Nicolettą Peyran, którą poślubił w 1988 roku. Jak twierdzi, jest nadopiekuńczym ojcem, który aż zanadto interesuje się życiem swoich dzieci i wspiera je we wszystkich życiowych wyborach. Stara się dać im to, czego sam w dzieciństwie nie dostał. Urodził się w USA w ewangelickiej dziennikarskiej rodzinie. Nigdy nie dowiedział się, czy rodzice pochwalali fakt, że postanowił zostać aktorem. Na spektaklach z jego udziałem pojawiali się dyskretnie i nigdy go nie chwalili. „Tak to już u nas było. Rodzicie wychowali mnie zgodnie z zasadą, że nikt nie odpowiada za dobro drugiego człowieka oprócz jego samego. Uważali, że każdy decyduje za siebie, a jak już się czegoś podejmuje, to ma być w tym najlepszą wersją siebie. Nie było to łatwe. Brakowało mi uwagi, chciałem zobaczyć w ich oczach akceptację, usłyszeć pochwałę, ale to się nigdy nie zdarzyło” – mówił w rozmowie z dziennikiem „Guardian”.

Wspólnie z żoną kupił kilkanaście lat temu winnicę na południu Francji. Pierwsze wino Les Quelles de la Coste wyprodukował w 2011 roku. Na czterech hektarach ziemi hoduje szczepy pinot noir i cabernet sauvignon, ale szczególnie dumny jest z wina, które jest mieszanką 60 proc. cabernet i 40 proc. pinot. Nazwał je „Niebezpieczne związki”.

Sandro Miller

Zobacz także: Oto teaser nowego filmu Lecha Majewskiego Dolina Bogów

Najbogatszy człowiek na świecie

Jego drugą pasją jest moda. Wyprodukował własną linię męskich ubrań, Mrs. Mudd. Jego pierwsza kolekcja, „Wujek Kimono”, inspirowana była zdjęciem z lat 30. ubiegłego wieku, przedstawiającym Japończyka w Los Angeles, z eleganckim wąsem, ubranego we wzorzyste kimono. Każda kolejna kolekcja miała swój inny temat, ale wszystkie łączy jedno: klasyczny krój. „Uważam, że aktor to zawód, który zobowiązuje. Może jestem staroświecki, ale uważam, że sportowe buty i bluza z kapturem mi nie przystoją” – mówi.

Reklama

W tym roku mogliśmy zobaczyć Johna Malkovicha w jeszcze jednej roli, w filmie Lecha Majewskiego „Dolina Bogów”. Premiera planowana była na marzec 2020 roku, ale została odroczona w czasie w związku z epidemią koronawirusa. Ostatecznie film ukazał się latem. Malkovich gra u Majewskiego najbogatszego człowieka na świecie, tajemniczego Wesa Taurosa, który dotknięty osobistą tragedią, ukrywa się przed światem. Twierdzi, że choć tym razem nie gra siebie, to jest to rola bardzo mu bliska: „Mam 66 lat. Przeszedłem już etap, w którym tęskni się za młodością i zaczynam powoli oddzielać się od ziemi, od rzeczywistości. Czasem wywołuje to smutek i osamotnienie”.

Reklama
Reklama
Reklama