Tajemnicza śmierć u szczytu kariery. Jak tak naprawdę zmarł Bruce Lee?
Dzisiaj mija 48 lat od śmierci mistrza sztuk walki
- Redakcja VIVA!
Był aktorem, reżyserem, mistrzem oraz instruktorem sztuk walk. Był twórcą Jeet Kune Do, nie tyle stylu, ile wręcz filozofii sztuk walk, czerpiącej z wielu innych dyscyplin. Bruce Lee niewątpliwie jeszcze za życia stał się ikoną popkultury XX wieku. Zagrał w wielu produkcjach filmowych, jak i telewizyjnych. Ogromną sławę na całym świecie przyniósł mu jednak dopiero film z 1973 roku — Wejście smoka. Niestety, legendarny mistrz sztuk walki nigdy się o tym nie dowiedział. Zmarł sześć dni przed jego premierą. Miał niespełna 33 lata. Śmierć tak młodego i wysportowanego ulubieńca publiki była szokiem. Za jej oficjalną przyczynę uznaje się obrzęk mózgu. Wiele szczegółów nadal pozostaje jednak w tajemnicy. Do dzisiaj spotkać można się także z wymyślnymi teoriami osób, które nie mogą w to uwierzyć. Jak tak naprawdę zmarł legendarny Bruce Lee?
Bruce Lee: tajemnicza śmierć u szczytu kariery
Bruce Lee zmarł 20 lipca 1973 roku. Miał niespełna 33 lata. Za oficjalną przyczynę śmierci legendarnego mistrza sztuk walki w tak młodym wieku uznaje się obrzęk mózgu, który nastąpił w wyniku wcześniejszego udaru cieplnego, bądź pomieszania środków przeciwbólowych z substancjami odurzającymi. Opinie lekarzy w tej kwestii są sporne. Za tą pierwszą wersją opowiada się autor skrupulatnej biografii Bruce'a Lee z 2018 roku, Matthew Polly. Po zasięgnięciu opinii wielu specjalistów doszedł do wniosku, że obrzęk musiał zostać wywołany przed udar cieplny. Jednym z dowodów na to ma być fakt, że Bruce Lee poddał się operacji usunięcia gruczołów potowych spod pach — jego zdaniem włosy źle wyglądały na ekranie. W ten sposób zaburzył w swoim ciele istotny sposób regulacji temperatury.
Cofając się w czasie o kilka miesięcy od chwili śmierci aktora, wersja wydarzeń autora biografii Bruce'a Lee staje się niezwykle logiczna. Zdjęcia do kultowego Wejścia smoka zakończono w kwietniu. Jednak już na planie można było zauważyć, jak bardzo intensywny wysiłek dał się Bruce'owi Lee we znaki. W krótkim czasie schudł aż 10 kilogramów. Istotny wpływ na samopoczucia gwiazdora miały także warunki klimatyczne w Hongkongu, gdzie odbywała się produkcja filmowa. Wysokim temperaturom towarzyszy tam wyjątkowo duża wilgotność powietrza.
Zobacz także: Ostatnie zdjęcie Patricka Swayze. Tak aktor wyglądał tuż przedśmiercią
Kiedy w maju aktor przebywał w studiu, żeby nagrać dialogi do filmu, zarówno temperatura, jak i wilgotność były zabójcze. Jak najprawdopodobniej później się okazało, niestety dosłownie. Spocony i poważnie osłabiony Bruce Lee dostał mocnego ataku migreny. Od tego czasu bóle głowy powracały regularnie. Następnymi objawami były duszności, wymioty oraz drgawki. Stan zdrowia Bruce'a Lee został wówczas zlekceważony zarówno przez lekarzy, producentów, jak i samego mistrza.
20 lipca był jednym z najcieplejszych dni tamtego lata. Bruce Lee odwiedził w jej mieszkaniu aktorkę Betty Ting Pei, z którą – według plotek i spekulacji – miał wówczas romans. Tam jednak źle się poczuł. Doświadczył bardzo podobnej migreny, jak dwa miesiące wcześniej. Betty Ting Pei musiała udać się na spotkanie, dlatego opuściła mieszkanie, w którym mistrz sztuk walk pozostał, aby odpocząć. Kiedy wróciła wraz ze wspólnikiem, a jednocześnie przyjacielem Bruce'a Lee, ten już nie reagował na żadne bodźce. Po nieudanej próbie reanimacji, aktora przewieziona do szpitala. Tam stwierdzony został zgon.
Bruce Lee: teorie spiskowe po śmierci
Chociaż oficjalna przyczyna zgonu legendarnego aktora wydaje się dzisiaj jak najbardziej wiarygodna, wówczas lekarze z początku nie byli co do niej pewni. Wiadomo było jedynie, że zgon został wywołany przez obrzęk mózgu. Spekulowano wówczas, że jego powodem było przedawkowanie narkotyków, bądź leków. Inni twierdzili, że była nim reakcja alergiczna na aspirynę. Powodem ogromu teorii spiskowych był jednak młody wiek oraz styl życia mistrza sztuk walki. Opinia publiczna była zaszokowana śmiercią Bruce'a Lee. Wielu nie mogło pojąć, jak jego organizm mógł nie poradzić sobie z wysiłkiem fizycznym i wysoką temperaturą powietrza. Dlatego też powstało wiele wymyślnych teorii.
Jednym z popularniejszych przekonań było, że Bruce Lee zginął w wyniku zadania „ciosu wibrującej pięści”. Według tej teorii aktora zabić mieli mnisi Shaolin, bądź też sekretna grupa mistrzów sztuk walki w akcie zemsty za zdradzenie rzekomo trzymanych w tajemnicy tajników stylów walki, jak i filozofii. Teoria jest o tyle przekonująca, że Bruce Lee faktycznie miał zatarg z innymi mistrzami. Przez wielu oskarżany był właśnie o eksponowanie swoich umiejętności w popularnych produkcjach filmowych oraz powszechne nauczanie sztuk walki w założonej przez siebie szkole. Do szkół kung-fu prowadzonych przez Chińczyków w USA, prawo mieli chodzić tylko inni Chińczycy. Bruce Lee uczył natomiast wszystkich chętnych, którzy byli w stanie zapłacić za jego lekcje.
Zobacz także: Zawrotna kariera, presja otoczenia i walka z nałogiem. Tak wyglądało życie DJ Avicii
Podobna teoria powstała w związku z autorską sztuką walki Bruce'a Lee - Jeet Kune Do. Podobno aktor miał być dosyć arogancką osobą. Uważał, że jego system oparty o anatomię, prawa fizyki, a łączący w sobie elementy wschodnich sztuk walki ze sportami takimi jak szermierka i boks, jest najlepszy i najskuteczniejszy ze wszystkich dotychczasowych, czym też chwalił się przy wielu okazjach. Za to właśnie miał go spotkać tragiczny los. Inni natomiast sądzili, że Bruce Lee zamordowany został nie przez innych mistrzów sztuk walki, lecz w wyniku porachunków z Triadami, czyli chińską mafią.
Niektórzy ze zwolenników teorii spiskowych byli jeszcze bardziej kreatywni. Spekulowano również, że nad rodziną Lee ciąży klątwa, na co dowodem miałaby być tragiczna śmierć jego syna. Brandon Lee zginął podczas udziału w zdjęciach do filmu. Inni sądzili nawet, że Bruce Lee nadal żyje, a jego śmierć została upozorowana, ponieważ chciał uciec od blasku fleszy, bądź zmuszony był ukryć się przed wspomnianymi wcześniej wrogami.