Reklama

W połowie listopada ubiegłego roku mediami wstrząsnęła informacja o śmierci Kamila Durczoka, byłego szefa „Faktów”. Jego brat Dominik Durczok udzielił pierwszego wywiadu oraz rzucił nowe światło na całą sprawę. Zaprzeczył tym samym słowom Marianny Dufek, która nie tak dawno opowiadała o autodestrukcyjnych skłonnościach dziennikarza.

Reklama

Śmierć Kamila Durczoka. Marianna Dufek opowiedziała o problemach byłego męża

W połowie listopada ubiegłego roku dziennikarz trafił do szpitala w ciężkim stanie, lecz pomimo starań lekarzy nie udało się go uratować. Jako przyczynę śmierci podano zaostrzenie przewlekłej choroby i zatrzymanie krążenia. Kamil Durczok dodatkowo cierpiał na chorobę alkoholową, która znacznie wpłynęła na jego nienajlepszy stan zdrowia.

Jego była żona Marianna Dufek w ostatnim czasie udzieliła obszernego wywiadu, w którym szczegółowo opisała problemy, z którymi zmagał się 53-latek. Kobieta wyznała, że dziennikarz zdawał sobie sprawę z groźnych skutków choroby oraz z pogarszającej się kondycji przez tryb życia, który prowadził. Według niej Durczok "podświadomie chciał końca" oraz "górę wziął jego gen autodestrukcji", dlatego nie podejmował próby leczenia.

Czytaj także: Nigdy nie pogodził się ze śmiercią żony, uciekał przed sławą... Jak wyglądało życie Piotra Szczepanika?

Krzysztof Kuczyk / Forum

Marianna Dufek i Kamil Durczok

Dominik Durczok staje w obronie brata: „Chciał stanąć na nogi…”

Naprzeciw słowom byłej żony dziennikarza stanął jego brat, który udzielił wywiadu i stanowczo zaprzeczył zdaniu Marianny Dufek. „To nie jest tak, że Kamil miał gen autodestrukcji. Kamil walczył. Raz sobie lepiej radził, raz gorzej. Od momentu, gdy została postawiona diagnoza, że jest alkoholikiem, podejmował różne próby leczenia” - tłumaczył w wywiadzie dla „Faktu”. Bracia wspólnie szukali pomocy u różnych osób. „Nikt nie wie, poza mną i moją żoną, ile razy mój brat płakał w nasze ramię, ile razy dawałem mu schronienie, by się odciął od pewnych rzeczy i od demonów, które mu towarzyszyły. Tak, w tym sensie był słaby. Brakowało mu bardzo bliskich osób, które kochał, a które się od niego odwróciły”, dodał.

Dominik Durczok wyznał, że faktycznie był czas, kiedy dziennikarz odrzucał wszystkie propozycje pomocy. Jednak w końcu sam zdecydował się podjąć próbę wyjścia z nałogu.

„Wszyscy chórem mówili, że jeżeli Kamil nie podejmie leczenia zamkniętego, kompleksowego, to nic z tego nie będzie. Kamil twierdził, że nie tędy droga. Długo nie dopuszczał do siebie myśli, że miałby pojechać do ośrodka. Ale przyszedł taki moment, że się jednak na to zdecydował. To było w połowie ubiegłego roku. Poszedł do zamkniętego ośrodka na miesiąc. Podjął tę próbę, chciał walczyć, chciał stanąć na nogi” - kontynuował.

Ostatecznie jednak okazało się, że przeszczep wątroby był praktycznie niemożliwy.

„To, że jego wątroba nie funkcjonowała i należało ją przeszczepić, było oczywiste. Ale mój przyjaciel lekarz powiedział, że od kwalifikacji do przeszczepu jest daleka droga. W takim stanie, w którym był Kamil, na przeszczep nie było praktycznie szansy” - opowiadał brat Kamila Durczoka.

Sprawdź również: Halina Wyrodek-Dziędziel była gwiazdą kabaretu „Piwnica pod Baranami”. Prywatnie zmagała się z chorobą alkoholową

Zuza Krajewska, Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama

Kamil Durczok, VIVA! październik 2009, 19/2009

Reklama
Reklama
Reklama