Reklama

Pisarka Blanka Lipińska nakarmiła swoimi powieściami o ostrym seksie pół Polski. Jej książki „365 dni” i „Ten dzień” są bestsellerami. Autorka w wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! opowiada o tym, jak karmi Dodę. Zaprzyjaźniła się z gwiazdą, gdy pracowała w hotelu. Lipińska gotuje dla niej, a Doda udziela jej porad w skomplikowanej materii związków damsko-męskich. Przeczytaj smakowite fragmenty.

Reklama

Rozebrałam się, bo mogłam. Rozmowa z Blanką Lipińską

„Doda dużo mnie nauczyła. Uratowała mnie przed błędami, jako kobietę”.

Czym karmiła Pani Dodę?

Serami. Ona uwielbia ser. Na pierwszą kolację przyjechała, pamiętam, w różowych lateksowych kozakach, cała lateksowo kolorowo – pamiętajmy, że to było dziesięć lat temu. Czułam się, jak w filmie. Doda w mojej kuchni. A ja jeszcze kilka miesięcy wcześniej płakałam do jej piosenek! Zrobiłam dwie przystawki do wyboru, dwie zupy do wyboru, trzy dania główne, dwa desery. Była zachwycona, że ktoś ją próbuje tak ugościć, tak szczerze, bezinteresownie. Zakumplowałyśmy się. Pokazała mi świat, o którym nie miałam pojęcia. Imprezy, gdzie się wchodzi i dostaje ochroniarza i szampana. Dla dziewczyny z Puław to Himalaje.

Pomogła promować książkę?

Pomogła. Na Instagramie mam z nią zdjęcie. Dzięki temu podchwycił to wszechwiedzący Pudelek. A media plotkarskie mają ogromne przełożenie na sprzedaż. Bardzo mi pomogła życiowo. Zawsze jest bardzo szczera. Czasem chlaśnie mnie tą szczerością w twarz, aż się ledwo zbieram. Nie była zbyt wielką fanką mojego promowania książki w gazecie dla panów. Bardzo dosadnie powiedziała, co na ten temat uważa.

Czemu się Pani pokazała w listopadowym CKM?

Bo mogłam. Gdy zapytali, czy się dla nich rozbiorę, powiedziałam, że tak, jeżeli będę pierwszą osobą na okładce pisma dla panów, która trzyma w rękach książkę.

Perwersja!

Wielka. Literatura i sex – ojej! Akurat jechałam na wakacje. Ponieważ nie wstydzę się swego ciała i biegam jedynie w najmniejszych stringach, jakie mam, wiedziałam, że w końcu ktoś zrobi mi zdjęcie. A tak mogłam rozebrać się na swoich warunkach.

Wróćmy do Dody.

Dużo mnie nauczyła. Uratowała mnie przed błędami, jako kobietę. Pamiętam rzucił mnie chłopak, nie mogłam tego znieść. Byłam gotowa jechać do niego i podjąć próbę powrotu (żenujące), Doda nie przebierając w słowach, zakazała mi tego. Powiedziała, że jeżeli pojadę, ona ruszy za mną i wyprowadzi za głowę. Nie raz mnie pocieszała, gdy płakałam przez facetów.

A co radziła przy KM?

Wszystko mi przepowiedziała. Doda jest świetna w czytaniu znaków zodiaku. Po pierwszej randce KM podwiózł mnie pod dom Dody. Weszłam do niej zachwycona, cała promieniowałam. „Dzwoń do niego”, powiedziała, „zapytaj o datę i godzinę urodzenia”. Potem wyciągnęła wielkie księgi, jak z Hogwartu, i zagłębiła się w czytanie. „Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość”, powiedziała. „Najpierw zła. Nigdy w życiu nie będziecie dopasowani w łóżku”. A on wielki, łysy, ze złamanym nosem. Byłam pewna, że wióry będę lecieć, więc ją wyśmiałam. „A teraz dobra. Będzie super dopasowani w życiu”.

Reklama

Więcej o zmysłowym życiu Blanki Lipińskiej, autorki bestsellerów „365 dni” i „Ten dzień”, w najnowszym dwutygodniku VIVA! Na rynku od 29 listopada 2018 r.

Mateusz Stankiewicz/AFPHOPOTO
Mateusz Stankiewicz/AFPHOPOTO
Reklama
Reklama
Reklama