Bartosz Bielenia, Dorota Segda, Maciej Stuhr i inni artyści o przemocy w łódzkiej Filmówce i AST
Nie milkną komentarze po ujawnieniu szokujących praktyk uczelni
Aktorka Anna Paliga, absolwentka łódzkiej Filmówki, kilka dni temu ujawniła prawdę o tym, jakie praktyki stosowane są wobec studentów uczelni. Szokujące wyznanie o nadużyciach profesorów skłoniło innych artystów do zabrania głosu, i jak się okazuje, niedopuszczalne zachowania są na porządku dziennym także w innych placówkach. O swoich doświadczeniach opowiedzieli między innymi Tamara Arciuch, Maria Dębska, Dawid Ogrodnik i Maciej Stuhr. Na odważne wyznanie zdobył się także Bartosz Bielenia, a Dorota Segda, rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, zapewniła, że „nie ma tolerancji dla przemocy”.
Anna Paliga o przemocy i mobbingu w łódzkiej Filmówce
Przemoc słowna i fizyczna, mobbing, obrażanie, krytykowanie, krzyki, rzucanie przedmiotami. Tak wygląda codzienność studentów z łódzkiej Filmówki. Nauka w tym miejscu jest marzeniem wielu młodych osób, ale jak widać, zamieniła życie wielu z nich w koszmar. Profesorowie, którzy pozwalali sobie na takie zachowanie wobec studentów, jak dotąd pozostawali bezkarni, jednak wygląda na to, że wkrótce to się zmieni.
Aktorka Anna Paliga najpierw zgłosiła sprawę władzom uczelni, a potem nagłośniła w sieci, publikując wpis, w którym wspomina, jak wyglądała nauka na wydziale. Na jej słowa zareagowali inni artyści, którzy przeszli przez to samo, nie tylko w Łodzi. Dziękują za odwagę i podkreślają, że takich praktyk nie wolno tolerować.
ZOBACZ TEŻ: Wyzywanie, poniżanie, przemoc... Absolwentka łódzkiej filmówki oskarża profesorów o nadużycia
Na szczere, a zarazem zaskakujące wyznanie zdobył się Bartosz Bielenia, aktor znany między innymi z roli w Bożym Ciele Jana Komasy. „Jestem sprawcą przemocy”, wyznał. „Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako „car”, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość „kwarców”. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie”, przyznał.
„Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. [...] Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem. Mogę to jednak zrobić dzisiaj. Przepraszam. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się dotknięci przez moje działania”, napisał aktor.
Bartosz Bielenia dodał, że sam „nigdy nie poczuł się upokorzony czy poniżony”. Zaznaczył jednak, że to jego granice nie zostały przekroczone, co nie oznacza, że odczucia innych osób były takie same. Tak zwana fuksówka, o której mówi aktor, to rodzaj rytuału inicjacyjnego dla studentów I roku w szkołach teatralnych.
Bartosz Bielenia o studiach w AST: „Jestem sprawcą przemocy”
Jestem sprawcą przemocy. W świetle ostatniej dyskusji publicznej poczułem ogromną potrzebę odnieść się do wpisów i...
Opublikowany przez Bartosza Bielenię Piątek, 19 marca 2021
Tamara Arciuch, Maria Dębska, Dawid Ogrodnik o mobbingu w szkołach filmowych i teatralnych
Tamara Arciuch na grupie Kobiety Filmu wyznała, że chciała zrezygnować z nauki na krakowskiej PWST (obecnie AST) jeszcze na pierwszym roku. „Pani od prozy od pierwszych zajęć upokarzała mnie, a kiedy byłam już tak zamknięta, że na tych zajęciach trzęsły mi się nogi, pot płynął po plecach i nie byłam w stanie wykrztusić słowa, kazała moim trzem zdezorientowanym kolegom z grupy popychać mnie miedzy sobą, jak szmacianą lalkę. Kiedy to robili, delikatnie krzyczała: mocniej, mocniej. Kiedy szlochając upadłam na ziemię, powiedziała, że w końcu wydobył się ze mnie jakiś prawdziwy dźwięk”, opowiedziała. Dodała, że rzucanie przedmiotami na różnych zajęciach było na porządku dziennym, jak również „wyzwiska i wymyślne epitety”.
Maria Dębska w odpowiedzi na oświadczenie Anny Paligi przyznała, że po studiach aktorskich musiała udać się na terapię. Na swoim Facebooku podkreśla jednak, że sama czuła się lubianą absolwentką, a uczący ją profesorowie pomogli rozwinąć jej warsztat aktorski. Pomimo to, przykrych doświadczeń nie zabrakło. „Wielokrotnie byłam świadkiem lub ofiarą sytuacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Wiem, że nie tylko ja szkołę kończyłam na lekach uspokajających i niezbędna mi była terapia”, napisała Dębska.
ZOBACZ TEŻ: Maria Dębska o łódzkiej Filmówce: „Szkołę kończyłam na lekach uspokajających”
Swoimi przeżyciami podzielił się też Dawid Ogrodnik, który kilka lat temu ukończył PWST w Krakowie. „Koniec z mobbingiem, chamami pod przykrywką artyzmu”, napisał na Instagramie, ujawniając nazwisko profesor, która dopuszczała się niedopuszczalnych praktyk. „Znam ten strach i znam ten wstyd. Znam to upokorzenie i poczucie bezwartościowości. Wszyscy się baliśmy i tylko niektórzy uciekli, byłem jednym z nich! Reszta chciała przetrwać! Oddaję ten wstyd i ten strach swoim oprawcom! Wstydźcie się i bójcie!”.
Eliza Rycembel, znana między innymi z filmu Boże Ciało, udostępniając post Anny Paligi dopisała, że takie praktyki „dotyczą nie tylko szkoły w Łodzi, w Warszawie jest tak samo”. Z tych właśnie powodów z nauki w stolicy zrezygnowała aktorka Zofia Wichłacz. „Czułam, że z każdym tygodniem, miesiącem spędzonym w tej instytucji zamykam się bardziej, staję się bardziej lękliwa, wycofana, przerażona”, wyznała.
Swoją opinię wyraził też Maciej Stuhr, nie tylko aktor, ale i wykładowca w Akademii Teatralnej w Warszawie. „Wiele widziałem, wiele doświadczyłem. Ale nigdy, podkreślam, nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której upokorzenie, przemoc psychiczna czy, jak to się ładnie nazywa, „złamanie” aktora, zwłaszcza młodego i niedoświadczonego, dało jakiekolwiek pozytywne rezultaty”, przyznał. „Ten zawód bywa trudny i często płyną łzy. Dlatego tym bardziej powinniśmy się otaczać czułością i delikatnością. Życie i codzienność same zrobią z nas twardzieli. Nie potrzebujemy do tego pseudopedagogów”, stwierdził aktor.
Jestem aktorem właściwie od dzieciństwa. Wiele widziałem, wiele doświadczyłem. Ale nigdy, podkreślam: NIGDY nie...
Opublikowany przez Macieja Stuhr Piątek, 19 marca 2021
Krakowska AST wydała oświadczenie w imieniu jej rektora, aktorki Doroty Segdy. Zapewniła, że tego typu sytuacje nie powinny już mieć miejsca, a osoby, które przekroczyły granice, już nie pracują. „Ponieważ w doniesieniach medialnych i w wypowiedziach absolwentów AST (dawniej PWST) pojawiają się nazwiska byłych pedagogów naszej Uczelni, którzy dopuszczali się wobec studentów wstrętnych aktów przemocy, oświadczam, że wszyscy ci pedagodzy musieli już jakiś czas temu odejść”, podkreśliła. „Proszę studentów o zaufanie. Proszę, żeby zawsze szybko reagowali, kiedy komuś dzieje się krzywda. Nie ma tolerancji dla przemocy w AST”, zaapelowała do uczących się Dorota Segda.
Sądząc po fali komentarzy, nie jest to koniec ujawniania tego, co dzieje się w szkołach filmowych i teatralnych w całej Polsce. Na chwilę obecną wiele osób czeka na informację, jakie konsekwencje poniosą profesorowie z łódzkiej Filmówki. Prawdopodobnie decyzja zostanie podjęta w poniedziałek.
Dorota Segda zapewniła, że w krakowskiej AST nie ma miejsca na przemoc