Beata Ścibakówna ujawniła szokującą prawdę o swojej przeszłości. Jej związek z Englertem wywołał w przeszłości masę kontrowersji — jednak niektórzy przekroczyli wyraźną granicę w wyrażaniu opinii. Aktorka masowo odbierała anonimowe listy. Nie były to jednak wiadomości od zakochanych wielbicieli...

Reklama

Beata Ścibakówna dostawała anonimowe wyrzuty. Nasiliły się po ślubie

Jan Englert poznał Beatę Ścibakównę jako piękną studentkę. Nie sądził wówczas, że to właśnie z tą kobietą przyjdzie mu w przyszłości stanąć na ślubnym kobiercu. Małżeństwem są od niemal trzech dekad — tworzą duet jakich mało, uwielbia ich niemal każdy. Nie zawsze jednak tak było. W przeszłości młodej Ścibakównie zarzucano, że poderwała swojego wykładowcę, aby przyśpieszyć karierę oraz że rozbiła jego małżeństwo z Barbarą Sołtysik (co było oczywistą nieprawdą, ponieważ ich związek rozpoczął się już po zakończeniu poprzedniej relacji artysty). Aktorka musiała dać z siebie wszystko — koniec końców udowodniła, że do wszystkiego doszła ciężką pracą i nie polegała wyłącznie na znanym nazwisku męża.

Jan Englert, Beata Ścibakówna, Viva! 6/2022

Robert Wolański

Mimo to na początku związku mierzyła się z wieloma trudnościami oraz podcinającymi skrzydła komentarzami. Część ze złorzeczących słów przeczytała w listach, które regularnie nadchodziły do ich skrzynki pocztowej. Sytuacja powtarzała się aż przez piętnaście lat. "Wielu osobom, wiele lat temu wydawało się, że związek z Janem Englertem jest dla kariery. Co było i jest nieprawdą. Nasze środowisko jest specyficzne… sama musiałam o siebie zawalczyć" — wyznała Beata Ścibakówna w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską w cyklu Zza Kadru.

Beata Ścibakówna szczerze o związku z Janem Englertem

Aktorka ujawniła, że listy sprawiły jej wiele przykrości. W końcu nauczyła się rozpoznawać charakter pisma na kopertach — te zapiski natychmiast lądowały w koszu. Żona Jana Englerta nawet nie zaglądała do środka.

Zobacz także
Jacek Kurnikowski/AKPA

Jan Englert, Beata Ścibakówna, gwiazdka ATM Grupa, 14.12.2017 rok

"Od początku mojego związku z Janem Englertem przez jakieś 15 lat dostawałam anonimy. Anonimy, listy, których litery były wycinane z gazet. Teraz żałuję, że je wyrzuciłam, bo miałabym dowód i wątpliwą "pamiątkę". Otrzymywałam je nawet, jak już byliśmy małżeństwem, a na świecie była nasza córka Helena" — wspomina Beata Ścibakówna. Dzięki wsparciu męża przetrwała trudny okres i nie brała do siebie tego, co pisały o niej anonimy. Ich związek jedynie się umocnił.

Mimo wielkiej miłości do ukochanego, artystka bardzo ceni sobie czas wyłącznie dla siebie. To również ich recepta na udaną relację. "Czasami trzeba odpocząć od siebie. Mam super ekipę dziewczyn, z którymi się często spotykam. Chodzimy razem do teatru, wyjeżdżamy na długie weekendy, celebrujemy nasze urodziny. To jest czas dla mnie, żeby odpocząć troszeczkę i zatęsknić", podsumowała.

Jan Englert, Beata Ścibakówna, Viva! 6/2022

Robert Wolański
Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 27.07.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama