Reklama

Beata Pawlikowska w dżungli była już kilkanaście razy. Czy kocha ją bardziej niż mężczyzn? Gdy inni zapuszczają korzenie i szukają stabilizacji, ona po raz kolejny jedzie do Amazonii. Podróżniczka w najnowszej majowej „Urodzie Życia” zdradziła, co jest dla niej najważniejsze w życiu, oraz czy uważa jej podróżnicza pasja to już uzależnienie.

Reklama

Zapytana, co pamięta lepiej - pierwszą miłość czy pierwszą podróż, odpowiada: Chyba pierwszą miłość. Ale to o podróżach Beata Pawlikowska, miała jednak więcej do powiedzenia…
- Podczas pierwszej podróży nie robiłam zdjęć ani notatek, a niezwykłych wrażeń było tak dużo, że nie sposób było zatrzymać je wszystkie w pamięci. To było tuż po moich osiemnastych urodzinach. Zdałam egzaminy i dostałam przydział na wyjazd do pracy, do Włoch. Pojechałam pociągiem przez Wiedeń do wioski Monte San Biagio, niedaleko Rzymu. Rosły tam gigantyczne lasy dębów korkowych. Chodziliśmy po tych lasach i sprawdzaliśmy, czy gdzieś się nie pali. Raz się paliło. Wezwaliśmy straż pożarną, pomagaliśmy w gaszeniu i w nagrodę dostaliśmy lody na patyku - powiedziała w wywiadzie. I dodała: - No widzi pani. To jednak pierwszą podróż pamiętam lepiej…

Agata Kulesza & Łukasz Pik

Beata Pawlikowska, sesja dla VIVY!

Polecamy także: Podróżuje i gotuje! Tylko u nas wegetariańskie przepisy Beaty Pawlikowskiej - z komentarzem i instrukcjami podróżniczki.

A co z pierwszą miłością?

Beata Pawlikowska: Mirek. Spotkaliśmy się pewnego dnia, przypadkiem, na ulicy. Wielka miłość. Mirek grał na gitarze i lubił zespół Deep Purple i… mniej więcej tyle pamiętam.

Czy dżungla jej się nie znudziła?

Beata Pawlikowska: Kilka dni temu widziałam po raz kolejny największe na świecie wodospady Iguaçu na granicy Argentyny i Brazylii. Stałam i patrzyłam. Godzinami. Miałam być tam jeden dzień, zostałam trzy. Tam jest wieczność, cała historia świata przed pani oczami. Jest się częścią wielkiej całości.


A na sugestię, że może wciąż tam powraca, ponieważ jest uzależniona od silnych doznań odparła:

Czy można się uzależnić od zachwycania? Chyba nie. Można się uzależnić od ryzyka i niebezpieczeństwa, ale od radości? Poza tym uzależnienie jest czymś, co człowiekowi zawsze przynosi szkodę. A ja się tylko cieszę…


Czy Beata Pawlikowska potrafi odmówić sobie kolejnej wyprawy?


- Gdyby życie z jakiegoś powodu uniemożliwiłoby mi podróżowanie, to tak, potrafiłabym. Na taki scenariusz zgadzam się z góry. Bo wierzę, że to miałoby swój sens i oznaczałoby, że życie w ten sposób chce mi pokazać coś nowego - wyznała w wywiadzie.

Polecamy też: Beata Pawlikowska pokazuje nam swój dom. I mówi o seksie i czereśniach.

Co jeszcze podróżniczka powiedziała o swoich pasjach, wolności i przekraczaniu własnych granic? Cała rozmowa z Beatą Pawlikowską w najnowszej „Urodzie Życia”.

Reklama

Marlena Bielińska

Reklama
Reklama
Reklama