Reklama

Barbara Radziwiłłówna nie była tak ładna, jak pierwsza żona Zygmunta Augusta, Elżbieta Habsburżanka. Ale król nie kochał Elżbiety, była dla niego za płocha, za nieśmiała, wychowano ją według protestanckich surowych reguł. Na Wawelu panowały lżejsze obyczaje, skromność Elżbiety irytowała króla. Jej choroba – epilepsja – przesądziła sprawę. Małżeństwem byli formalnie. Gdy Zygmunt August spotkał Barbarę, stracił dla niej głowę. Ich miłość przeszła do legendy i stała się jednym z najbardziej znanych historycznych romansów. Dlaczego tak fascynowała?

Reklama

Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna: historia miłości

Spotkali się ok. 1543 roku w Gieranonach, litewskim majątku byłego męża Barbary, w okolicach Grodna. Stało się to w zaledwie pięć miesięcy po ślubie króla z Elżbietą Habsburżanką. Zygmunt i Barbara byli prawdopodobnie równolatkami - urodzonymi w 1520 roku (w przypadku Barbary nie jest to do końca pewne, podaje się też rok 1523). Król dobrze znał jej brata Mikołaja Radziwiłła. Kiedy za namową matki wyjechał na Litwę - trochę na wakacje, a trochę by wprawiać się we władanie księstwem – wspólnie z Mikołajem hulali, bawili się i polowali. Król zgodził się też pomóc Radziwiłłom w sprawach spadkowych. Ponieważ Barbara była bezdzietną wdową, przepadły jej wszystkie dobra po mężu, wojewodzie trockim Stanisławie Gosztołdzie. Rodzina Radziwiłłów chciała te dobra odzyskać. Mikołaj namówił króla na spotkanie z Barbarą.

Zobacz też: Za romans z carycą Katarzyną zapłacił wysoką cenę. Oto tajemnice Stanisława Augusta Poniatowskiego

To była miłość od pierwszego wejrzenia

Zakochali się w sobie od razu, oboje. Romansowali już w czasie tego pierwszego pobytu króla w Gieranonach. Barbara mogła robić wrażenie. Była jak na swoje czasy dosyć wysoką kobietą (1,62m wzrostu). Miała blond włosy i alabastrową, jasną cerę, którą dodatkowo rozjaśniała różnymi miksturami i naparami. Wszyscy mówili o jej oczach i przenikliwym spojrzeniu. Mówiono, że to tymi oczami rzucała zaklęcia na kochanków, tłumacząc w ten sposób tajemnicę jej powodzenia. Była zgrabna i ubierała się efektownie i strojnie. Zawsze nosiła dużo biżuterii, perły, pierścienie, ozdoby na sukniach. Radziwiłłowie byli potężnym i liczącym się rodem magnackim. Choć nie królewskim i nie skoligaconym z władającymi dynastiami, co potem, gdy król poślubił Barbarę, miało ogromne i negatywne znaczenie.

Jeden z najbardziej znanych portretów Barbary, namalowany w polowie XVI wieku , przez malarza ze szkoły Lucasa Cranacha. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Jako 17-latka (albo 14 -latka, jeśli urodziła się w 1523 roku) Barbara została wydana za mąż za starszego o 16 lat Stanisława Gosztołda. To była wtedy druga, obok Radziwiiłów, potężna rodzina litewska. Barbarę wysłano do posiadłości oblubieńca karetą zaprzeżoną w 24 konie. Małżeństwo trwało parę lat i nie było udane. Gosztołd nie interesował się żoną, często wyjeżdżał, zajęty był swoją polityczną karierą. Ona miała adoratorów, to wtedy zaczęto mówić o jej rozpustnym życiu. Krążyły legendy, że miała 40 kochanków, z każdego stanu, nawet mnichów i księży.

Czytaj także: Matka, żona, kochanka, władczyni. Jaka była caryca Katarzyna Wielka?

Jako mąż i nie mąż

Gdy się poznali, Zygmunt był mężem Elżbiety, i to niedawno poślubionym. Ale mężem już tylko na papierze. Zygmunt August mógł się podobać. Po matce Włoszce odziedziczył śniadą cerę i brązowe falujące włosy. Nuncjusz papieski Giulio Ruggieri pisał o nim: „jest przeciętnego wzrostu, bardzo szczupły i chudy, czarno zarasta, ma brodę rzadką i nie zdaje się być bardzo silnej, ale raczej delikatnej konstytucji” (cytuję za ciekawostkihistoryczne.pl). Był towarzyski, ujmujący i bardzo lubił kobiety. Barbara podobała mu się nie tylko fizycznie. Ujęła go swoją otwartością, spontanicznym zachowaniem, uczuciowością. Król mówił o niej, że jest „lamentliwa”, czyli płaczliwa i chyba podobała mu się ta jej emocjonalność. Historyk Marek Ferenc zwracał uwagę, że Barbara Radziwiłłówna była zupełnie inna od despotycznej matki Zygmunta Augusta - królowej Bony. Monarcha zawsze chciał chronić Barbarę, ustrzec ją od przykrości, kiedy o niej plotkowano, czy szydzono z niej. Próbował jej nawet oszczędzić opowieści o rozmiarach skandalu, jaki wywołał ich ślub.

Hejt na Radziwiłłównę

Oboje lubili się bawić, tańczyć, jeździli konno, brali udział w polowaniach i turniejach. Gdy o ich romansie zrobiło się głośno, Radziwiłłowie na początku nie byli tym zachwyceni. Nie chcieli, by ich siostra była wyszydzana i potępiana jako nałożnica (metresa) króla. Uważali to za hańbę dla rodziny. Ale też nie wymusili na królu ślubu. Choć jest taka opowieść, że Jerzy i Mikołaj Radziwiłłowie znaleźli Barbarę w łóżku, czy raczej łożu z królem i żeby to cudzołóstwo nie wyszło na jaw, zmusili go do małżeństwa. Ale zdaniem wielu historyków Zygmunt August sam chciał się ożenić z Barbarą. I nawet bardzo do tego ślubu dążył. Być może trochę na przekór apodyktycznej matce, która chciała mu dyktować, co ma robić. Wiedział, że wywoła skandal. Królowie nie brali ot tak sobie ślubów. To były zawsze uzgadniane z królewskimi albo książęcymi dynastiami małżeństwa.

Tymczasem ślub zawarty między Zygmuntem Augustem i Barbarą Radziwiłłówną w 1547 roku zaszokował Wawel i całą Rzeczpospolitą. Sypały się paszkwile na ladacznicę Barbarę, rysunkami z nią oklejone było Wilno. Nie przebierano w słowa. Biskup Stanisław Orzechowski nazwał Barbarę wszetecznicą gorszą niż jej matka. Ślub króla z Radziwiłłówną - nierządnicą, szlachta powszechnie uważała za upadek królewskiego majestatu i obrazę Rzeczpospolitej. Dla Zygmunta Augusta dodatkową trudnością było to, że na czele armii krytyków stali jego rodzice.

Czytaj także: To był największy romans w polskiej monarchii. Historia miłości króla Jana III Sobieskiego i królowej Marysieńki

Wielka Helena Modrzejewska w roli Barbary Radziwiłłówny, koniec XIX wieku. Fot: MHK / Forum

„Czy to prawda?” – zapytał go ojciec Zygmunt Stary, rozmawiając z synem na osobności. Prosił wtedy Zygmunta Augusta o wyjaśnienie, czy naprawdę doszło do ślubu. W pierwszym odruchu następca tronu się nie przyznał. Wściekła była też jego matka, królowa Bona. Chodziło nie tylko o sprawy polityczne, choć małżeństwo z Barbarą nie wzmacniało dynastii Jagiellonów, raczej ją osłabiało, nie dając w sumie niczego. Był to po prostu ślub króla z jego poddaną. Bona była jednak rozgoryczona także tym, że syn urwał się spod jej kurateli, i zazdrosna o miłość do innej kobiety. Zygmunt wiedział, że bitwa o Barbarę będzie ciężka. Gdy zmarł jego ojciec król Zygmunt Stary, nie zaprosił Barbary na pogrzeb. Wiedział, że dla zgromadzonych byłoby to jak policzek.

Jeśli król ze mną, któż przeciw mnie?

Czy byli szczęśliwi? Pewnie tak, choć Zygmunt August, który miał obsesję, że jego matka otruje Barbarę, stale ją gdzieś zamykał i kazał pilnować. A to w położonym na uboczu zamku w Dubinkach, a to w Nowym Mieście Korczynie. Mimo wielkiej miłości Barbara tygodniami siedziała osamotniona. Podobno w drodze do Dubinek, które były niemal odcięte od świata, poroniła. Dworzanin Stanisław Dowojno pisał do Zygmunta Augusta: „Jej Miłości rozerwało to brzemię, które jej Miłość w żywocie miała”. I że już o tym „nie trzeba myśleć”. Czy naprawdę była w ciąży, a może była to mistyfikacja urządzona przez Radziwiłłów, żeby król nie zdecydował się na unieważnienie ślubu... Wiadomo, że Zygmunt August nie miał potomstwa a niezwykle mocno zależało mu na dziedzicu.

Sama Barbara, która była nieźle wykształcona, pisała do króla listy. „Panie, a Panie mój miłościwy. Jeśli Wasza królewska mość, Pan mój ze mną, któż przeciw mnie”, wyznawała. Z kolei król obdarowywał ją podarunkami i jednocześnie prosił cały czas, żeby jej pilnować. Na przykład przestrzegał, by nie piła na noc wina, ale wodę, bo łatwiej w niej wyczuć truciznę. Sam przez pierwsze lata panowania walczył o uznanie swojego małżeństwa. A szlachta na sejmie chciała, by je unieważnił. „Prosimy Cię Panie, nie nazywaj małżeństwem tego, co małżeństwem nie jest. Odstąp od tego związku", wzywał go w imieniu posłów Piotr Boratyński, sędzia ziemski przemyski. „Jakże wam miałbym dotrzymać przysięgi, skoro żonie nie dotrzymałem”, miał odpowiedzieć król posłom.

Podobno Zygmunt August miewał chwile, kiedy nie był pewny, czy dobrze zrobił, żeniąc się z Barbarą. Ale trochę też nie miał wyjścia. Poddanie się naciskom szlachty i matki byłoby porażką i oznaką słabości. Tak samo jak abdykacja z polskiego tronu, co przez chwilę rozważał, chcąc pozostawić sobie jedynie władzę na Litwie. Sprawa była głośna nie tylko w Polsce, Zygmunta Augusta upomniał także książę pruski Albrecht Hohenzollern. Król odpisał, że nie poślubił Barbary „wiedziony ślepotą, jak pisze wasza Światłość, lecz kierując się tylko miłością cnoty, prawości, niewinności i skromności i to miłością właśnie uczciwą”.

Zobacz też: Niezwykłe losy Barbary Giżanki, wielkiej miłości Zygmunta Augusta

Śmierć Barbary Radziwiłłówny, słynny obraz Józefa Simmlera. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Król w kondukcie szedł z Krakowa do Wilna

W końcu, w grudniu 1550 roku, odbyła się koronacja Barbary na Wawelu. Niestety, jak wiadomo Zygmunt August i jego ukochana nie cieszyli się długo szczęściem. Wkrótce po ceremonii królowa zachorowała, zaczęły się krwotoki. Prawdopodobnie chorowała już wcześniej, bo była bardzo osłabiona. Zmarła na raka szyjki macicy w maju 1551 roku. Umierała w mękach, król siedział przy niej dniami i nocami. Opiekował się Barbarą, choć inni uciekali, nie mogąc znieść jej bólu, wrzodów i dokuczliwej fizjologii. Król trwał przy żonie z niesamowitym oddaniem. A po jej śmierci wpadł w rozpacz.

Oczywiście oskarżał matkę o otrucie żony albo o nasyłanie na nią czarownic, które rzuciły urok. Jedną wiedźmę nawet uwięził. Trumnę z ciałem żony Zygmunt August wiózł z Krakowa do Wilna, by pochować ukochaną w katedrze wileńskiej. Takie było jej życzenie. Do trumny włożył kartkę z napisem, że królowa umarła przedwcześnie, ale gdyby odeszła w starszym wieku, byłoby to także przedwcześnie. Sam cały czas jechał za jej trumną, a przez miasta szedł. Od czasu śmierci Barbary ubierał się na czarno...

Reklama

Korzystałam m.in z tekstu Anny Odrzywolskiej–Kidawy „Nieprzyzwoite małżeństwo Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny w opinii im współczesnych”.

Reklama
Reklama
Reklama