Reklama

Barbara Giżanka, zanim poznała króla, miała do odegrania życiową rolę. Na przedziwnym seansie spirytystycznym udawała Barbarę Radziwiłłównę, do której była łudząco podobna. Stała obok komnat króla, ubrana i uczesana, „na Barbarę”. A mag Jan Twardowski dzięki specjalnemu zwierciadłu pokazywał władcy jej odbicie. Zygmunt August – drżał z emocji, od dawna kazał ściągać z całej Europy magów i alchemików, by wywołali ducha jego zmarłej żony. Jednak dopiero po latach naprawdę – jak wierzył, zobaczył widmo ukochanej. Chciał się zerwać i biec do żony, by ją ucałować, ale Twardowski siłą zatrzymał go w fotelu. Gdyby fortel wyszedł na jaw, wszyscy zaangażowani w ten seans skończyliby na stryczku.

Reklama

Szczęśliwe chwile króla

Gdy w 1551 roku zmarła Barbara Radziwiłłówna, król Zygmunt August miał 31 lat. Był przy ukochanej do końca, opiekował się nią z oddaniem, a po jej śmierci wpadł w rozpacz i depresję. Te kilkanaście miesięcy spędzonych z Barbarą Radziwiłłówną to był najszczęśliwszy czas w jego życiu. Może nie był to tak ckliwy i sentymentalny związek, jaki znamy z filmów – Barbara dużo czasu spędzała sama, Zygmunt August nie zawsze stawał w jej obronie, gdy była atakowana. Ale kochali się i mimo wszystko dobrze do siebie pasowali. Może dlatego latami w jego komnacie stał specjalnie zrobiony manekin przypominający ukochaną, a w skrzyniach leżały nienaruszane biżuteria i stroje. Miał kochanki, ale żadna nie podbiła jego serca. Aż do chwili, gdy ok. 1570 roku zjawiła się nowa Barbara, jeszcze piękniejsza od swoje poprzedniczki i bardzo do niej podobna.

Zobacz też: Za dnia królewski historyk sztuki, w nocy sowiecki szpieg. Oto nieznana historia Anthony'ego Blunta

Anna Dymna i Jerzy Zelnik jako Barbara Radziwiłłowna i Zygmunt August w filmie „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny"" w reż Janusza Majewskiego. Fot. INPLUS/EAST NEWS

Odwiedzał ją w klasztorze, w stroju mniszki

Barbara Giżanka urodziła się ok. 1550 roku w Warszawie, jej ojciec Jan Giza był kupcem i lichwiarzem. O mamie niczego nie wiadomo. Rodzice oddali ją na wychowanie do klasztoru Bernardynek, bo dziewczynka sprawiała kłopoty, już jako 14-latka uciekała z domu, romansowała. W klasztorze wypatrzył ją królewski dworzanin Mikołaj Mniszech i wpadł na pomysł podsunięcia królowi nowej faworyty. Oczywiście nie robił tego bezinteresownie, liczył, że zyska większą władzę na dworze i wpływy na króla. Zaczął odwiedzać Barbarę w klasztorze w przebraniu mniszki.

Czy mieli romans, nie wiadomo. Ale Mikołaj zauważył, że Giżanka jest bardzo podobna do Barbary Radziwiłłówny i wraz ze swoim bratem – Jerzym postanowił to wykorzystać. Wywiózł dziewczynę z klasztoru w koszu z brudną bielizną i uknuł intrygę wywołania ducha. Kim był mistrze tej ceremonii Jan Twardowski? Znano go też pod innym nazwiskiem Laurenty Dur, przybył z Niemiec, był znanym alchemikiem i magiem, szybko podbił serca najważniejszych ludzi na krakowskim dworze. Jego tajemną bronią było specjalne lustro, zbudowane podobno na modłę japońskich zwierciadeł, dzięki któremu mógł robić różne optyczne sztuki.

jan Twardowski wywołuje ducha Barbary Radziwiłłówny, szkic Jana fMatejski. Fot. MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE

Duch – obiekt pożądania

Plotka o widmie królowej szybko się rozeszła. Zygmunt August był oszołomiony i zachwycony. Bracia Mniszech postanowili wykorzystać okazję. W dogodnej chwili szepnęli władcy, że widzieli na mieście kobietę podobną do Barbary. Jak się spodziewali, król poprosił, aby natychmiast ją odnaleźli. Oczywiście nie było z tym kłopotu. Barbara miała ok. 17 lat, Zygmunt August ok. 50. Nawet jak na nasze czasy różnica wieku była niemała. Zauroczony kochanek obsypał dziewczynę klejnotami, i dukatami.

Barbara szybko trafiła do królewskiego łoża, a Zygmunt August szalał ze szczęścia gdy w 1571 r. urodziła córeczkę, też Barbarę. Zygmunt August traktował ją jak własne dziecko, choć powszechnie wątpiono w jego ojcostwo. Monarcha całe życie marzył o dziecku, przede wszystkim o następcy tronu - o synu, którego nigdy nie miał. Nie urodziły mu go żony ani kochanki. Choć powtarzał, że „ożeniłby się nawet z żebraczką”, gdyby tylko dała mu potomka”. Dlaczego miałby mieć dziecko, teraz gdy był schorowany, leczony rtęcią na kiłę, biorący garściami afrodyzjaki, by sprostać miłosnym ambicjom.

Podobno im bardziej czuł się stary, tym bardziej desperacko chciał mieć syna. Romans z Barbarą przywołał te tęsknoty. Zygmunt August zwołał nawet sejm, żeby wyznaczyć sukcesję tronu. Ale posłowie wiedzieli, że mówił o następcy, którego nie było, uznali to za objaw choroby. „Szalona miłość do tego stopnia owładnęła jego duszę, że nie dopuszczał do siebie żadnych rozsądnych rad”, pisała jego siostra Anna Jagiellonka.

Zobacz też: Andrzej i Barbara Bobkowscy. To była miłość od pierwszego wejrzenia i na całe życie — silniejsza niż śmierć

Scena z filmu „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny". fot. INPLUS/EAST NEWS

Wiadomo było, że zakochany monarcha po raz pierwszy od lat myśli o ślubie, co przerażało wielu możnowładców. Barbara i jej córka mieszkały na zamku królewskim, jakby należały do rodziny, co podobno bardzo gorszyło m.in. Annę Jagiellonkę. Do tego Zygmunt August otaczał kochankę zbytkiem i luksusem, jakiego wcześniej nie widziano. Kolejna Barbara u boku króla nie zaskarbiła sobie sympatii. Za pieniądze można było dzięki niej załatwiać u władcy różne sprawy, wykorzystywano ją więc, jak się dało, głównie w załatwianiu sobie stanowisk. A jednocześnie nią gardząc, jako „murwą”, jak o niej mówiono.

Dobry król, złe żony?

Król Zygmunt August był wspaniałym władca. Okres jego panowania to apogeum polskiego „złotego wieku”. A po Unii Lubelskiej wielkie czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Król był wykształcony i tolerancyjny, ustanowił traktatowo by innych poglądów i wierzeń nie uznawać za herezję. Za jego czasów tworzyli m.in. Jan Kochanowski i Andrzej Frycz Modrzewski. Ale w życiu prywatnym wiodło mu się koszmarnie. Zawsze był kobieciarzem, jego pierwszą kochanką została Diana di Cordona, dama dworu jego apodyktycznej matki królowej Bony.

Zygmunt August miał wtedy 15 lat, Diana 37, ale podobno to królowa chciała, aby doświadczona kobieta wprowadzała jej syna w ars amandi. Być może to ona zaraziła go chorobą weneryczną, po której stracił płodność. Jego pierwsze małżeństwo z Elżbietą Habsburżanką nie był szczęśliwe. Elżbieta była nastolatką, gdy przyjechała do Polski — czuła się niepewna i zagubiona. Zygmunt najpierw się nią interesował, skłonny do perwersji kazał jej przychodzić do siebie w samej koszuli, tak że wiele osób na dworze widywało ją niemal nagą. Ale dość szybko to zainteresowanie stracił. Królowa nie zachodziła w ciążę, chorowała – miała epilepsję. Była delikatna i przestraszona, co go irytowało. Jego matka, królowa Bona nie znosiła jej. Po dwóch latach od ślubu Elżbieta zmarła (w 1545 roku).

Drugą żoną była Barbara Radziwiłłówna, trzecią siostra Elżbiety – Katarzyna Habsburżanka. Gdy powiedziała, że jest w ciąży, Zygmunt August otoczył ją wielką troską. Niestety albo kłamała, albo ciąża była urojona. Król poczuł się oszukany, podejrzewał spisek — uznał, że Katarzyna chciała podłożyć mu inne dziecko, jako następcę tronu. Małżeństwem byli już tylko formalnie, szybko się rozstali, Katarzyna zmarła w 1572 roku, w Linzu, kilka miesięcy przed śmiercią króla.

Zobacz też: Luciano Pavarotti i Nicoletta Mantovani: historia miłości 60-letniego śpiewaka operowego i 23-letniej studentki

Bożena Adamek w roli Katarzyny Habsburżanki, nieszczęśliwej żony Zygmunta Augusta, w filmie „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny", z 1982 roku. Fot. INPLUS/EAST NEWS

Król i kochanki, które nazywał „sokołami"

Zbliżając się do pięćdziesiątki, król Zygmunt August miał kompletnie zrujnowane zdrowie, chorował na nerki, pęcherz, na genetycznie dziedziczoną podagrę, na kiłę i różne inne przypadłości. Ale im bardziej niedomagał, tym bardziej rozwiązłe prowadził życie otoczony tzw. sokołami. I tym bardziej desperacko chciał sprawdzić, czy jest zdolny do ojcostwa. Sokołami nazywał swoje kochanki. „Sokoły mnie zgubią”, mawiał. Krążyły legendy, że w pięciu łożach miał pięć kochanek, do których owinięty w bandaże ( jak bohaterka filmu „Faworyta”, pamiętacie?) chadzał w nocy. Z czego wynikała wyjątkowa pozycja Giżanki?

Może z podobieństwa do Barbary Radziwiłłówny, a może tak sprytnie manipulowali nią ambitni bracia Mniszech. W każdym razie, gdy zaczęto podejrzewać, że król może poślubić Giżankę, grupa senatorów zebrała się we Włocławku u biskupa Stanisława Karnkowskiego. Postanowiono porwać Barbarę i negocjować z królem warunki odstąpienia od ślubu. Zygmunt August ukrył wtedy ukochaną na zamku w Tykocinie i zabezpieczył na przyszłość, dając jej szlachectwo, kilka wsi wraz z puszczą Dybłą, urządził też dla niej pałac w Bronowie.

Ostatnie miesiące spędzili razem na ukochanym zamku króla w Knyszynie. Nie jest to jednak zbyt romantyczna historia. Półżywego już króla okradano namiętnie, robiła to też Giżanka, która kosztowności wynosiła w prześcieradłach i zakopywała w studni, której niestety nigdy nie odnaleziono. Ona sama też po swój zakopany skarb nie wróciła.

Zobacz też: Zagrał Herkulesa Poirota w adaptacji powieści Agathy Christie. Oto fascynujące życie Davida Sucheta!

Reklama

Po śmierci Zygmunta Augusta w lipcu 1572 roku Barbara wyszła za mąż za kniazia wołyńskiego Michała Woronieckiego i urodziła mu sześcioro dzieci. Była jednak okryta złą sławą, przesłuchiwano ją w sprawie rabunku z Knyszyna, choć win jej nie udowodniono. Woroniecki z jej powodu musiał zrezygnować z mandatu posła na sejm Rzeczpospolitej. Słynne zwierciadło, Jan Twardowski zapisał w testamencie biskupowi Franciszkowi Krasińskiemu, który przekazał je do kościoła w Węgrowie. Jest tam do tej pory

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...