Wiele lat temu uciekł z Auschwitz, później został aktorem. Tak wyglądało życie Augusta Kowalczyka
Zagrał między innymi w „Chłopach”, „Pokoleniu”, „Janosiku” czy „Stawce większej niż życie”
August Kowalczyk zagrał między innymi w „Chłopach” czy „Stawce większej niż życie”. Nie każdy też wie, że ponad 80 lat temu był w nielicznej grupie więźniów, którzy uciekli z Auschwitz. Przyszłemu aktorowi groziło wówczas rozstrzelenie. Cudem uniknął śmierci. Podczas ucieczki życie straciło aż 350 więźniów. „Przede mną las… Brama do wolności. Najszybciej, jak to tylko możliwe, zniknąć z pola widzenia SSmanów… Do krzaków… Najbliższe w lewo ode mnie… Skok z grobli i najkrótszą drogą do wolności”, napisał w swoich wspomnieniach. Jak potoczyły się losy artysty?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 29.07.2024 r.]
August Kowalczyk — młodość i ucieczka z Auschwitz
August Kowalczyk urodził się 15 sierpnia 1921 roku w Tarnowie-Górze. Gdy zdał maturę, wstąpił do seminarium, jednak realizację tych planów przerwała wojna. W 1940 roku postanowił wziąć do rąk broń. Był gotowy, aby walczyć w obronie ojczyzny. W 1940 roku przedzierał się do polskiej armii tworzonej we Francji, jednak został aresztowany na Słowacji, gdy próbował przekroczyć granicę. Niestety, był więziony w Dukli, Jaśle czy Tarnowie. Na domiar złego 4 grudnia tego samego roku trafił do KL Auschwitz.
Dwa lata później wraz z kolegami postanowił uciec. Miejscem, w którym się zatrzymali, był pobliski las. Okoliczni mieszkańcy odnaleźli go i udzielili mu pomocy. Wskazali również bezpieczne miejsce, w którym mógłby się ukryć. Później artysta przedostał się do Krakowa. Nie każdy też wie, że walczył w AK. „To było jedyne z nim spotkanie. Nigdy go nie widziałem ani przedtem, ani potem. A anioł był Niemcem, kryminalnym przestępcą (zielony winkiel), który pojawił się w wieczór wigilijny 1941 r., poczęstował ziemniaczanymi plackami, obdarował skórzanymi butami i odszedł, pewnie do swojego »nieba«, bo chyba nosił je w sobie. A życzenie: »niech te buty zaniosą cię całego i zdrowego do domu« spełniło się tylko częściowo. Zaniosły mnie pół roku później nad kanał Koenigsgraben – »Rów królewski« – skąd w czasie buntu Karnej Kompanii uciekłem w zbiorowej ucieczce, ale »wigilijne buty« pozostały w zaroślach nad Wisłą. Rzekę przepłynąłem boso. Tu psy traciły trop. Nie sposób dzisiaj uchylić się od magicznego wprost znaczenia obuwia w życiu niewolników III Rzeszy i IG Farben Auschwitz. Zapewne nie do końca przewidywalna jest rola przedmiotów w naszym życiu, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie ich życia w naszym”, mówił później.
Po wielu latach wyznał, że musi opowiadać o swoich doświadczeniach, aby uświadamiać społeczeństwo. „Zawsze starałem się dawać świadectwo w myśl Herbertowego przykazania: „Ocalałeś nie po to, żeby żyć. Masz mało czasu. Musisz dać świadectwo”, wyznał w 2005 roku w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.
August Kowalczyk, kadr z filmu „Chłopi”, 1973 rok
August Kowalczyk, 11.02.1981 rok
August Kowalczyk — kariera i śmierć
Po zakończeniu wojny poszedł na studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wtedy też postanowił zostać aktorem. Zadebiutował w 1945 roku w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie. Tam pracował do 1951 roku. Następnie prezentował swoje umiejętności w Teatrze Ludowym i Teatrze Polskim. W tym drugim został dyrektorem i to właśnie za jego kadencji Józef Szajna wyreżyserował „Fausta”. August Kowalczyk wcielił się wówczas w postać Mefista.
Jako aktor filmowy zadebiutował w 1953 roku rolą Zenona w „Piątce z ulicy Barskiej”. Później dał się poznać w takich produkcjach jak: „Pokolenie”, „Wergili”, „Kwiecień” czy „Epilogu norymberskim". Co więcej, do najważniejszych seriali, w jakich wziął udział, zaliczają się takie tytuły jak: „Chłopi”, „Janosik”, „Znak Orła” czy „Stawka większa niż życie".
Artysta zazwyczaj wcielał się w złych bohaterów. „Ludziom się wydaje, że skoro ja tych zbrodniarzy widziałem, to mogę ich teraz naśladować. To nieprawda. Ja ich zachowań nie pamiętam. Zapamiętałem za to doskonale, jakie emocje, reakcje, jaki strach budzili we mnie. Grając te postaci, starałem się u publiczności wywołać takie same emocje. I to jest cała tajemnica”, wyjaśniał w „Dzienniku Polskim”.
Augusty Kowalczyk w latach 1962-1966 zajmował stanowisko dyrektora Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Później, bo w latach 1968-1981 został szefem artystycznym Teatru Polskiego w Warszawie.
Aktor od zawsze mówił o swoich doświadczeniach. Chciał, aby ludzie pamiętali o historii. Spotykał się z nimi nie tylko w Polsce, ale również za granicą. „To mi w życiu zostało: dawanie świadectwa. Takich jak ja nazywa się świadkami pamięci lub strażnikami czasu”, wyjaśniał w 2005 roku. Co ciekawe, przez wiele lat był prezesem Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem oraz przewodniczącym Krajowej Rady Polskiej Unii Ofiar Nazizmu. Nie każdy też wie, że był głównym inicjatorem budowy „Pomnika-Hospicjum Oświęcim”.
W 1995 roku August Kowalczyk wydał książkę pod tytułem „Refren kolczastego drutu: trylogia prawdziwa”, w której opisał swoje doświadczenia. „Oszalałe ze strachu mrówki biegają we wszystkie strony. Tak jawił mi się obóz. Postacie w pasiakach biegły, każda w swoją stronę. Nikt nie poruszał się w naturalnym rytmie. Jak w mrowisku. Okazało się potem, że wymyślony przez SSmanów regulamin obozowy nakazywał: więźniowie poruszają się w obozie »Laufschritt«, czyli biegiem”, napisał.
Dodatkowo w 2002 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Niestety, artysta zmarł na raka 29 lipca 2012 roku w hospicjum w Oświęcimiu. Miał wówczas 91 lat. Jego ciało zostało pochowane na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie żyje Gina Lollobrigida. Legendarna włoska aktorka odeszła w wieku 95 lat
August Kowalczyk, 1999 rok