Reklama

Andrzej Piaseczny poznał Annę Przybylską na planie serialu Złotopolscy. Połączyła ich wyjątkowa przyjaźń, którą przerwała śmierć aktorki. W przeszłości wokalista wielokrotnie wracał wspomnieniami do ich ostatniego spotkania. To, co powiedział, porusza do łez... „Spotkałem ją w marcu. Zupełnie przypadkowo. To był bardzo zły dzień dla niej", przyznał w przeszłości w jednym z wywiadów. Przypominamy, co jeszcze mówił na temat ich relacji.

Reklama

Andrzej Piaseczny o Annie Przybylskiej

Andrzej Piaseczny od pewnego czasu ma okazję sprawdzić się w roli jurora tanecznego show. Już od pierwszego odcinka 12. edycji Tańca z Gwiazdami podziwiał na parkiecie córkę Ani Przybylskiej, Oliwię Bieniuk. Wtedy prowadząca zdradziła, że sama aktorka rozważała przed laty wzięcie udziału w tanecznym programie, ale odmówiła tłumacząc, że chce ten czas poświęcić dzieciom. Z kolei Andrzej Piaseczny wyjawił, że nosił Ani Przybylskiej… kwiaty. Wówczas internauci zainteresowali się tym wątkiem i pojawiły się pytania, czy Andrzej Piaseczny i Anna Przybylska byli parą? Okazuje się, że tak, ale tylko na ekranie. Oto niezwykła historia ich znajomości.

„Oliwia, dziecko, jak ja ciebie widziałem ostatni raz, to leżałaś w wózeczku. Ja do twojej mamusi kwiaty nosiłem 12 lat w filmie i czuję się, jakbym do ciebie nosił, bo jesteś tak podobna”, takimi słowami zwrócił się do córki Ani Przybylskiej Andrzej Piaseczny podczas 12. edycji Tańca z Gwiazdami. Dlaczego? Przed laty Piaska i Przybylską łączyła bliska wieź, więc muzyk nie omieszkał powspominać dawne czasy. Jak więc poznali się Andrzej Piaseczny i Anna Przybylska?

CZYTAJ TAKŻE: Magdalena Boczarska i Mateusz Banasiuk opublikowali rodzinne zdjęcia. Tak wyglądał ich weekend na Podlasiu

Mateusz Stankiewicz

Anna Przybylska i Andrzej Piaseczny - co ich łączyło?

Pod koniec lat 90. na ekranach pojawił się serial Złotopolscy. Andrzej Piaseczny, wówczas lider zespołu Mafia, wcielił się w nim w Kacpra Górniaka — czarną owcę w rodzinie, która porzuciła naukę i szkołę dla muzycznej kariery. Anna Przybylska również pojawiła się w produkcji. Wcieliła się w postać Marylki, która była policjantką. Ta rola szybko zapewniła aktorce rozpoznawalność. W serialu Marylkę i Kubę połączyła silna wieź. Zostali parą. Widzowie mieli okazję śledzić wątek miłosny między tą dwójką.

Andrzej Piaseczny w jednym z wywiadów wyjawił, że pocałunki na planie były… prawdziwe, bowiem żadne z nich nie miało jeszcze takiego obycia aktorskiego: „Tak naprawdę dopiero dużo później dowiedziałem się, że aktorzy pocałunki tylko udają. Nie byliśmy przecież zawodowcami. Owszem, grałem już wtedy koncerty, występowałem w teledyskach, Ania była po pierwszym filmie. Jakiś kontakt z kamerą już mieliśmy. Ale z tym pocałunkiem to na serio nie wiedziałem, że wcale nie trzeba aż tak bardzo naprawdę. I Ania raczej też nie wiedziała”, zdradził.

W wywiadzie dla Faktu dodał: „Nie wiem, czy Ania była wielką aktorką, bo nie zdążyła tego udowodnić. Ale mówi się, że jak się współpracuje z wielkim aktorem, to ten do ostatniego momentu, zanim padnie klaps i rozpocznie się ujęcie, jest kimś innym. Dopiero gdy zaczyna się ujęcie, staje się prawdziwą postacią filmową. Taka była Anka", mówił.

Krzysztof Jarosz/FORUM

Kulisy kręcenia pamiętnych scen w Złotopolskich, które wzbudzały ogromne zainteresowanie widzów wspominał także reżyser i scenarzysta Radosław Piwowarski: „Dla Przybylskiej wspólna scena z Piasecznym to wielkie przeżycie. Bo wokalista jest idolem również dla niej. W jej pokoju na ścianach wiszą jego plakaty. A do tego pocałunek Kacpra z Marylką trzeba powtórzyć kilka razy”, ujawnił reżyser, potwierdzając, że Anna Przybylska była wtedy fanką muzyka.

Ich drogi szybko się jednak rozeszły: „Pamiętam, że potem przez długi czas zabronili się nam całować. Że to było niby za mocne. Nawet nie pozwolili, żeby nasz romans się rozwinął, później co najwyżej nosiłem Marylce kwiaty. Aż w końcu, czego zawsze żałowałem, rozłączono nas. No, ale »Złotopolscy« lecieli już wtedy w niedzielę w porze obiadu”, mówił Piasek. „Wciąż z pretensją wspominam, że w „Złotopolskich” rozdzielono mnie i Anię Przybylską. Ostatecznie wybrała Tomka i na koniec została jego żoną. Serial jest teraz powtarzany w telewizji, więc można to sobie przypomnieć", dodał w rozmowie z Faktem.

ZOBACZ TAKŻE: Przed laty Urszula wyrzuciła męża z domu. „Nie spodziewał się, że każę mu się wyprowadzić”

Andrzej Piaseczny wspomina ostatnie spotkanie z Anią Przybylską

Prywatnie Andrzej Piaseczny i Anna Przybylska nie byli parą. Aktorka przyznała jednak w jednym z wywiadów, że była fanką jego twórczości. Miała nawet okazję być na jednym z jego koncertów. „Jak się okazało, że mam się z nim całować, nie mogłam spać z emocji. A Piasek całuje genialnie!”, wyjawiła w jednym z wywiadów. Ostatni odcinek serialu Złotopolscy został wyemitowany 25 grudnia 2010 roku.

Studio69 / Forum

Wiadomo, że po zakończeniu produkcji para spotkała się przypadkiem, ale wokalista nie zdawał sobie sprawy, że to będzie ich ostatnia rozmowa: „Ostatni raz widzieliśmy się tu, niedaleko za rogiem. Była wiosna. Wpadliśmy na siebie przypadkiem. Oczywiście wiedziałem, co się dzieje. Ale mało kto z nas ma tę umiejętności, że gdy staje oko w oko z człowiekiem, którego dotyka choroba, potrafi powiedzieć mu coś mądrego. No bo cóż mądrego można powiedzieć? Że “będzie dobrze”? Nie wiem, co wtedy powiedziałem. Pewnie coś podobnego, bo zapamiętałem odpowiedź. Ania popatrzyła na mnie tak smutno i powiedziała po prostu: “Nie będzie”, zdradził w książce o Ani Przybylskiej Andrzej Piaseczny.

Przed laty w jednym z wywiadów dla TVP Info dodawał: „Spotkałem ją w marcu. Zupełnie przypadkowo. To był bardzo zły dzień dla niej. Ona chyba wtedy dostała tę najgorszą wiadomość. Mimo tego, ona w dalszym ciągu była uśmiechnięta, - Można by zapytać, dlaczego nie pokazywała nam swojego cierpienia, a przecież wolność wyboru, o którą walczyliśmy jest możliwością schodzenia ze sceny w taki sposób, w jaki chcemy”.

W filmie dokumentalnym o jej życiu wyznał, że dziś żałuje, jak potoczyła się ich ostatnia wymiana zdań. Nie potrafił powiedzieć aktorce nic bardziej podtrzymującego na duchu. To była bardzo trudna sytuacja. „Powiedziałem jej, że wszystko będzie dobrze, a ona spojrzała na mnie poważnie i odpowiedziała: nie będzie”, dodał. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post tłumaczył, że nie widział filmu przed premierą, chociaż była taka propozycja. „Myślę, że to będzie bardzo wielkie wzruszenie, bo dostałem od reżysera fragment mojej wypowiedzi, który nie znalazł się w filmie. Trudno byłoby wszystkie wypowiedzi gości zaproszonych do filmu zmieścić w tak krótkiej formie. Samo to kilka zdań naprawdę wyciskało mi łzy z oczu”, opowiadał.

Anna Przybylska zmarła w 2014 roku na raka trzustki, osierocając trójkę dzieci: dwunastoletnią Oliwię, ośmioletniego Szymona i trzyletniego Jana. Po śmierci aktorki, Andrzej Piaseczny wykonywał czasami na koncertach piosenkę ze Złotopolskich. Zapowiadając ją nie ukrywał, że kojarzy mu się z aktorką. „Pan Bóg dał jej wszystko, poza czasem”, mówił w jednym z wywiadu, dodając: „Całe życie była w biegu, spieszyła się. Jakby wiedziała, że nie zdąży, że ma za mało czasu”.

Wokalista jest także autorem utworu „Ania”, który napisał specjalnie do filmu o jej życiu.

Reklama

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Elżbieta Dmoch od lat nie udziela wywiadów. W ostatnim przywołała bolesne wspomnienia

Marek Straszewski, Jacek Poremba
Jacek Poremba
Marlena Bielinska/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama