Anna Lewandowska o aborcji: „Nie zdecydowałabym się, ale szanuje, że...”
Trenerka jasno przedstawiła swoje stanowisko
Anna Lewandowska należy do grona jednej z najpopularniejszych trenerek na Instagramie. Fani cenią ją za jej rady dotyczące iety i zdrowego stylu życia. Rzadko jednak wypowiada się na temat swojego życia prywatnego czy swoich poglądów. Tym razem w rozmowie z tygodnikiem Wprost zrobiła wyjątetek.
Poglądy Anny Lewandowskiej
Jest jedną z najbardziej wpływowych osób w sieci. Chętnie opowiada o zdrowym żywieniu, treningach czy o tym, jak dbać o swoje zdrowie i samopoczucie. Rzadko zdobywa się jednak na wyzwania dotyczące tematów społecznych. Niedawno Anna Lewandowska zdecydowała się odpowiedzieć na pytanie internautów o wiarę: „Zazwyczaj unikam tych tematów. Ale tak, jesteśmy osobami wierzącymi. Jestem wychowana w religijnym duchu. W tradycyjnej rodzinie, gdzie co niedzielę chodziło się do kościoła. Czasem mama wyganiała mnie na mszę, ja się buntowałam, ale ostatecznie szłam. Cieszę się, że jestem wychowana na religijnym kręgosłupie moralnym”, mówiła Anna Lewandowska w jednym z wywiadów. Teraz odniosła się do obecnej sytuacji kobiet w Polsce.
Anna Lewandowska zapytana dlaczego tak krótko i rzadko komentuje tematy społeczne w Polsce, w rozmowie z tygodnikiem Wprost mówi: „Tak jak w przypadku Strajku Kobiet. Kiedy wybuchły protesty, to napisałam, że politycy nie powinni wkraczać w pewne obszary życia. Jak dodałam ten post, to reakcje były pozytywne, że „Ania wspiera kobiety”, że „Ania udzieliła poparcia”. A dzień później, chociaż nic nowego nie napisałam, było już zupełnie inaczej, że ja się nie utożsamiam, że powinnam była jeszcze bardziej wesprzeć. Nie cofnęłabym swojego ruchu, ale dużo mnie to wtedy nauczyło, jak słowo może być zmieniane, manipulowane”.
Anna Lewandowska o aborcji
W najnowszym wywiadzie dla tygodnika Wprost Anna Lewandowska odniosła się do tamtej sytuacji. Tym razem w kwestii aborcji Anna Lewandowska przedstawiła jasne stanowisko. Trenerka mówi wprost, że sama by się na ten ruch nie zdecydowała: „Jestem osobą wierzącą, moja mama nakręciła film o Stanisławie Leszczyńskiej, której dr Mengele kazał w Auschwitz zabijać każde nowo narodzone dziecko. A ona w obozie była aniołem dla matek, odebrała 3 tys. porodów. To jest przecież nasza rodzina. Ciocia mojej mamy. Dlatego sama nie zdecydowałabym się na aborcję. Ale szanuję to, że ktoś może mieć inne zdanie”, wyznała.
Niedawno w rozmowie z Gazetą.pl czytając o historii 30-letniej ciężarnej Izy z Pszczyny mówiła wprost: „Naprawdę nie mogę tego zrozumieć, jak w XXI wieku może dochodzić do takiej sytuacji, w której lekarze stoją przed wyborem: życie kobiety albo prokuratura, po czym dodała: „Nikt nie powinien zmuszać kobiety do heroizmu. Jestem osobą wierzącą, w sytuacji próby zapewne nie poddałabym się aborcji. Ale jeśli od tego zależałoby moje życie i przyszłość moich córek? Nie wiem”.