Anna Jaraczówna żyła w cieniu słynnego ojca. Widzowie uwielbiali ją w rolach drugoplanowych
Kim była zapomniana aktorka?
- Marek Teler
Wszyscy znali członków jej rodziny, ale ona zawsze żyła w cieniu sławnego ojca. Co prawda uczyła się od niego gry aktorskiej, ale nigdy nie osiągnęła choćby części jego popularności. Jedyna córka Stefana Jaracza, Anna, znana była przede wszystkim z ról drugoplanowych i epizodycznych. Mimo tego była na tyle charakterystyczna, że zapisała się w pamięci widzów. Jakie tajemnice skrywała? Czy życie Anny Jaraczówny było pełne bólu i cierpienia?
Ostatnia aktualizacja: 21.12.2023 r.
Anna Jaraczówna: kim była?
Anna Krystyna Jaraczówna, zwana często Hanną, przyszła na świat 28 maja 1916 r. w Moskwie jako córka aktorskiej pary Stefana Jaracza i Jadwigi z Daniłowiczów-Strzelbickich. W sierpniu 1918 r. wraz z rodzicami przyjechała do Warszawy, gdzie jej ojciec z powodzeniem występował m.in. na deskach Teatru Polskiego i Teatru Narodowego, a od 1930 r. prowadził popularny teatr Ateneum. Anna od najmłodszych lat obserwowała swoich rodziców przy pracy i stykała się z zaprzyjaźnionymi z Jaraczami przedstawicielami warszawskiej bohemy artystycznej. „Przesiadywała ze swoim ojcem w kawiarni Ziemiańskiej, gdzie poznała [Juliana] Tuwima, [Karola] Szymanowskiego, legendarną postać, jaką był Franc Fiszer, i [Jana] Lechonia – po prostu samą czołówkę literacką” – wspominała po latach jej córka Magdalena Jaraczówna w programie „Notacje”.
Sama Anna Jaraczówna opisywała zaś swoje dzieciństwo w następujących słowach: „Mieszkaliśmy naprzeciwko teatru, tak że tylko przechodziło się przez ulicę i właściwie teatr nie kończył się nigdy, trwał całą masę godzin wieczorowych, ponieważ kto tylko miał ochotę przychodził zaraz […] do nas do domu i toczyły się rozmowy do białego rana”. Początkowo chciała zostać pianistką, lecz ostatecznie zdecydowała się pójść w ślady swoich rodziców. Już jako szesnastolatka szlifowała swoje aktorskie zdolności pod okiem ojca, a w czerwcu 1932 r. zadebiutowała na scenie teatru Ateneum w roli Nataszy w sztuce „Strach”.
Od prawej: Stefan Jaracz z córką Anną kwestujący w cukierni Ziemiańskiej, 1937 r.
Po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego Związku Artystów Scen Polskich w 1933 r. przez dwa lata występowała w teatrze Nowa Komedia i Teatrze Aktora. Kiedy we wrześniu 1934 r. wcieliła się w postać Heni Dulskiej w spektaklu „Moralność pani Dulskiej”, nawet surowy zazwyczaj literat Antoni Słonimski pisał w swojej recenzji, że Jaraczówna gra „z niezaprzeczalną rasową swadą aktorską”. Stefan Jaracz wiedział, że jego córka jest bardzo dobrą aktorką, więc nie bacząc na ewentualne oskarżenia o nepotyzm, zatrudnił ją do stałej obsady Ateneum, gdzie występowała między innymi w sztukach „Szkoła żon”, „Cieszmy się życiem” i „Szóste piętro”. Ceniono ją przede wszystkim za „przemiłą, pełną prawdziwego talentu ekspresję głosu” i „delikatność gry”. „Odziedziczyła po nim [Stefanie Jaraczu] wielki talent, którego, niestety do końca, a zwłaszcza po wojnie, nie umiano wykorzystać” – pisał o niej aktor Witold Sadowy w wydanej w 2000 r. książce „Ludzie teatru”.
Czytaj też: Miłość Jacka Bromskiego i Moniki Smoleń-Bromskiej pokazuje, że dla uczuć czas i wiek nie mają znaczenia
Anna Jaraczówna: wojenne dramaty
28 lutego 1938 r. w kościele św. Trójcy w Warszawie Anna Jaraczówna wyszła za mąż za Maksymiliana Górkiewicza, lecz parze nie było dane długo cieszyć się małżeńskim szczęściem. Po wybuchu II wojny światowej mąż Jaraczówny został zmobilizowany, a ona sama wraz z ojcem Stefanem Jaraczem i dziadkiem Janem Jaraczem udała się do Lublina. Przybyli na miejsce 8 września 1939 r. zatłoczonym pociągiem, nazajutrz zaś aktorka wydała na świat córkę. 5 października 1939 r. do rodziny dołączył Maksymilian Górkiewicz, a pod koniec miesiąca wszyscy wspólnie wyruszyli w drogę powrotną do Warszawy. Ta jednak naznaczona była rodzinną tragedią, ponieważ 29 października 1939 r. zmarła maleńka córeczka Maksymiliana i Anny.
Anna Jaracz w towarzystwie męża Maksymiliana Górkiewicza i Jana Jaracza po uroczystości ślubnej
Śmierć dziecka była dopiero początkiem dramatów, jakie okrutny los zgotował młodej aktorce w czasie okupacji. W marcu 1941 r. została aresztowana przez Niemców w ramach represji wobec polskich aktorów po zabójstwie współpracującego z Niemcami aktora Igo Syma. Przez niemal miesiąc osadzona była w więzieniu na Pawiaku, z którego zwolniono ją 10 kwietnia 1941 r. Mniej szczęścia miał jej ojciec Stefan Jaracz, który 5 kwietnia 1941 r. został wywieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Aktor odzyskał wolność po niecałych sześciu tygodniach, lecz i tak pobyt w obozie zdążył odcisnąć na nim piętno – miał wyniszczony organizm i był głuchy na jedno ucho, po tym, jak obozowy strażnik uderzył go kolbą karabinu.
W czasie okupacji Anna Jaraczówna pracowała przede wszystkim jako kelnerka, chociaż w październiku 1944 r. zdecydowała się na występy w koncesjonowanym przez okupanta Teatrze Powszechnym w Krakowie. W 1945 r. musiała zmierzyć się z kolejnymi osobistymi tragediami. 30 stycznia 1945 r. w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen zakończył życie jej mąż Maksymilian Górkiewicz. Z kolei 11 sierpnia 1945 r. w sanatorium w Otwocku jej ojciec zmarł na gruźlicę gardła, na którą cierpiał od czasu pobytu w Auschwitz. Po latach Jaraczówna wspominała: „O zgonie ojca dowiedziałam się z megafonów radiowych, gdyż znajdowałam się owego upalnego sierpniowego dnia 1945 roku na basenie kąpielowym w Lublinie”.
Zobacz też: Przed śmiercią mierzyła się z chorobą. Przyjaciele z poczuciem bezradności patrzyli, jak traci swój blask
Anna Jaraczówna
Anna Jaraczówna: na drugim planie
Po zakończeniu działań wojennych Anna Jaraczówna przez trzy lata występowała poza Warszawą, najpierw w Teatrze Miejskim w Lublinie, a następnie w Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi, po czym zdecydowała się na powrót do stolicy. W latach 1948–1952 grała na deskach Teatru Nowego, a następnie do końca życia w teatrze Ateneum, w którym zaczynała swoją przygodę z teatrem. Choć wcielała się przede wszystkim w role drugoplanowe i epizodyczne, potrafiła stworzyć kreacje, które zapadały widzom w pamięć, między innymi Fiewroni Pietrowny w „Rewizorze”, Maryny w „Uczonych białogłowach” czy Dziewki w „Szewcach”.
Wielu widzów zapamiętało też Jaraczównę z filmów i seriali, choć i na tym polu była zawsze gwiazdą drugiego planu. Przygodę z kinematografią rozpoczęła już jako trzyletnia dziewczynka epizodyczną rólką w filmie niemym „Krysta”, po czym w latach 30. zagrała między innymi w filmach „Dziewczęta z Nowolipek” i „U kresu drogi”. Do najważniejszych ról w powojennym dorobku aktorki należą zaś kreacje aktorskie w „Ostatnim etapie”, „Pasażerce”, „Kici… kici…”, „Agnieszce” czy „Golemie”. Na małym ekranie zaistniała z kolei za sprawą ról sąsiadki Jaworskiej w „Wojnie domowej” i starej góralki w „Janosiku”.
W 1951 r. Anna Jaraczówna urodziła córkę Magdalenę, która była oczkiem w głowie matki i towarzyszyła jej zarówno w teatrze (szczególnie upodobała sobie garderobę), jak i w czasie letniego wypoczynku. „Od ósmego roku życia zaczęłam jeździć z mamą do Chałup. Ściągnęła nas tam koleżanka mamy z teatru, bardzo znana aktorka Aleksandra Śląska. Tam też jeździła Hanna Skarżanka, która przepięknie śpiewała cygańskie ballady przy ognisku” – wspominała Magdalena Jaracz w programie „Notacje”. Dodawała przy tym, że w dzieciństwie zamiast kołysankami i bajkami była usypiana przez matkę… utworami Juliusza Słowackiego „Ojciec zadżumionych” i „Pogrzeb kapitana Meyznera”, które do dziś potrafi wyrecytować z pamięci.
Córka Anny Jaraczówny nie została co prawda aktorką, lecz przez wiele lat pracowała jako suflerka w teatrach Ateneum i Rozmaitości w Warszawie, a także w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku i Teatrze Starym w Krakowie. Synem Magdaleny Jaracz jest Mikołaj Radwan, popularny aktor dziecięcy znany między innymi z serialu telewizyjnego „Tata, a Marcin powiedział”, w którym występował u boku Piotra Fronczewskiego.
Anna Jaraczówna zmarła 4 maja 1979 r. w Warszawie i została pochowana na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w grobie swojej matki Jadwigi Jaraczowej. „Nie miałam okazji podziwiać jej w jakiejś nadzwyczajnej roli, ale wszystko, co robiła, robiła bardzo dobrze. Z tym, że absolutnie była w cieniu swojego ojca” – wspominała ją po latach córka Magdalena Jaracz.
Czytaj także: Byli razem do końca. Tej jednej obietnicy Edward Kłosiński nigdy nie dotrzymał
Anna Jaraczówna jako Alice i Leszek Pośpiełowski jako Tonny w jednej ze scen przedstawienia, 1938 r.
Anna Jaraczówna, 1976 r. Kadr z filmu "Olśnienie" w reżyserii Jana Budkiewicza