Jest głową pięcioosobowej rodziny, przeszedł szereg poważnych operacji. Teraz jego żona apeluje o pomoc
„Tego raka trzeba oswoić [...] i czerpać z tego życia tyle, ile się da. Każdego poranka celebrować bliskość z dziećmi, z rodziną” mówi Adam Hernik
Byli normalną, kochającą się rodziną. W pewnym momencie wszystko się zmieniło. Anna Hernik myślała, że jej mąż jest znudzony małżeństwem i właśnie dlatego coraz mniej ochoczo spędza czas z rodziną. Okazało się jednak, że powodem tego, jak zachowywał się jej mąż nie były wcale problemy małżeńskie, a poważna choroba — glejak. Jedną z pierwszych objawów, jakie można zaobserwować u osoby cierpiącej na ten nowotwór jest wycofanie z życia społecznego. Teraz Anna Hernik robi wszystko, by uratować życie i zdrowie ukochanego męża.
Jan Hernik usłyszał potworną diagnozę: glejak, nowotwór mózgu
Jan Hernik był wzorowym mężem i ojcem. Do pewnego czasu. Nagle, z dnia na dzień zaczął coraz mniej uwagi poświęcać temu, co w życiu najważniejsze: rodzinie i ognisku domowemu, a zamiast tego rzucał się w wir pracy. W pewnym momencie Anna Herni, fotografka i laureatka nagrody Grand Press Photo, myślała, że ich małżeństwo ma się ku końcowi. Nie wiedziała, jak może pomóc osobie, którą kocha, a która przechodzi przez tak poważną i nagłą zmianę.
Prawda okazała się jednak znacznie trudniejsza, niż wypalenie emocjonalne. Okazało się, że otępienie emocji i ekspresywności u Jana Hernika nie było spowodowane żadnymi zmianami zewnętrznymi, a poważnym nowotworem IV stopnia, który zaatakował jego mózg — glejakiem.
W tamtym momencie ich świat zupełnie się zatrzymał. „Spadło na nas jak grom z jasnego nieba. To był zwykły dzień po prostu. Odebrałam telefon, że mąż stracił przytomność i karetka wiezie go do szpitala” wyznała Anna Hernik rozmowie z TVN24. Nikomu nie było łatwo przyswoić informacji, że głowa pięcioosobowej rodziny zmaga się z nieuleczalnym nowotworem. „To jest ogromny szok, to jest płacz i nie ma co ukrywać, że ten płacz dotyczy też mężczyzn” mówiłJan Hernik.
Jan Hernik z rodziną
Jan Hernik jest ojcem trójki dzieci. To one wspierają go w walce z chorobą
Jak wyznali państwo Hernik, najtrudniej sytuację było wytłumaczyć trójce ich dzieci. Dwie córki w wieku 15 i 12 lat oraz siedmioletni syn to cały ich świat. Wiedzieli jednak, że nie będą w stanie ukryć przed nimi prawdy. Dzieci były zdruzgotane. „Na początku nie zdawałam sobie sprawy, z czym się mierzymy, co to w ogóle jest. Potem jeszcze te wszystkie leki... To było takie przytłaczające, to jest choroba śmiertelna” mówiła ich córka, Nina Hernik. „Nie wszyscy rozumieją tę chorobę i skalę tej choroby” dodała druga pociecha, Lila Hernik.
Dziś to właśnie dzieci są największym wsparciem Adama Hernika. Spędzają z nim każdą możliwą chwilę, odwiedzają go w szpitalu, a gdy nie mogą widzieć się z tatą — opowiadają jego historię i wraz z mamą apelują o pomoc dla ich ukochanego taty.
„W jednej sekundzie partnerzy, dzieci i rodzice zamieniają się w tak zwanych asystentów raka. To my codziennie wykonujemy setki reaserchu internetowego, szukamy pomocy, nadziei” ujęła w swoim przemówieniu na gali Grand Press Photo Anna Hernik.
Anna i Jan Hernik walczą o życia osób z glejakiem
Anna Hernik uważa, że życie jej męża mogło wcale nie być zagrożone, gdyby istniała lepsza profilaktyka oraz prowadzone byłyby dokładniejsze badania u osób, które skarżą się na bóle głowy. Właśnie tak zaczęła objawiać się glejak u Adama Hernika. „Trudno było zdiagnozować tego glejaka mózgu, myśmy nawet słyszeli, że to jest pasożyt mózgu” mówiła. Prawdziwą diagnozę usłyszeli dopiero po rezonansie magnetycznym. „Ta grupa cała nowotworów to nie są nowotwory, gdzie są zalecane badania przesiewowe, więc w wielu sytuacjach nie ma sposobu na to, żeby tę chorobę wcześnie wyłapać”, tłumaczył zaś Tomasz Borowiec.
Jan Hernik z rodziną
Jednak nawet gdy udało się potwierdzić, na co naprawdę choruje mąż fotografki, na wyleczenie mężczyzny było za późno.
„Jest systemowy opór w tym, by leczyć takich pacjentów jak Janek. Bo przecież to choroba nieuleczalna, pacjent i tak umrze. System traktuje ich jak straconych” mówiła Anna Hernik.
Dziś walczą o to, by Adam Hernik nie musiał jeszcze żegnać się z rodziną. Przeszedł już trzy poważne operacje i nie zamierza się jeszcze poddawać. Mimo swojej choroby Adam Hernik nie zrezygnował nawet z pracy zawodowej. Jak przyznał, teraz uczy się żyć z nowotworem: „Tego raka trzeba oswoić i po prostu nauczyć się z nim żyć, i czerpać z tego życia tyle, ile się da. Każdego poranka celebrować bliskość z dziećmi, z rodziną”.
Zbiórka funduszy na walkę o życie Jana Hernika dostępna jest POD TYM LINKIEM.
Panu Janowi, a także całej jego rodzinie, redakcja VIVA.pl życzy dużo zdrowia.
Zobacz także: Céline Dion przejmująco o walce z chorobą: „Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że to może mnie zabić”
Jan Hernik z rodziną
Jan Hernik z rodziną